Nie jesteś zadowolony ze swoich zdjęć? Te kilka porad ci pomoże

Kiedy pierwszy raz wzięliście aparat do ręki, pomyśleliście: "To coś niesamowitego!". Mieliście tak? Ja tak. Poczułem, że odkryłem pasję na całe życie. Coś, co pomoże mi wyrażać siebie, swoje emocje, być może nawet dać coś innym. Potem kolejny aparat, nowy obiektyw i… bach. Ściana! Sobaczyłem, że moje fotografie nie są takie, jakbym tego pragnął. Musiałem coś zmienić. Przeczytajcie poniższy poradnik, a może unikniecie moich błędów

Zachód słońca na pustej plaży z modelem ubranym w żółtą kurtkę. Brzmi wspaniale? Być może do pewnego momentu tak, ale z czasem ten motyw staje się zwyczajnie płaski. Tak, jak i wiele innych, które nie wymagają zbyt wielkiego wysiłku.

Chcesz zrobić naprawdę świetne zdjęcie? Zadaj sobie trud! To banalne, ale chyba najlepsze, co odkryłem. Im więcej poświęciłem czasu i zmęczenia, tym lepsze kadry zagościły w moim aparacie.

Daj sobie spokój z prostotą. Wysil się. Wstań rano i jedź w trudno dostępne miejsce. Odważ się i rozbij namiot przy szczycie jakiejś góry, aby móc za jednym zamachem uchwycić zachód i wschód słońca z takiej wysokości. Im bardziej oryginalnie, im dalej w dzicz, tym lepiej. Po prostu nie idź po linii najmniejszego oporu!

Jestem introwertykiem. Najchętniej wybrałbym się na zdjęcia sam lub z kilkoma najbardziej zaufanymi osobami. Odkryłem jednak, że największe postępy zrobiłem przebywając na wyjazdach z fotografami, których podziwiam za to, co robią.

Trudno jest się przełamać i spróbować dołączyć do szerszej społeczności, ale prawie zawsze istnieje taka możliwość. Szukajcie w swojej okolicy grup, które robią zdjęcia wspólnie i odezwijcie się do nich. Gdy wybieracie się w konkretny rejon, gdzie "urzęduje" wasz ulubiony fotograf, zapytajcie go czy nie ma ochoty na wspólną wycieczkę. Zauważyłem, że inni lubią dzielić się swoją wiedzą, jeśli tylko potrafimy i chcemy ich słuchać.

Przestrzeń na bycie kreatywnym ma tendencję do "wypalania się". I co wtedy? Gdzie jej szukać? Lub czy po prostu na nią poczekać?

Odkryłem kilka metod, które mi pomagają. Szczególnie wtedy, kiedy wena zanika. Pierwszy i najbardziej brutalnym jest zwyczajne odłożenie aparatu na półkę. Dajecie sobie czas, zajmujecie się innymi sprawami, a po pewnym czasie znów odczujecie głód robienia zdjęć.

Kolejna to medytacja. Podejście do tematu może być różne, jednak odpowiednio długa praktyka, a piszę tutaj o krótkich ( 5 do 10 minut), ale regularnych, może zdziałać cuda.

Kolejna opcja to serwisy, które prezentują zdjęcia podobne do tych, które macie w głowie. Wiecie, o co mi chodzi – nie musi to być Instagram, moim zdaniem lepszy jest Pinterest. Jeśli szukacie inspiracji, to będzie wasz strzał w dziesiątkę.