Nad Polską pojawiła się zorza polarna. Była widoczna gołym okiem
Zorza polarna nad Polską? Okazuje się, że to rzadkie zjawisko można było zaobserwować późnym wieczorem 17 sierpnia 2022 roku. Zobaczcie, jak piękni prezentuje się na zdjęciach.
Zorza polarna nad Polską w sierpniową noc
Karol Wójcicki prowadzący stronę Z głową w gwiazdach na Facebooku wrzucił post, na którym widać zorzę polarną jak na dłoni. Jak wspomina w opisie zdjęć, fioletowe filary były widoczne gołym okiem. Autor mówi, że jadąc 1,5 godziny pod Warszawę, by ująć podniebny spektakl świateł był pewny, że ten się tam odbędzie. I nie mylił się!
Fotograf mówi, że zjawisko było widoczne kilkanaście minut, po czym zorza straciła kształt i ze słupów światła zmieniła się w jednolite, fioletowe pasmo, które po czasie zniknęło. Po tym, gdy kurtyna nocnego upadła na dobre, Karol Wójcicki wrócił z zapasem zdjęć, którymi chętnie dzieli się w sieci i zachęca do ich udostępniania.
W poście na Facebooku, artysta pisze o tym, że najbliższa noc (18.08.2022 r.) może być jeszcze ciekawsza, bo pojawią się kolejne fale CME, czyli towarzyszące koronalnemu wyrzutowi masy fale magnetyczne. Te mogą zapewnić przepiękne widoki na nocnym niebie.
Czym jest zorza polarna?
Zorza polarna to interesując zjawisko świetlne, występujące w atmosferze. Przeważnie można je zaobserwować w pobliżu biegunów magnetycznych planety, ale bywają chwil, że jest widoczne dalej z powodu emisji promieniowania magnetycznego związanego z koronalnym wyrzutem masy słońca, który odpowiada za kształtowanie pogody kosmicznej. Wiatr słoneczny potrafi być silny i zapewnić niezapomniane widoki.
Zorze mogą mieć różne formy: kurtyny, fale, promienie, słupy, pasma czy łuki. Kolor zjawiska jest zależny od intensywności linii emisyjnych i może przybrać barwę: niebieską, zieloną, żółta, czerwoną, fioletową i często białą. Kolor zielony to zasługa świecącego tlenu, zaś purpura i czerwienie to azot. Wodór i hel świecą na niebiesko i fioletowo. Zderzenia cząsteczek i mieszanie się gazów pozwala dostrzec barwę żółtą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Marcin Watemborski, redaktor prowadzący Fotoblogii
