„Pewnego razu na Kazimierzu” - fotograficzna historia rodziny żydowskiego krawca z przedwojennego Krakowa

Jednym z podstawowych elementów każdego dobrego materiału fotograficznego jest koncepcja – historia. Richard Tuschman postanowił opowiedzieć o tym, jak wyglądało życie żydowskiego krawca gdzieś na krakowskim Kazimierzu w czasach, gdy kraj nie był jeszcze okupowany przez nazistów.

W 1930 roku, na Kazimierzu, żył krawiec wraz ze swoją żoną, matką oraz malutkim synkiem. 10 lat później Polska była już okupowana przez nazistowską III Rzeszę. Żydowskie rodziny umieszczono w gettach oraz obozach koncentracyjnych, takich ja: Płaszów oraz Bełżec. Dla bohaterów opowieści nowojorskiego fotografa, Richarda Tuschmana, ten czas był jeszcze odległy. Skoncentrował się on na życiu rodziny przed nadchodzącym nieszczęściem.
W 1930 roku, na Kazimierzu, żył krawiec wraz ze swoją żoną, matką oraz malutkim synkiem. 10 lat później Polska była już okupowana przez nazistowską III Rzeszę. Żydowskie rodziny umieszczono w gettach oraz obozach koncentracyjnych, takich ja: Płaszów oraz Bełżec. Dla bohaterów opowieści nowojorskiego fotografa, Richarda Tuschmana, ten czas był jeszcze odległy. Skoncentrował się on na życiu rodziny przed nadchodzącym nieszczęściem.
Źródło zdjęć: © © Richard Tuschman / [www.richardtuschman.com](http://www.richardtuschman.com/)
Marcin Watemborski

10.06.2016 | aktual.: 10.06.2016 16:00

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Tuschman zbudował własnoręcznie miniaturę każdego z pokoi, które widzicie na zdjęciach. Widać na nich również aktorów, którymi są dwie kobiety, trener gimnastyki oraz dzieci znajomych fotografa. Każda ze scen w materiale „Pewnego razu na Kazimierzu” została zrealizowana z wykorzystaniem pełnych stylizacji aktorów, którzy później zostali umieszczeni za pomocą Photoshopa w pokojach.
Tuschman zbudował własnoręcznie miniaturę każdego z pokoi, które widzicie na zdjęciach. Widać na nich również aktorów, którymi są dwie kobiety, trener gimnastyki oraz dzieci znajomych fotografa. Każda ze scen w materiale „Pewnego razu na Kazimierzu” została zrealizowana z wykorzystaniem pełnych stylizacji aktorów, którzy później zostali umieszczeni za pomocą Photoshopa w pokojach.© © Richard Tuschman / [www.richardtuschman.com](http://www.richardtuschman.com/)
Rodzina, przedstawiona w materiale, nigdy nie istniała. Artysta został zainspirowany do jego stworzenia dzięki licznym podróżom do Krakowa ze swoją żoną, Ewą, która spędziła tam dzieciństwo.
Rodzina, przedstawiona w materiale, nigdy nie istniała. Artysta został zainspirowany do jego stworzenia dzięki licznym podróżom do Krakowa ze swoją żoną, Ewą, która spędziła tam dzieciństwo.© © Richard Tuschman / [www.richardtuschman.com](http://www.richardtuschman.com/)
Artysta porównuje projekt do powieści – jest to fikcja historyczna, z prostą, aczkolwiek estetyczną fabułą. Jest to opowiadanie traktujące o stylu życia ludzi w zamierzchłych czasach – o tym jak pracowali oraz odpoczywali. O tym jak kochali. W obliczu wydarzeń, które nastąpiły po okresie realizacji projektu, Tuschman wspomina, że młody chłopiec ze zdjęć prawdopodobnie tragicznie zmarł, i jedynym co po nim zostało są te fotografie.
Artysta porównuje projekt do powieści – jest to fikcja historyczna, z prostą, aczkolwiek estetyczną fabułą. Jest to opowiadanie traktujące o stylu życia ludzi w zamierzchłych czasach – o tym jak pracowali oraz odpoczywali. O tym jak kochali. W obliczu wydarzeń, które nastąpiły po okresie realizacji projektu, Tuschman wspomina, że młody chłopiec ze zdjęć prawdopodobnie tragicznie zmarł, i jedynym co po nim zostało są te fotografie.© © Richard Tuschman / [www.richardtuschman.com](http://www.richardtuschman.com/)
Byłem niesamowicie poruszony architekturą Krakowa - wyznaje Tuschman w rozmowie z Fotoblogia.pl. Dodatkową inspiracją było moje żydowskie pochodzenie. Moi przodkowie pochodzili z Warszawy i okolic. Zwiedzanie historycznej dzielnicy, jaką jest Kazimierz w Krakowie, napełniało mnie motywacją, zarówno estetyczną oraz rodową. Chciałem stworzyć projekt, w którym każdy obraz jest mocno narracyjny, prawie tak silnie jak kadry w filmie - dodaje.
Byłem niesamowicie poruszony architekturą Krakowa - wyznaje Tuschman w rozmowie z Fotoblogia.pl. Dodatkową inspiracją było moje żydowskie pochodzenie. Moi przodkowie pochodzili z Warszawy i okolic. Zwiedzanie historycznej dzielnicy, jaką jest Kazimierz w Krakowie, napełniało mnie motywacją, zarówno estetyczną oraz rodową. Chciałem stworzyć projekt, w którym każdy obraz jest mocno narracyjny, prawie tak silnie jak kadry w filmie - dodaje.© © Richard Tuschman / [www.richardtuschman.com](http://www.richardtuschman.com/)
Projekt został zrealizowany przy wykorzystaniu Canona EOS 7D z obiektywami Sigma 30 mm f/1.4 oraz Sigma 50 mm f/2.8. Do kilku miniatur Tuschman użył szkła Rokinon 14 mm f/2.8. Sceny zostały oświetlone lampami Nissin Di866, Yongnuo 560 oraz Alien B B400.
Projekt został zrealizowany przy wykorzystaniu Canona EOS 7D z obiektywami Sigma 30 mm f/1.4 oraz Sigma 50 mm f/2.8. Do kilku miniatur Tuschman użył szkła Rokinon 14 mm f/2.8. Sceny zostały oświetlone lampami Nissin Di866, Yongnuo 560 oraz Alien B B400.© © Richard Tuschman / [www.richardtuschman.com](http://www.richardtuschman.com/)
Zdjęcia wykorzystane za zgodą autora.
Zdjęcia wykorzystane za zgodą autora.© © Richard Tuschman / [www.richardtuschman.com](http://www.richardtuschman.com/)
Obraz
© © Richard Tuschman / [www.richardtuschman.com](http://www.richardtuschman.com/)
Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Komentarze (0)