7 wielkich fotograficznych oszustw bez udziału Photoshopa
Zdjęcia mówią prawdę? Akurat! Fotograficzne fałszywki nie powstały wraz z Photoshopem. Są tak stare jak sama sztuka fotografii. Czasami zresztą nie trzeba żadnej manipulacji - wystarczy dodać odpowiedni podpis pod zdjęciem. Wiedzą o tym zarówno niewinni dowcipnisie, jak i spece od politycznej propagandy.
Wystarczyła krótka chwila od wynalezienia fotografii (czyli w założeniu sztuki portretowania świata takim, jaki jest), aby pomysłowi wynalazcy zaczęli wykorzystywać nową technologię do tworzenia różnego rodzaju manipulacji i oszustw – czasem żartem, a czasem na serio. Podrasowywanie zdjęć w programach do obróbki graficznej nie jest wcale plagą dzisiejszych czasów. Takie pomysły są tak stare jak sam wynalazek fotografii.
[solr id="fotoblogia-pl-58707" excerpt="0" image="0" words="20" _url="http://olga.drenda.fotoblogia.pl/2140,kroliki-giganty-i-pasikoniki-pasazerskie-zobacz-photoshopa-sprzed-stu-lat-galeria" _mphoto="1-58707-250x168-b4ae89adbd25b2c7.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]2358[/block]
Pierwszy fotograficzny falsyfikat to rezultat... urażonej dumy pokonanego rywala. W początkach fotografii wielu wynalazców starało się o tytuł odkrywcy metody utrwalania obrazu. Ostatnie słowo należało do François Arago, sekretarza Francuskiej Akademii Nauk, który w 1839 roku ogłosił wynalazca fotografii Louisa Daguerre'a. Hippolyte Bayard, jego konkurent, w rewanżu wykonał swoje zdjęcie jako topielca. Podpis głosił, że naukowiec nie mógł pogodzić się z porażką i odebrał sobie życie. Cała sprawa okazała się makabrycznym żartem – Bayard żył jeszcze przez kilkadziesiąt lat.
W XIX wieku wielką popularnością cieszyły się seanse wywoływania duchów. Dreszczyku tej rozrywce dodawał wynalazek fotografii, który – jak twierdzili niektórzy – pozwalał zarejestrować obecność ducha na kliszy i udowodnić raz na zawsze, że zjawy są wśród nas! Domniemane duchy były z reguły śladami poprzednich negatywów na tej samej kliszy, więc sprawa miała prozaiczne wyjaśnienie. Nie przeszkadzało to niektórym w robieniu prawdziwych karier w dziedzinie fotografii ezoterycznej. Najbardziej znanym przypadkiem był prawdopodobnie Amerykanin William Mumler.
Wiek XIX obfitował w podobne ciekawostki. David Starr Jordan z Uniwersytetu Stanforda zrobił kawał czytelnikom „Popular Science Monthly” i ogłosił wynalazek „sympsychografii”, która pozwala zapisać obraz na kliszy za pomocą myśli i dzięki temu zobaczyć „prawdziwe ja”. Na dowód prawdziwości wynalazku opublikował zdjęcie „prawdziwego kota”. Zanim Jordan przyznał się do żartu, spora liczba czytelników wzięła sympsychografię na serio.
[solr id="fotoblogia-pl-53978" excerpt="0" image="0" words="20" _url="http://fotoblogia.pl/2410,jak-wygladaloby-photoshopowe-odchudzanie-na-klasycznych-dzielach-sztuki-galeria" _mphoto="giordana-53978-270x131-5cbf3dd23.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]2359[/block]
Falsyfikowanie zdjęć to specjalność politycznej propagandy. Szczególnie Związek Radziecki słynął z takich procederów. Kto wypadał z łask Stalina, tracił nie tylko wolność lub życie, ale zostawał również wymazywany z kart oficjalnej historii. Znane są przypadki podwójnych wersji fotografii: Stalina z Trockim lub Jeżowem i bez nich. Słynne zdjęcie Jewgienija Chaldeja, przedstawiające zatknięcie flagi na Reichstagu w 1945 roku, również nie uniknęło manipulacji. W retuszu dodano dymy nad miastem, a z rąk czerwonoarmisty usunięto zrabowane zegarki.
