Nie masz społeczności ani popularnych zdjęć na Insta, nie istniejesz. Jak to zmienić?
Całkiem niedawno pisałem na temat tego, że popularność na Instagramie nie jest równoznaczna z tym, ze jesteśmy dobrymi fotografami. Zacząłem się w to wszystko jeszcze bardziej zagłębiać i zwróciłem uwagę na typy profili fotograficznych. Nie ma co się przejmować spadkami na Instagramie – one i tak nie są wyznacznikiem waszego talentu.
02.11.2018 | aktual.: 04.11.2018 19:01
Instagram umiera, ale warto go mieć
Jeden z czytelników po moim artykule na temat Instagrama zauważył, że inny fotograf nawołuje do tego, by korzystać z tej platformy. Jasne, nie zaprzeczam, że warto to robić, bo to przecież kolejna forma promocji – a nuż się uda zostać zauważonym. Ale z drugiej strony – jakie znaczenie ma dla was to, że ktoś z drugiego końca świata kliknie serduszko, jeśli nigdy nie nawiąże z wami interakcji? Dla mnie nie ma to znaczenia – wolę koncentrować się na budowaniu społeczności i wymienianiu opinii z użytkownikami z mojego najbliższego otoczenia – tymi, którzy faktycznie są żywo zainteresowani moją twórczością.
Wybaczcie offtop już na początku tekstu, ale chciałem, by było to jasne. Dzisiaj natomiast chciałbym zwrócić uwagę na to, że w ”fotograficznych internetach” można wyróżnić 3 typy użytkowników. Są to: fotografowie zarobkowi, artyści i influencerzy. Każda z tych grup ma swoją charakterystykę i bardzo zróżnicowany odbiór.
Trzy typy instagramowych fotografów
Fotografie zarobkowi traktują przeważnie Instagram jako miejsce na pokazywanie swojego dorobku w mediach społecznościowych. Prowadzą konta rzetelnie, wszystko jest przeważnie ładnie ułożone, podlinkowane, opisane. To naprawdę zadbany content, który śmiało może być wizytówką posiadacza konta. Bardzo szanuję taką pracę i osobiście lubię przeglądać takie profile. Niestety przeważnie nie mają one nie wiadomo jak wielu obserwujących, ani ogromnego zaangażowania. Są wizytówką i niejako są martwe – nie ma tutaj żadnych interakcji.
Artyści to kompletnie inna grupa. Ich konta są z pogranicza profilu biznesowego oraz prywatnego. Często zobaczycie u nich luźne relacje na Insta Stories, ich styl życia i przeplatanie wszystkiego z dziełami, które tworzą. Nie publikują regularnie, a wyniki ich postów są bardzo zróżnicowane – czasem mają kilka, a czasem kilkaset lajków. Raczej mało który artysta przykłada wagę do prowadzenia Instagrama – traktują to po macoszemu, ale to nie jest ich celem. To po prostu pamiętniczek. Interakcje są znikome i przeważnie ograniczone do bliskiego grona danej osoby.
Influencerzy to już kompletnie inna para kaloszy – kilka-kilkadziesiąt tysięcy obserwujących, dużo komentarzy, dużo lajków pod zdjęciami. Ich Instagram żyje, ale właściwie nie ma tam oddanej społeczności. Społeczność jest przypadkowa – to ludzie z różnych części świata, często mało zainteresowani contentem autora. W postach pojawiają się pseudo-recenzje, zachęcanie do kupowania produktu, polecenia. Z punktu widzenia użytkownika – to po prostu reklamy, przeplatane treścią robioną pod publiczkę – grunt, żeby się klikało. Ale hej, przecież nie ma w tym nic złego – to forma pracy dla tych osób. Można powiedzieć, że to fotografowie, którzy wstrzelili się w odpowiedni moment.
Oczywiście od każdej grupy jest jakieś odejście, na przykład konto świetnego fotografa, którego twórczość podoba się szerokiej publiczności. Jeśli jest w tym szczery i zarabia na tym – nic tylko pozazdrościć. Albo nie. Lepiej nie zazdrościć, a wziąć się do roboty, bo nikt za nas nie zrobi doskonałych zdjęć!
Co zrobić, by było dobrze?
Ostatnio rozmawiałem z moim kolegą, który ma dość rozbudowany profil. To, na co zwrócił uwagę to to, by być szczerym podczas prowadzenia swojego konta, bo obserwujący bardzo szybko zauważą, że coś nie gra. Wspominał też o wierności markom. Jeśli uda wam się nawiązać współpracę z marką A, to trzymajcie się jej i podpisujcie dokumenty świadomie. Jeśli nie jesteście przekonani do niej – nie promujcie ”badziewia”. Kolejną zasadą jest to, by nie zmieniać marki co 5 minut w zależności od tego, kto więcej zapłaci – tracicie wtedy wiarygodność i po nawiązaniu jednorazowej współpracy może skończyć się rumakowanie i przypływ gotówki.
Charakter waszego konta zależy naprawdę od was. Mimo tego, że Instagram chyli się ku upadkowi, posty sponsorowane są coraz droższe, a cena jednego obserwującego to około 0,02 PLN, trzeba zastanowić się nad odpowiednim kierunkiem. Ja wybrałem prowadzenie swojego konta jako portfolio – wrzucam tam bieżące treści, które realizuję. Jednocześnie pokrywa to się z moimi publikacjami na Facebooku oraz na stronie internetowej.
Traktuję Instagram jako medium dodatkowe, moim głównym kanałem z rosnącą społecznością jest Facebook – to tam mam określoną grupę docelową oraz wiernych komentujących. Większość interakcji na linii ja – potencjalni klienci, zachodzi właśnie za pośrednictwem Facebooka. To kwestia indywidualnych preferencji – jedni wolą Instagram, inni Facebooka, nawet mimo tego, że to jedna spółka.
Moją radą jest to, żebyście próbowali różnych forma dotarcia do odbiorcy. Nawet jeśli macie na Instagramie mniejsze zasięgi, prowadźcie go rzetelnie, dbajcie o swój fanbase.