Oto Leica M10 z nową matrycą, Wi‑Fi i odchudzonym korpusem

Zaprezentowana dzisiaj w Wetzlar Leica M10 na pierwszy rzut oka wygląda bardzo podobnie do innych znanych modeli niemieckiego producenta. Różnic jest jednak dużo - mamy nową pełnoklatkową matrycę o rozdzielczości 24 megapikseli bez filtra AA, procesor Maestro drugiej generacji oraz poprawioną ergonomię.

Oto Leica M10 z nową matrycą, Wi-Fi i odchudzonym korpusem
Krzysztof Basel

18.01.2017 | aktual.: 19.01.2017 15:43

Na premierze aparatu Leica M10 jest nasz bloger Michał Mąsior, który już przygotowuje dla Was pierwsze wrażenia. Ma też dostępny aparat w wersji produkcyjnej, zatem możecie również spodziewać się garści przykładowych zdjęć. Tymczasem, na szybko, zobaczymy, jakie parametry ma oferować nowe dziecko niemieckiej legendy - Leica M10.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/13]

Nowe serce: matryca, procesor oraz większy bufor. To ma być najszybsza Leica z serii M w historii.

Szczerze mówiąc, chyba mało kto spodziewał się, że taki aparat w ogóle powstanie. Tymczasem jest i patrząc po specyfikacji, prezentuje się naprawdę interesująco. Producent twierdzi, że Leica M10 ma rozpocząć nowy etap w długiej historii systemu M. Powodów jest kilka.

Obraz

Leica M10 wyróżnia się nową matrycą pełnoklatkową o rozdzielczości 24 Mpix bez filtra dolnoprzepustowego. To duży postęp w porównaniu z poprzednikiem, który miał 18-megapikselowy sensor o mniejszym zakresie dynamicznym. Producent podaje, że nowy sensor został zaprojektowany specjalnie do tego modelu i ma oferować wyjątkową jakość obrazu, szczegółowość i dynamikę, czyli to, z czego słyną aparaty marki Leica.

Obraz

Matryca współpracuje z procesorem Maestro II. Ten duet oferuje możliwość fotografowania z prędkością 5 kl./s, z czułością ISO 100-50 000. Warto także wymienić bufor o pojemności 2 GB, który ma znacząco zwiększyć wydajność i prędkość zapisu zdjęć. Dzięki temu ma to być najszybsza Leica z serii M w historii.

Kompaktowa obudowa, prostsza ergonomia i łączność Wi-Fi

Także w obudowie zaszło wiele zmian. Magnezowy korpus jest utrzymany w stylu charakterystycznym dla niemieckiego producenta. Został on jednak znacząco odchudzony w porównaniu z innymi aparatami tej serii. Przy wymiarach 139 x 38,5 x 80 m waży 660 g, czyli o 20 g mniej niż Leica M-P (Typ 240).

Zmiany widać także w ergonomii aparatu, który ma być o wiele prostszy i bardziej przystępny w obsłudze. Przede wszystkim z tyłu wyróżnia się 3-calowy ekran LCD o rozdzielczości 1 036 800 punktów. Niestety, nie jest to ekran dotykowy, co jest obecnie standardem wśród aparatów z wyższej półki. Zastosowano tu natomiast odporne na zarysowania szkło Corning Gorilla Glass. Ekran współpracuje z wizjerem optycznym oferującym powiększenie na poziomie 0,73x. Oprócz tego z tyły znajdziemy tylko wybierak, pokrętło pod kciukiem i trzy duże przyciski po lewej stornie ekranu (Live View, podgląd, menu).

Obraz

U góry korpusu tradycyjnie znajduje się solidna tarcza czasu naświetlania obok spustu migawki. Na skraju, po przeciwnej stronie, znajdziemy nową, dedykowaną tarczę do zmiany czułości ISO. Nie zabrakło także gorącej stopki. Po raz pierwszy w historii serii Leica M, zastosowano tu moduł Wi-Fi do łączności bezprzewodowej.

Dwa kolory, jedna cena

Leica M10 ma być dostępna w dwóch kolorach - czarnym i srebrnym oraz cenie 6500 euro. Jeśli jesteście zainteresowani, to nowy aparat ma trafić do sklepów jeszcze w tym tygodniu.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)