Nikon Z6 i Nikon Z7 – premiera pełnoklatkowych bezlusterkowców i pierwsze wrażenia
Na bezlusterkowce Nikona czekaliśmy bardzo długo. Japończycy zaprezentowali dwa aparaty oraz 3 nowe obiektywy. Jest to poważna konkurencja dla linii Sony A7. Fotografowie z każdej dziedziny znajdą tu coś dla siebie. Mieliśmy też w rękach nowe produkty.
Nikon Z6 i Nikon Z7 to dwa nowe bezlusterkowce od japońskiego producenta. Czekaliśmy na nie kilka dobrych lat i obecnie jesteśmy na premierze w Tokio. Zanim jednak całe sprawozdanie - zobaczcie, co oferują nowe modele. Po specyfikacji widać, że mamy tu do czynienia z bezpośrednią konkurencją dla aparatów Sony A7 III oraz Sony A7R III. Oprócz nowych aparatów zobaczyliśmy nowy bagnet i obiektywy serii S - Nikkor Z.
Bagnet Nikon Z to możliwość stworzenia super-jasnych szkieł
Nowy system mocowania Z jest realizacją wizji dążenia do nowego wymiaru osiągów optycznych. Jego podstawowym elementem, jest bagnet o większej średnicy, która pozwala na większą swobodę projektantom obiektywów. Co przez to rozumieć? To, że w nowym systemie bezlusterkowym zawitają bardzo jasne obiektywy. Wraz z aparatami, Nikon wprowadził 3 obiektywy i ogłasza prace nad kolejnymi, w tym nad ultrajasnym szkłem Nikkor Z 58 mm f/0.95 Noct.
Nikon wprowadza również na rynek adapter FTZ, który pozwala na zamocowanie do nowych bezlusterkowców obiektywów z bagnetem F.
W aparatach Nikon Z6 i Nikon Z7 znajdziecie pełnoklatkową matrycę CMOS wykonaną w technologi BSI oraz nowy procesor przetwarzania obrazu EXPEED 6. Model Z7 oferuje 45,7 miliona efektywnych pikseli, natomiast Z6 - 24,5 miliona. Z6 to też wyższy zakres czułości ISO - od 100 do 51200, kiedy w Z7 oferuje zakres ISO 64-25600.
W obu aparatach znajdziecie hybrydowy autofokus, pokrywający 90 procent kadru. W Z7 są 493 pola, a w Z6 273 pola AF. Siódemka fotografuje w serii z prędkością 9 kl/s, a szóstka aż w 12 kl/s.
Zastosowany w aparatach wizjer elektroniczny OLED o rozdzielczości prawie 3,7 miliona punktów pokrywa 100 procent kadru i charakteryzuje się 0,8-krotnym powiększeniem oraz 37-stopniowym kątem oglądania po przekątnej. Okular został pokryty powłoką fluorową, która chroni przed zabrudzeniami. Na ekranie wizjera można wyświetlać menu, które pozwala na szybki dostęp do ustawień.
Oba aparaty nagrywają filmy w 4K UHD z użyciem formatu FX (30p) lub Full HD (120p). Podczas nagrywania w jakości 4K UHD lub Full HD można stosować aktywną funkcję D-Lighting, elektroniczną redukcję drgań oraz funkcję podświetlania krawędzi. Opracowany przez firmę Nikon N-Log może być używany z 10-bitowym wyjściem HDMI. Zapis na kartę 10-bitowego sygnału nie jest możliwy. Oba aparaty wykorzystują 12-stopniowy zakres dynamiki tonalnej, aby rejestrować bogactwo odcieni w partiach jasnych i zacienionych. W modelu Z7 jest też możliwość tworzenia filmów poklatkowych 8 K.
Korpusy wyposażone są w pięcioosiowy system redukcji drgań, który pozwala na wydłużenie czasu otwarcia migawki o około 5 stopni. Z tej funkcji można również korzystać z obiektywami Nikkor F - również tymi bez redukcji drgań.
