Mrówkowce w obiektywie
Wielkie osiedla bloków wywołują skrajne emocje – niektórzy uważają je za ponure straszydła, ale wielu darzy je sympatią. A jak gigantyczne mrówkowce prezentują się w obiektywie?
Jeżeli śledzicie portale fotograficzne, to prawdopodobnie rzuciły Wam się w oczy oszałamiające zdjęcia wieżowców w Hongkongu autorstwa Michaela Wolfa. Niekończące się ściany pełne malutkich okien i balkonów przytłaczają, ale też fascynują – tak przecież filmy science fiction ukształtowały w naszej wyobraźni widok miast przyszłości, wystarczy tylko wstawić latające taksówki.
Wolf nie jest jedynym fotografem, który próbuje za pomocą obrazu opowiedzieć o ścisku, zagęszczeniu, ale też alienacji, która panuje w największych miastach świata. Kilka miesięcy temu pisaliśmy o brazylijskim fotografie Tuca Vieirze, który podejmuje ten sam temat – w innej metropolii, São Paulo. Blokowiska wielkich miast są fotogeniczne – rytmiczne linie okien, zagospodarowane po swojemu balkony, tysiące małych światów zamknięte w jednej bryle. Znaleźliśmy kilka przykładów z Sieci:
W Polsce krajobraz domów z betonu jest dobrze znany i wywołuje zazwyczaj skrajne uczucia. Wielu powie zapewne, że ma szarych prostopadłościanów po dziurki w nosie. To osoby narzekają na ich monotonię i brzydotę. Inni zauważają, że blokowiska mają w sobie pewien urok, darzą je sympatią i nie wyobrażają sobie życia gdzie indziej.
[solr id="fotoblogia-pl-66238" excerpt="0" image="0" words="20" _url="http://olga.drenda.fotoblogia.pl/1721,zdjecia-portow-lotniczych-widzianych-z-lotu-ptaka" _mphoto="airport-6-66238-251x168-e35ff53d.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]2779[/block]
Interesująca jest historia, która doprowadziła do usiania świata domami rosnącymi wzwyż. Architekci, którzy wymyślili nowoczesne osiedla, z Le Corbusierem i Walterem Gropiusem na czele, mieli piękne cele – dostarczyć mieszkańcom tyle światła, przestrzeni i dostępu do natury, ile potrzebują. Z różnych przyczyn ich plany okazały się niemożliwe do zrealizowania.
W Niemczech i Holandii doskonałe osiedla dla „obywatela nowej ery” często zmieniały się w ponure, smutne dzielnice pełne zrezygnowanych mieszkańców (pamiętacie "My, dzieci z Dworca ZOO"?). W Polsce wyzwaniem stały się prozaiczne problemy logistyczne, co mieszkańcom blokowisk dało się mocno we znaki, gdy instalacje nie chciały działać, jak powinny, a balkony odrywały się od ścian. Dopiero dziś ta sytuacja nieco się zmienia i niektóre osiedla zyskują ponowną szansę na to, aby stać się przyjaznym miejscem do życia.
[solr id="fotoblogia-pl-66071" excerpt="0" image="0" words="20" _url="http://olga.drenda.fotoblogia.pl/1731,jak-najlepiej-fotografowac-ptaki-wodne-przebrac-sie-za-jednego-z-nich" _mphoto="i-fgvjm3m-895x895-66071--d602476.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]2780[/block]
Jednym z fotografów, którzy najciekawiej opowiadają o tym architektonicznym eksperymencie, jest Nicolas Grospierre. Piętrowe budynki, ale też urzędy czy biblioteki, w których panuje rytm, systematyczność, ale też tłok i ścisk, to ulubione tematy jego fotografii. Oczywiście nie mogło zabraknąć wśród nich również bloków. I choć mrówkowce co prawda coraz częściej znikają z polskiego krajobrazu na rzecz niższych domów, to wciąż jest to element, który wszyscy dobrze znamy - czy mieszkaliśmy w blokach, czy nie.
[solr id="fotoblogia-pl-66062" excerpt="0" image="0" words="20" _url="http://olga.drenda.fotoblogia.pl/1732,tak-wygladaja-banki-mydlane-z-bardzo-bardzo-bliska" _mphoto="mydliny-3-66062-246x168--e8c69dd.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]2781[/block]