„Oglądaj zdjęcia, których nie rozumiesz" - trudna twórczość Michała Buddabara
Przygoda Michała z fotografowaniem rozpoczęła się w 2008 roku od poznania pewnej kobiety, której chciał zaimponować. Fotografowała ona radziecką kopią Hasselblada – Kievem 88. „Śmiała się, że jeśli myślę, że ten aparat sam robi zdjęcia to jestem w błędzie” - wspomina Buddabar. „Kiedy zabrała mnie towarzysko na sesję zdjęciową, gdzie fotografowałą parę, pozwoliłem sobie na jedno ujęcie.”
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Nastrojowe portrety, gra formą oraz emocjonalna treść to elementy charakterystyczne dla twórczości Buddabara. Jego zdjęcia przenikają odbiorcę na wskroś odciskając silne piętno w pamięci i kształtują estetykę.
Tamta chwila odmieniła życie fotografa – robił zdjęcia coraz częściej, choćby realizując jedną sesję tygodniowo. Tematem jego twórczości byli ludzie, nie tylko modele, ale i ci, których spotykał na co dzień.
Ten rok zaowocował również zainteresowaniem fotografią reportażową, założeniem bloga oraz pierwszą i póki co ostatnią wystawą fotograficzną.
Dalsze przygody Michała przyniósł poznanie wdowy po znanym niemieckim fotografie z Monachium, która przekazała mu kolekcję 17 aparatów tradycyjnych, w tym legendarne kamery marek Plaubela oraz Mamiya.
Podczas podróży do Izraela fotograf był ciągle przeszukiwany oraz podejrzewany o przewożenie materiałów wybuchowych, a były to tylko niegroźne aparaty.
Kolejny rok twórczości Buddabara objawił się czterema ważnymi zdjęciami, które wzbudziły silne kontrowersje. Opowiadały one historie niezwykłych ludzi, którzy wywarli wpływ na późniejsze postrzeganie świata przez artystę. Jego fotografie trafiły do kalendarza Obsessive.