Fascynuje i przeraża. Japońskie cmentarzysko maszyn vendingowych
29.05.2022 07:30, aktual.: 29.05.2022 10:58
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Japonia automatami do sprzedaży stoi. Można je spotkać niemal w każdym miejscu w Kraju Kwitnącej Wiśni. Pewien fotograf wybrał się na dzikie cmentarzysko maszyn vendingowych, aby pokazać, jak przyroda dopomina się o swoje, pochłaniając rdzewiejące blaszane pudła.
Benjamin Beechey, znany również jako Ben Beech, jest niezależnym fotografem komercyjnym z dużym doświadczeniem związanym z ludźmi, kulturą i krajobrazem Japonii. Pochodzi z Wielkiej Brytanii, ale od 2008 r. mieszka i żyje w Kraju Kwitnącej Wiśni. Obecnie mieszka w Tokio, gdzie prowadzi małe studio fotograficzne o nazwie Beech Photography.
Po odbyciu podróży do wszystkich zakątków kraju i poznaniu wielu interesujących i pięknych miejsc, zamieszcza w sieci zdjęcia z niektórych z jego ulubionych lokalizacji, począwszy od kultowych zabytków, takich jak góra Fuji, po niektóre z bardziej niezwykłych, mniej znanych skarbów Japonii, leżących poza utartymi szlakami. Jednym z takich miejsc jest dzikie cmentarzysko maszyn vendingowych, które Beechey odwiedził i sfotografował w ostatnim czasie.
"Japonia jest synonimem automatów do sprzedaży – można je znaleźć w całym kraju – zawierających najróżniejsze przedmioty: czasem smaczne, czasem przydatne, a często wręcz dziwaczne" – wyjaśnia fotograf. W końcu można spotkać maszyny z zabawkami erotycznymi czy nawet używaną damską bielizną.
Gromadzą się na rogach ulic w każdym mieście, a nawet można je znaleźć na szlakach turystycznych w górach. W całej Japonii jest ponad 5,5 miliona automatów, co oznacza, że jeden automat przypada na każde 23 osoby. Zdaniem Beechey to naprawdę absurdalne, nie mówiąc już o tym, że jest to bardzo szkodliwe dla środowiska.
"A zatem, skoro w codziennym użyciu jest tak wiele automatów vendingowych, a technologia w nich zastosowana stale się rozwija, co dzieje się ze starymi automatami, gdy już zostaną wymienione?" – pyta retorycznie Ben Beech w poście opublikowanym na Instagramie. "Dożywają swoich dni tutaj, na tym cmentarzu automatów, ot co!" – wskazuje.
Używane automaty jak okiem sięgnąć, niektóre nowe, wiele starych. Większość z nich jest pusta, ale kilka jeszcze częściowo wypełnionych. "Napoje, przekąski, komiksy, filmy dla dorosłych – wszystko to, co kiedykolwiek istniało w automacie, gnije właśnie tutaj!" – wskazuje Beechey. "A ponieważ zbliża się lato, okoliczna przyroda zaczyna schodzić z gór, wdzierając się ze wszystkich stron w niszczejące urządzenia i dodając zupełnie nową warstwę fascynacji" – podsumowuje swoją niedawną wyprawę.
Konrad Siwik, dziennikarz Fotoblogii