W bezlusterkowych Nikonach znajdziecie system operacyjny znany z lustrzanek, dzięki czemu dla wielu użytkowników obsługa aparatu będzie intuicyjna. Projektanci pomyśleli też o ochronie przed pyłem i zachlapaniami - oba korpusy są uszczelnione.
Mieliśmy Nikona Z6 przed premierą
Niedawno mieliśmy okazję przetestować wersję przedprodukcyjną Nikona Z6 i postanowiliśmy podzielić się pierwszym wrażeniem. Niebawem wzbogacimy informacje o pierwsze wrażenia z zabawy komercyjnymi modelami podczas premiery w Tokio.
[b]Nikon Z6 – pierwsze wrażenia – Marcin Watemborski[/b]
Przedprodukcyjny model Nikona Z6 trafił do nas [b]jeszcze przed oficjalną premierą w Tokio[/b]. Aparat wygląda tak, jak wyobrażałbym sobie [b]współczesnego bezlusterkowca[/b] – jest mniejszy od zaawansowanej lustrzanki bez gripa, trochę lżejszy i wszystko jest czytelne od razu. Górny monochromatyczny ekran pokazuje parametry, podobnie jak w Fujifilm X-H1. Nie ma jednak pokręteł do zmiany czułości ISO, ani czasów z widocznymi parametrami, a szkoda.
[b]Uchwyt aparatu jest naprawdę pewny.[/b] Czuć, że korpus stabilnie leży w ręce. Przyciski na tylnej ściance są dobrze i czytelnie oznaczone. Interesujące jest umieszczenie 4 przycisków na dole po prawej stronie aparatu. Umożliwiają one szybszą obsługę menu aparatu.
Odtwarzanie i usuwanie zdjęć znajduje się po lewej stronie, na górze tylnej ścianki – zupełnie jak w aparatach Fujifilm. Joystick do kontrolowania pól AF jest wygodny i przyjemnie ”klika”. Ergonomicznie ten aparat wygląda jakby był połączeniem Sony A7 III i Fujifilm X-H1, co przekłada się praktycznie na [b]”aparat idealny”[/b] – przynajmniej dla mnie. Wszystko jest pod ręką!
To, co zwróciło moją uwagę dodatkowo to [b]mocowanie Nikon Z[/b]. Nowy bagnet jest większy, dzięki czemu firma będzie mogła zainwestować w produkcję obiektywów o większym otworze względnym niż f/1.2, [b]czego absolutnie brakuje na współczesnym rynku prosumenckim[/b]. Z drugiej strony patrząc – Nikon daje nam do dyspozycji [b]adapter[/b], który umożliwi podłączenie obiektywów z bagnetem Nikon F, więc jeśli macie ”szklarnię lustrzankową” – nie musicie się o nic martwić, bo w sprzedaży będzie zestaw z korpusem i adapterem. Tym bardziej jest to ciekawą opcją, gdyż w czasie premiery dostępne są tylko 3 obiektywy, na dodatek niespecjalnie jasne. Spodziewałem się tutaj konkretnego "bum", a wyszło asekuracyjne podejście firmy - dostajemy "spacer-zooma" (24-70 mm f/4), szeroki standard (35 mm f/1.8) i klasyczny standard (50 mm f/1,8).
Na pierwszy rzut oka [b]ogromnym minusem jest zastosowanie standardu kart XQD[/b] oraz nowych kart CF, które mają pojawić się w 2019 roku. Przy okazji - jest to[b] tylko jedno gniazdo[/b], więc o backupie w czasie rzeczywistym na drugą kartę możecie zapomnieć. Jesteśmy jednak przyzwyczajeni do pracy na szybkich kartach SD i wcale nie uważam, by były one ”zbyt wolne”. Dobrą wiadomością jest jednak to, że Sony otworzy specjalną linię produkcyjną kart XQD dla Nikona.
