Ostre zdjęcie to za mało…
Kiedy patrzymy na jakąś fotografię i myślimy „Super zdjęcie! Ostre, dobrze naświetlone i idealne pod względem technicznym” to raczej nie oglądamy świetnej fotografii. To po prostu dobre zdjęcie. Aparaty fotograficzne, które mamy dziś do dyspozycji, pozwalają bez trudu wykonać ostre, dobrze naświetlone fotografie. Świetna fotografia powinna zmuszać do myślenia, wywoływać emocje, zatrzymać widza na chwilę, aby zadał sobie pytanie – jak fotograf osiągnął taki efekt?
22.09.2017 | aktual.: 26.07.2022 18:20
Kiedyś trafiłem na wypowiedź Flipa Nicklina – świetnego fotografa National Geographic:
Ansel Adams z kolei powtarzał, że „Nie ma nic gorszego niż ostre zdjęcie z kiepskim pomysem”. Oczywiście fotografując jakiś temat zaczynamy zazwyczaj od zwykłych kadrów - dopiero później, gdy mamy pewność, że „obfotografowaliśmy” nasz temat na wszelkie możliwe sposoby, a nasze karty pełne są poprawnych zdjęć, warto jest zacząć kombinować.
W zeszłym miesiącu „zostałem wysłany” na Kamczatkę, aby przywieźć materiał o niedźwiedziach brunatnych, które żyją nad Jeziorem Kurylskim
Na każdym wyjeździe czy zleceniu staram się zrobić co tylko jestem w stanie, aby dostarczyć fotoedytorom zdjęcia, które będą w stanie przejść selekcję w National Geographic. Ostra fotografia niedźwiedzia stojącego niczym krowa na polu to zdecydowanie za mało, aby spełnić ich wysokie oczekiwania. To właśnie te oczekiwania w popychają mnie za każdym razem do eksperymentowania i wykonywania zdjęć w jakiś kreatywny czy artystyczny sposób.
Tak też było podczas ostatniej wyprawy Olympus Wildlife Project na Kamczatce. Gdy miałem już na kartach sporo poprawnie naświetlonego materiału i poprawnego pod kątem technicznym, zacząłem próbować czegoś innego: długich czasów ekspozycji, zdjęć podwodnych, zdjęć pod światło, innego balansu bieli itp. Było już późno, słońce znajdowało się nisko nad horyzontem i w niewielkiej odległości ode mnie po rzece kręciło się kilka niedźwiedzi polujących z matką na łososie. Ich futro od tyłu było podświetlone promieniami zachodzącego słońca.
„Prawidłowo” naświetlone zdjęcie jest kolejnym „nudnym” już zdjęciem niedźwiedzia stojącego w wodzie
Dolna część fotografii jest jasna, mało ciekawa, tło nudne, jednolite, zero akcji i „miś” stojący spokojnie jak krowa na pastwisku. Przesunąłem się kilkanaście metrów w bok, aby ustawić się względem zwierzęcia dokładnie pod światło, które odbijając się w rzece tworzyło ciekawe refleksy na wodzie. Położyłem się na ziemi, wycelowałem obiektyw w stronę zwierząt i pierwsze co zrobiłem to skróciłem czas ekspozycji do 1/8000s. Powody były dwa. Po pierwsze - byłem w stanie zamrozić każde chlapnięcie wody, po drugie -mogłem nie doświetlić niedźwiedzia oraz drugi plan tak, aby wszystko w kadrze oprócz wody i futra niedźwiedzia podświetlonych od tyłu zamieniło się w czarną smolistą aplę. Jedyne, co udało się zarejestrować na matrycy, to kontur zwierzaka narysowany przez podświetlone futro i odblaski na wodzie.
W takich sytuacjach doceniam przewagę elektronicznego wizjera względem wizjera optycznego. Robiąc takie zdjęcie aparatem z matówką cały czas widzimy niedźwiedzia, jak na fotografii wyżej. Jak byśmy nie zmieniali parametrów ekspozycji nie dostrzeżemy przed naciśnięciem spustu czy zdjęcie jest wystarczająco ciemne. Z kolei korzystając z wizjera elektronicznego, skracając czas widzę od razu jak zdjęcie ciemniej. To bardzo przydatne zwłaszcza, gdy mamy mało czasu na działanie, a sprawdzanie efektu naszych ustawień na ekranie aparatu zawsze zabiera czas.
W pewnym momencie niedźwiedzica podniosła się stając na dwóch łapach a z nasiąkniętego futra zaczęła lać się woda. To był ten moment, kiedy uśmiechnąłem się pod nosem będąc przekonanym, że udało mi się sfotografować to, na co polowałem.
Oczywiście większość efektów moich dziwacznych prób jest nieudana i nie nadaje się do publikacji. Mimo to warto próbować
Powodów nieudanych klatek jest wiele - a to nie trafiłem z czasem ekspozycji chcąc zrobić poruszone zdjęcie albo przedobrzyłem z niedoświetleniem starając się wykonać zdjęcie konturowe. Mimo to warto eksperymentować - każdy taki eksperyment sprawia, że czegoś się uczę i następnym razem jestem troszkę bogatszy w wiedzę i doświadczenie.
Niedźwiedzia pod światło fotografowałem na wiele sposobów, starając się maksymalnie wykorzystać moment. Gdy Krystian (operator) o coś mnie prosił, odpowiadałem mu tylko „Nie mogę teraz, robię zdjęcie życia”. Ujęć mam sporo i wiele z nich jest ciekawych. Bardzo podobały mi się fotografie, gdzie na wodzie pojawiały się odbicia w charakterze kółek.
Niestety fotografia ma to do siebie, że jakbyśmy nie próbowali to i tak na końcu w większości wypadków okaże się, że chyba wszystko już było. Będąc jeszcze w terenie opublikowałem swój post na Instagram, Gdy siedziałem na fotowyprawie w Finlandii i robiłem sobie codzienną „prasówkę” na Instagramie trafiłem na zdjęcie opublikowane przez „kolegę po fachu”.
Identyczna koncepcja, zdjęcie wykonane nie na Kamczatce tylko na Alasce. Kontrastowe, pod światło nawet na takim samym czasie. Oczywiście moje fajniejsze i ma więcej „lajków”. Nie da się jednak ukryć, że ten kadr to nic odkrywczego, choć podejrzewam, że na miliardy zdjęć niedźwiedzi tego typu zdjęcia cały czas należą do rzadkości. Teraz nadszedł czas na przebranie materiału i podjęcie decyzji, która z fotografii będzie wywołana pod kątem publikacji.
Gdyby ktoś miał ochotę w przyszłym roku pojechać na fotowyprawę na Kamczatkę to trzymajcie rękę na pulsie. W przyszłym roku wracamy tam z firmą Wyprawy Foto. Będę prowadził wyjazd a szczegóły i ceny już za kilka miesięcy.