Na tej wystawie nie zobaczycie fizycznych odbitek. Tak wygląda sztuka przyszłości Lukasa Renlunda

Na tej wystawie nie zobaczycie fizycznych odbitek. Tak wygląda sztuka przyszłości Lukasa Renlunda

Na tej wystawie nie zobaczycie fizycznych odbitek. Tak wygląda sztuka przyszłości Lukasa Renlunda
Marcin Watemborski
24.02.2017 14:30, aktualizacja: 26.07.2022 18:37

To, że na wystawie fotograficznej widzimy drukowane zdjęcia, jest standardem. Przecież właśnie w tym jest cały sens. Artysta wizualny, Lukas Renlund, twierdzi jednak inaczej. Przedstawia on nowy sposób postrzegania sztuki.

Bywałem na wielu wystawach – to zupełnie inny sposób obcowania ze sztukami wizualnymi. Zamiast patrzenia na ekran monitora, możemy doświadczyć fotografii w wymiarze fizycznym. Dzięki odpowiedniej prezentacji zdjęć, artyści mogą ukierunkować odbiór swoich dzieł. Nic nie wywiera tak wielkiego wrażenia jak ogromne, dobrze oprawione odbitki. Czy faktycznie tak jest?

Obraz

Anders Lönnfeldt nakręcił krótki film o projekcie duńskiego fotografa Lukasa Renlunda, który postanowił zmienić doświadczanie sztuki przez osoby odwiedzające galerie. Artysta dąży do przedstawienia nowej formy prezentacji swoich animowanych obrazków w fizyczny sposób, nie tylko wirtualny, jak miało to miejsce dotychczas.

Obraz

Zespół Renlunda stworzył aplikację o nazwie „MoPho”, dzięki której odwiedzający wystawę może zeskanować czujnik w galerii i otworzyć prace fotografa na swoim urządzeniu mobilnym. Jest to niesamowicie nowatorskie rozwiązanie, którego wcześniej nie widzieliśmy.

Oczywiście – były kody QR, które swojego czasu były bardzo popularne, jednak to rozwiązanie jest znacznie bardziej satysfakcjonujące estetycznie. Na ścianach są przyczepione niewielkie, białe kopułki, które emitują sygnał do urządzenia z aplikacją. Mam nadzieję, że autor wystawy pomyślał o dostępie do „dyżurnych” smartfonów albo tabletów, bo przecież nie każdy musi takowe urządzenie mieć.

Jestem pod ogromnym wrażeniem tego, jak rozplanował to Renlund. To bardzo prosty i przystępny sposób na pozwolenie doświadczenia sztuki XXI wieku – cyfrowej, a jednak osadzonej w pewnej przestrzeni, ukrytej przed „niewtajemniczonymi”. Ciekawe, czy taki sposób prezentacji swoich dzieł przyjmie się na świecie – to pomysł rodem z filmów science fiction, w których non stop widzieliśmy różne hologramy.

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)