”Szukając światła” to naprawdę interesująca kampania, która przyciągnęła na pewno wielu fotografów – od miłośników krajobrazów i nocnego nieba, przez fotografów sportowych, eseistów oraz portrecistów. Nikon Z6 oraz Nikon Z7 to aparaty, która znacznie zmienią rynek - choćby dlatego, że w końcu Sony będzie miało sensowną konkurencję i nie będzie monopolistą na tym rynku (wybaczcie pomijanie Leiki, bo to inny segment). Z niecierpliwością czekam na kolejne kroki Japończyków w kwestii nowych obiektywów oraz rozwoju serii.
[b]Nikon Z6 – pierwsze wrażenia – Monika Homan[/b]
Pierwsze, co zwróciło moją uwagę, kiedy wzięłam pełnoklatkowego bezlusterkowca Nikona do ręki, to jego[b] głęboki, duży grip[/b], który wydał mi się nawet odrobinę za duży. Biorąc jednak pod uwagę możliwość zamocowania dużych i ciężkich obiektywów, takie rozwiązanie jest sensowne, zwłaszcza, że moja ręka nie należy do największych.
[b]Ergonomia aparatu zasługuje na pochwałę.[/b] Pokrętła i przyciski są rozmieszczone sensownie i intuicyjnie. W odróżnieniu od konkurencyjnych aparatów Sony, na górnej ścianie znajdziemy [b]mały wyświetlacz[/b], co jest dużym plusem. Dobrym posunięciem jest też wypuszczenie adaptera, który pozwala zamontować obiektywy z mocowaniem [b]Nikon F,[/b] więc użytkownicy Nikona będą mogli przenieść się na bezlusterkowca i wykorzystać swoje ulubione obiektywy z lustrzanek.
Aparat jest dość ciężki i zdecydowanie [b]odbiega od początkowego założenia bezlusterkowców[/b], które miały być mniejsze i lżejsze od lustrzanek. Jest to jednak pełna klatka, więc rozmiary są zrozumiałe. Na uwagę zasługuje dość duży wizjer, który pozwala na komfortową pracę i precyzyjne komponowanie obrazu.
Podczas pierwszego kontaktu, aparat nie zaskoczył mnie niczym wyjątkowym - ani pozytywnie, ani negatywnie. Jest solidny i dobrze zaprojektowany –[b] taki, jaki powinien być[/b]. Pozostaje poczekać na możliwość przetestowania jakości zdjęć i komfortu pracy. Nie chcę o nich jeszcze mówić, bo egzemplarz przedprodukcyjny, który miałam w ręce, może nieco się różnić od finalnej wersji aparatu.
Nowe szkła - nowa era
Wraz z aparatami, Nikon wprowadza na rynek trzy obiektywy Nikkor Z serii S: standardowy obiektyw zmiennoogniskowy Nikkor Z 24-70 mm f/4 S, szerokokątny Nikkor Z 35 mm f/1.8 S oraz standardowy Nikkor Z 50 mm f/1.8 S.
Średnica wewnętrzna ich mocowania to 55 mm, a odległość kołnierza od matrycy wynosi tylko 16 mm. Firma Nikon gwarantuje znakomitą ostrość i wysoką rozdzielczość zdjęć i filmów.
Konstrukcja obiektywów ogranicza powstawanie aberracji w całym zakresie ogniskowych, zapewnia znakomitą ostrość i rozdzielczość nawet na brzegach kadru przy maksymalnym otworze przysłony. Nikkor Z 24-70 mm f/4 S wyposażony został w soczewkę ze szkła o niskiej dyspresji (ED), soczewkę asferyczną ED oraz trzy soczewki asferyczne. Powłoka nanokrystaliczna ogranicza powstawanie odblasków. Obiektyw ostrzy od 30 cm w całym zakresie ogniskowych.
