Nikon D800 zdetronizowany przez...

... Nikona D800E. Po ogłoszeniu najnowszych wyników testów serwisu DxOMark dotychczasowy król musiał ustąpić miejsca swojemu młodszemu bratu - ale tylko o włos.

Nikon D800E nowym królem wg DxOMark
Nikon D800E nowym królem wg DxOMark
Piotr Dopart

23.06.2012 | aktual.: 26.07.2022 20:30

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

... Nikona D800E. Po ogłoszeniu najnowszych wyników testów serwisu DxOMark dotychczasowy król musiał ustąpić miejsca swojemu młodszemu bratu - ale tylko o włos.

Z wynikiem 95 punktów Nikon D800 porządził tylko 3 miesiące, po czym Nikon D800E zdołał wyprzedzić go o dokładnie jeden punkt w ogólnym rankingu. Sprawa rozbija się o brak filtru dolnoprzepustowego - odrobinę zmniejszającego ostrość obrazu - w modelu oznaczonym literą E. Pozwala wycisnąć z matrycy jeszcze więcej, powiększając przewagę nad lustrzankami konkurencji.

To, co DxOMark pokazało jedynie w słupkach, najlepiej można zobaczyć w postaci zdjęć w konkurencyjnym DPReview - tam wyraźnie widać olbrzymią przewagę w ostrości przy otwartych przysłonach, gdy efekt dyfrakcji od szkła traci na znaczeniu. Nikon D800E wyszarpał ten punkt zupełnie zasłużenie.

Tym samym DPReview "niechcący" uwiarygodnił ustalenia DxOMark. Serwis znalazł się pod ostrzałem swoich użytkowników, którzy komentując, zwracali uwagę, że nie ma żadnych dowodów na obiektywizm podłoża różnic pomiędzy D800 i D800E. Prawdą jest, że z punktu widzenia badań statystycznych DxOMark stosuje zbyt małą próbę, aby móc przekonać się, czy lepszy wynik E nie został przypadkiem wywołany widełkami jakości produkcji matrycy w konkretnym egzemplarzu. Wykresy nie pozwalają naocznie przekonać się o znaczeniu eliminacji filtru.

Zdjęcia testowe na DPReview potwierdzają również deklaracje DxOMark, że przy bardziej domkniętych przysłonach pod względem jakości matrycy oba modele niczym się nie różnią - cała różnica osiągnięta została przez pozbawienie matrycy jednego elementu optycznego.

Komentarze (0)