Po "selfie" nadchodzi "petsie". Jaki trend w fotografii społecznościowej będzie następny?
Według badań Samsunga już prawie 2/3 aktywnych użytkowników mediów społecznościowych w Wielkiej Brytanii wrzuca zdjęcia ze swoimi zwierzakami. Nowy trend polegający na używaniu smartfonów jako aparatów fotograficznych może okazać się bardzo korzystny z punktu widzenia budowania świadomości fotograficznej użytkowników serwisów społecznościowych.
26.02.2014 | aktual.: 26.07.2022 20:01
W Wielkiej Brytanii moda na umieszczanie w profilach społecznościowych zdjęć z pupilami trwa już od paru miesięcy. Według badań przeprowadzonych na zlecenie Samsunga prawie 2/3 Brytyjczyków przyznaje, że regularnie udostępnia w Internecie zdjęcia typu "petsie" (nazwa pochodzi od angielskiego słowa "pet", które oznacza 'domowe zwierzątko'). Dlaczego to robią?
42% Brytyjczyków publikuje zdjęcia swoich zwierząt, ponieważ je… kocha. Bardzo często uwieczniane są wywołujące uśmiech na twarzy zachowania zwierzaków, które niekiedy stają się hitami Internetu. Które zwierzęta najczęściej inspirują właścicieli, aby pokazać je w sieci?
Najczęściej fotografowane są psy (62%), koty zajmują drugie miejsce (52%). Rzadziej fotografowane są króliki (8% właścicieli regularnie wrzuca zdjęcia z nimi) i świnki morskie (4%).
Uważam, że taka zmiana trendu w używaniu aparatów fotograficznych (i publikowaniu zdjęć w Internecie) może pozytywnie wpłynąć na rozwój świadomości fotograficznej. Poza ćwiczeniem się w prawidłowym komponowaniu obrazu lub oświetlaniu zdjęć może to przynieść inne pozytywne skutki. Jakie?
Ostatnio styl "selfie" został wykpiony, gdy europoseł Kurski sfotografował się na barykadach Majdanu. Jeśli do tej pory przeważał trend fotografowania siebie w przeróżnych konfiguracjach, sytuacjach i miejscach, mających świadczyć o tym, że nasze życie jest ciekawe, a my sami atrakcyjni, to teraz internetowa brać postanowiła rozejrzeć się dookoła i skierować smartfony na swoje pupile. A to już świadczy o tym, że potrafimy dostrzec wokół siebie inne istoty, które również mogą być interesujące.
Idąc tym tropem, następne w kolejności powinny być pocieszne brzdące. Mogę podsunąć pomysł na nazwanie takiego trendu: „babie/babies”? Oczywiście już teraz nie brakuje takich zdjęć, ale mówimy o trendzie, o czymś, co jest modne i co warto naśladować. Kto wie, może później skierujemy aparaty na sąsiadów, kolegę/koleżankę z pracy, panią w sklepie spożywczym lub chociaż babcię czy mamę/tatę, czyli na osoby, które są nam znane, ale czy znajome? Czy wiemy, co lubią robić, co ich denerwuje, a co inspiruje?
Jakieś pomysły na nazwy dla takiego trendu? Może „experience/experiences” – od angielskiego słowa „doświadczać” (w sensie poznawać) lub „discoverie/discoveries” – „odkrywać” ludzi ze swojego otoczenia. Pamiętajmy, że fotografia i aparat fotograficzny w przypadku wielu cenionych fotografów są tylko narzędziem, pretekstem do poznania nowych ludzi, do otwarcia się na nich, do rozmowy z nimi. A to prowadzi do ich zrozumienia, akceptacji i tolerowania…
Czy świat nie będzie lepszy, jeśli nasz „rozwój fotograficzny” pójdzie w kierunku otwarcia na coś więcej niż „selfie”, czyli siebie?