Optyka obiektywu Nikkor Z 35 mm f/1.8 S zawiera dwie soczewki ED oraz trzy soczewki asferyczne. Dodatkowo skuteczna redukcja aberracji komatycznej umożliwia doskonałe odwzorowanie podczas fotografowania punktowych źródeł nocą. Nikkor Z 50 mm f/1.8 S wyposażony jest w dwie soczewki ED oraz dwie soczewki asferyczne.
Wszystkie obiektywy zostały uszczelnione, a przednie soczewki pokryte powłoką fluorową. Swoim wzornictwem pokazują minimalizm, jako główny nurt designu Japończyków. Wizualnie jednak gdzieś już to widzieliśmy - nie przypominają wam szkieł marki Sigma z linii Art, Sport czy Contemporary? A może współczesne Tamrony? Nikon stosując to wzornictwo dla tubusów nowych obiektywów podkreśla kierunek wizualny, w którym wszystko idzie - ma być matowe, czarne, metalowe i bez zbędnych ozdób.
Nikon ogłosił też harmonogram pracy nad nowymi obiektywami. W przyszłym roku ma pojawić się kolejne 6 szkieł - 3 stałoogniskowe i 3 zoomy, w tym ultrajasny Nikkor Z 58 mm f/0.95 S Noct. Będzie to flagowy obiektyw serii S z manualnym ustawieniem ostrości. Projektanci czerpią inspirację z oryginalnego legendarnego obiektywu stałoogniskowego AI Noct-Nikkor 58 mm f/1.2, który trafił na rynek w 1977 r. Aktualnie opracowywany nowy obiektyw Noct wykorzysta elastyczność konstrukcyjną mocowania Z, by uzyskać najwyższe osiągi optyczne. Celem konstruktorów jest osiągnięcie dużego otworu względnego f/0,95, a także zaoferowanie doskonałego odwzorowania szczegółów w połączeniu ze świetną ostrością zdjęć.
Nikon vs. Sony
Nikon jawnie wytoczył wojnę na rynku profesjonalnych bezlusterkowców firmie Sony. Nikon Z7 może zostać śmiało określony, jako odpowiednik Sony A7R III, natomiast Nikon Z6 to konkurent Sony A7 III. Aparaty nie różnią się od siebie znacznie całą specyfikacją, gdy na nią spojrzymy. Jedyne, co przeważa na stronę Nikona to szeroka gama obiektywów z bagnetem Nikon F i sensowny adapter, którego brakuje w systemie Sony.
W dzisiejszych czasach prześciganie się względem maksymalnej wartości czułości ISO straciło sens, matryce mają podobną rozpiętość tonalną, a odwzorowanie kolorów jest praktycznie idealne. To, co ma ogromne znaczenie to wspomniana wyżej optyka, cena i ergonomia. O ile o kosztach nowych korpusów i szkieł Nikona nie możemy wiele powiedzieć, to w kwestii ergonomicznej szala zwycięstwa została przechylona na stronę Nikona - górny ekran, przyciski pod ręką, "klik" wybieraka i joysticka i głęboki uchwyt to to, co tygryski lubią najbardziej.
Nikon Z7 będzie dostępny pod koniec września 2018 roku, natomiast Nikon Z6 dopiero pod koniec listopada.
Oto ceny jakie przyjdzie nam zapłacić za te długo wyczekiwane aparaty:
Nikon Z 7 + 24-70 mm f/4 - 18999 złNikon Z 7 + adapter FTZ - 16999złNikon Z 7 + adapter FTZ + 24-70 mm f/4 - 19999 zł
Nikon Z 6 + 24-70 f/4 - 12999 złNikon Z 6 + adapter FTZ - 9999 złNikon Z 6 + adapter FTZ + 24-70 mm f/4 - 13999 zł
Nikkor Z 50 mm f/1.8 S - 2799 złNikkor Z 35 mm f/1.8 S - 3799 złNikkor Z 24-70 mm f/4 S - 4499 złAdapter FTZ - 1299 zł