Pakujemy torbę na urlop, czyli fotograficzne must have na wczasy [poradnik]
Wybierając się na wakacje, nie można zapomnieć o aparacie, ale również o akcesoriach, bez których fotografowanie podczas wczasach może okazać się prawdziwą mordęgą. Z drugiej strony, zbyt dużo sprzętu w torbie czy plecaku może przeszkadzać. Co więc zapakować do torby fotograficznej?
- Pasek do aparatu
Pierwsza rzecz może wydać się nieco dziwna. Wiele osób pracujących na co dzień w studiu nie używa pasków dołączonych do aparatu. Ja bardzo często korzystam ze statywu, więc pasek tylko plącze się o dźwignie i pokrętła. Podczas urlopu będzie to jednak najlepszy przyjaciel, bo trzymanie aparatu w ręce podczas długich, wakacyjnych spacerów może uprzykrzyć fotografowanie. Podczas ferii zimowych wybrałem się do Madrytu – dwie lustrzanki, obydwie bez paska. Na szczęście z pomocą przyszły sznurówki kupione na bazarze, choć oczywiście nie zapewniały takiej wygody jak pasek.
[solr id="fotoblogia-pl-62163" excerpt="0" image="0" words="20" _url="http://fotoblogia.pl/1948,paski-carry-speed-niezastapione-w-podrozy-wideorecenzja" _mphoto="leadpaskimaly-62163-224x-8dffed5.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]2928[/block]
- Zapas baterii
Dzisiejsze lustrzanki z wyższej półki pozwalają na zrobienie nawet 3000 zdjęć na jednym akumulatorze, ale coraz bardziej popularne aparaty bezlusterkowe nie mają takiej wydajności. Nic dziwnego – stale działający ekran pochłania energię dużo szybciej. Przed wyjazdem koniecznie zaopatrz się w dodatkowy, oryginalny akumulator do aparatu. Dlaczego oryginalny? Moje doświadczenia z zamiennikami pokazują, że najczęściej są to pieniądze wyrzucone w błoto. Zamiennik do mojej lustrzanki wytrzymał tylko dwa ładowania i padł.
Zapasowy akumulator w torbie przyda się szczególnie podczas dłuższych wycieczek oraz do robienia zdjęć nocnych, kiedy używamy długiego czasu naświetlania. Często również nie potrafimy odmówić sobie przejrzenia zdjęć na ekranie aparatu, co także wykańcza baterię. Dlatego przynajmniej jeden dodatkowy akumulator to konieczność.
- Filtr polaryzacyjny
Większość z nas wybiera ciepłe miejsca na wakacje. Nie ma znaczenia, czy to Łeba, Sharm el Sheikh, Portimao czy Karpacz - filtr polaryzacyjny świetnie sprawdzi się w każdym z tych miejsc. Dzięki polaryzacji światła bez żadnych zabiegów możemy uzyskać ciemniejsze niebo, zaakcentowane chmury, bardziej nasyconą zieleń czy zwiększyć przejrzystość powietrza w górach. Mnie filtr szczególnie przydał się w Portugalii i Chorwacji - grzechem byłoby nie wyeksponować turkusu wody, a dzięki pozbyciu się odbić woda nabiera zupełnie innego koloru. Dokładnie widać mielizny, pływające ryby czy dna statków.
[solr id="fotoblogia-pl-66955" excerpt="0" image="0" words="20" _url="http://fotoblogia.pl/1675,zdjecia-makro-bez-obiektywu-makro-poradnik" _mphoto="macro-10-66955-252x168-aa96f1162.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]2929[/block]
Z filtrem polaryzacyjnym trzeba jednak uważać, gdy korzysta się z szerokokątnych obiektywów. Może się bowiem okazać, że tylko część nieba zostanie przyciemniona i będzie to wyglądać nienaturalnie (patrz zdjęcie poniżej). Tak czy inaczej przed wyjazdem to absolutne must have.
[solr id="fotoblogia-pl-26506" excerpt="0" image="0" words="20" _url="http://fotoblogia.pl/3874,5-prostych-metod-jak-unikac-szumow-na-zdjeciach" _mphoto="jno2010-d4-sanborn-gene--435d45c.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]2930[/block]
- Zapas kart pamięci
Nie ma nic gorszego niż brak pamięci na kolejne zdjęcia w połowie urlopu. Nie warto rezygnować z formatu RAW, z którego wyciągniemy dużo więcej niż z JPG-ów (pisałem o tym w poprzednim poradniku). Przed wyjazdem sprawdź, ile zdjęć zmieści się na kartach, które masz w domu, i zaopatrz się w kolejne karty. Jeśli używasz kart SD, nie nadszarpniesz wakacyjnego budżetu - porządna karta 16 GB klasy 10 kosztuje około 60 zł. Dlaczego takie zakupy lepiej zrobić przed wyjazdem? W małych miejscowościach w podobnej cenie kupisz kartę o takiej samej pojemności, ale dwukrotnie wolniejszą, nieznanego producenta, wystawioną od roku na słońce. Na lotniskach, jak wiadomo, ceny potrafią zwalić z nóg.
