Morze ma wiele twarzy. Michał Olech stara się uchwycić wszystkie z nich
Michał Olech jest zafascynowany polskim morzem, ale serce oddał ukraińskim Karpatom. Jego zdjęcia pokazują różne oblicza Bałtyku - od pełnego spokoju, przez radość po gniew wzburzonych fal.
03.04.2019 | aktual.: 03.04.2019 11:41
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Michał Olech zajmuje się fotografią krajobrazu od 15 lat. Początkowo zafascynowany Bieszczadami, szybko docenił życie nad morzem i urok plenerów na plaży. Zapytany o to, co najbardziej lubi w Bałtyku odpowiada:
Uchwycenie nastrojów naszego morza jest czymś, co sprawia Michałowi największą przyjemność podczas fotografowania. Jednym z przełomowych dla niego momentów była przeprowadzka do Gdańska Karola Nienartowicza - fotografa górskiego. Wspólne plenery były ważną nauką dla Michała. Wiele nauczył się zarówno jeśli chodzi o sprawy techniczne, jak i spojrzenie. Podczas tych wypadów zrodziła się między fotografami przyjaźń.
Ulubionym zdjęciem Michała, jakie zrobił nad morzem jest nocna fotografia podczas burzy nad orłowskim molo. Przez ponad godzinę stał pod parasolem w ulewnym deszczu czekając na błyskawice. To zdjęcie jest najchętniej oglądaną fotografią na jego stronie. Ma ponad 36 tysięcy polubień.
Mogłoby się wydawać, że Bałtyk jest największą fascynacją tego fotografa, ale nie jest to prawda. Michał najbardziej upodobał sobie Ukrainę. Trafił tam po raz pierwszy 8 lat temu i zakochał się od pierwszego wejrzenia. Stara się jeździć w tamte rejony kilka razy do roku. Przepiękne góry, dzikie i urokliwe nie są tak zatoczone, jak nasze. To spowodowało, że ukraińskie Karpaty tak bardzo urzekły Michała.
Jak opowiada Michał, można iść tam z namiotem przez tydzień i nikogo nie spotkać. Można też rozbić namiot w dowolnym miejscu i nikomu to nie przeszkadza. Dla fotografa to istotna informacja. Fotografując o świcie warto rozbić namiot tam, gdzie chcemy robić zdjęcia, żeby nie musieć marnować czasu na dojście do lokalizacji. W Polsce często nie jest to możliwe.
Kolejne wyjazdy pozwalają Michałowi poznawać Ukrainę i coraz bardziej przekonuje się, że jest to kraj pełen życzliwych ludzi. Na co dzień jednak fotografuje tam, gdzie mieszka i jak widać, wcale mu się to nie nudzi.