[solr id="fotoblogia-pl-46912" excerpt="0" image="0" words="20" _url="http://fotoblogia.pl/2812,do-czego-przydawalby-sie-photoshop-w-prawdziwym-zyciu" _mphoto="photoshop-1-28a481696833ad782c91.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]2360[/block]
Pamiętacie znany plakat z serialu „Z archiwum X”? Latający spodek jest dziełem profesjonalnego „łowcy kosmitów”, falsyfikatora Billy'ego Meiera. Jego dorobek to ponad tysiąc sfabrykowanych zdjęć UFO, nagrania filmowe i dźwiękowe. Sam Meier przekonuje, że to autentyczne dowody na istnienie kosmitów, a on sam nawiązał z nimi kontakt.
Zjawiska paranormalne to szczególnie ekscytujący temat w fotografii. Wielu pasjonatów czeka na ostateczny dowód, że niesamowite istoty faktycznie chodzą po Ziemi. Niestety, na razie spotykają ich głównie rozczarowania. Słynne wróżki z Cottingley, które w 1917 roku dzieci miały spotkać w ogrodzie, okazały się wycinankami z papieru (choć ujawniono to dopiero po 60 latach!), najbardziej znane zdjęcie Wielkiej Stopy podobno przedstawia człowieka w małpim kostiumie, a Nessie to zabawkowa łódź podwodna.
W roku 1974 w Londynie zaprezentowano zdjęcia nieznanego wcześniej fotografa z epoki Dickensa, Francisa Hetlinga, który miał fotografować ubogie dzieci, wałęsające się po londyńskich ulicach. Zdjęcia wywołały spore emocje – w połowie XIX wieku nie był popularny reportaż uliczny, nie mówiąc już o fotografowaniu biednych. Cztery lata później prawda wyszła na jaw – zdjęcia były całkiem współczesne. Fotograf Howard Grey wykonał je co prawda w Londynie, ale w latach 70. XX wieku, a pozowali do nich profesjonalni dziecięcy modele.
[solr id="fotoblogia-pl-43908" excerpt="0" image="0" words="20" _url="http://fotoblogia.pl/2990,manipulacje-w-fotografii-ale-bez-photoshopa-galeria" _mphoto="grant1234-270x101-b013bcdb5a131b.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]2361[/block]
W okolicach 2004 roku po Sieci krążyła fałszywka – zdjęcie rzekomo z 1954 roku, przedstawiające „makietę komputera osobistego w roku 2004”, który „będzie wymagał niewynalezionych jeszcze technologii”. Kombajn wielkości dawnych maszyn cyfrowych w rzeczywistości nie jest komputerem – to centrala kontrolno-manewrowa okrętu podwodnego, eksponat z wystawy poświęconej zimnej wojnie. Jednak ponieważ internetowe „fejki” rozprzestrzeniają się szybko i nie dają się wyplenić (podobnie jak popularne legendy miejskie o skorpionach w bananach), sporo osób uwierzyło w podpis. Może niektórzy nadal wierzą.
[solr id="fotoblogia-pl-61763" excerpt="0" image="0" words="20" _url="http://olga.drenda.fotoblogia.pl/1972,historia-fotografii-w-5-minut" _mphoto="processes-61763-270x151-81514310.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]2362[/block]
Wkrótce po zamachach z 11 września 2001 roku w Sieci pojawiło się zdjęcie, przedstawiające turystę na dachu budynku i samolot zbliżający się do wież. Nie była to zbyt dobra fałszywka – szybko została zdemaskowana. „Przypadkowym turystą” okazał się pewien Węgier, który sam sfabrykował zdjęcie.
Internet sprzyja rozpowszechnianiu fałszywek. Niektóre z nich są przezabawne, inne potrafią wprowadzić w błąd, prowadząc do szkodliwych konsekwencji - potwierdzając, że w życiu przydaje się sceptycyzm, a każdą informację warto rozważyć dziesięć razy. Na bieżąco stara się zbierać je Museum Of Hoaxes.