[solr id="fotoblogia-pl-66687" excerpt="0" image="0" words="20" _url="http://fotoblogia.pl/1687,benro-a-500ex-z-glowica-hd-28-do-studia-i-w-podroz-recenzja" _mphoto="lead-66687-224x168-e0832dd33e070.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]2931[/block]
- Statyw
Nieraz plułem sobie w brodę, że na wyjazd nie zabrałem statywu. Szczególnie w Szanghaju, gdzie zdjęcia nocne robiłem przy ISO 1600 i przysłonie f/4. Wiadomo jednak, że upchnięcie statywu do ciasnej walizki graniczy z cudem, a jeśli spakowalibyśmy do torby lustrzankę z dużym obiektywem i statyw, musielibyśmy chodzić przez cały pobyt w tych samych ciuchach. Dlatego jeśli nie masz miejsca na zwykły statyw, którego używasz na co dzień, kup dużo mniejszy. Możesz zaopatrzyć się w elastyczny statyw, z którego ostatnio zrobiłem slider. Dzięki tego typu konstrukcji można fotografować z barierki czy drzewa.
Drugim rozwiązaniem jest wycieczka do hipermarketu i kupno małego tripoda za 40 zł. Co prawda jestem przeciwnikiem taniej chińszczyzny, ale lepszy taki statyw niż żaden. Do metra wysokości zachowa przyzwoitą stabilność, a gdy trzyma się aparat na szyi, ryzyko jego zniszczenia spada do zera. Nie będzie to wygodne rozwiązanie, ale nie potrafiłbym sobie odmówić nocnych zdjęć na plaży w Portugalii.
- Wężyk spustowy
Idealnie sprawdzi się w połączeniu ze statywem. Chcąc robić zdjęcia nocne bez wężyka, jesteśmy zdani na dwusekundowy samowyzwalacz. To rozwiązanie co prawda jest skuteczne, ale bardzo niewygodne. Podstawowe wężyki spustowe kupimy za kilkadziesiąt złotych, ale warto również rozważyć bezprzewodowy wężyk z inwerwałometrem. A nuż najdzie nas ochota na time-lapse.
- Zestaw do czyszczenia optyki
Brzmi to nieco górnolotnie, ale gdy przekazuje się aparat z rąk do rąk czy przykłada ekran do spoconej twarzy, można się spodziewać, że już w pierwszych dniach będzie brudny, częsta zmiana obiektywów również mu nie służy. Nie jestem zwolennikiem zestawów czyszczących dostępnych w elektromarketach. Zawsze składają się z kilku części i sporo kosztują. Bardzo lubię ściereczki do okularów z Lidla. Kosztują 5 zł za 50 sztuk i w zupełności wystarczą na cały urlop. Wyczyszczą zarówno obiektyw, jak i wyświetlacz. Czyszczenie matrycy zostawiamy sobie na później, ale popularna gruszka pomoże usunąć ewentualne paprochy z sensora. Tak więc dorzucamy ściereczki i gruszkę, powinno wystarczyć.
- Czytnik kart do tabletu
Urlop urlopem, ale dziś mało kto zostawi tablet w domu, szczególnie że zajmuje dużo mniej miejsca niż laptop. Jeśli nie potrafisz się obejść bez tego gadżetu, dokup do niego czytnik kart. Dzięki niemu zgrasz część zdjęć, obejrzysz je na większym, dokładniejszym ekranie i poddasz wstępnej obróbce np. w Snapseedzie. Domyślam się, że umieścisz je również na Facebooku.
Mnie tablet przydał się podczas ferii, kiedy mogłem przejrzeć zdjęcia na większym ekranie i ocenić testowany aparat.
- Obiektywy
Obiektywy dobierz tak, aby spełniały wymagania podczas wyjazdu. Jeśli nastawiasz się na krajobrazy, nie musisz zabierać obiektywów portretowych, i na odwrót. Unikaj sytuacji, w których co chwilę będziesz zmieniał obiektywy, bo zniechęci Cię to do dalszego fotografowania, a torba zacznie pękać w szwach. Ja preferuję obiektyw ultraszerokokątny i krótkie tele. Taki zestaw pozwala zarówno na szerokie ujęcie miasta, jak i zbliżenie dalszych obiektów. Poniżej zdjęcie, na którym praktycznie w jednym miejscu wykorzystałem ogniskową 17 i 130 mm.
Kiedyś brałem trzy obiektywy pokrywające zakres od 17 do 200 mm, dziś ograniczam się do 17-40 mm i 85 mm – dla mnie to zestaw w zupełności wystarczający. Kręgosłup nie bije na alarm, krajobrazy i zdjęcia pamiątkowe robię krótszym obiektywem, a zbliżenia 85 mm.
Na koniec
Fotografowanie podczas urlopu ma być czystą przyjemnością, a nie gehenną. Dlatego nie zabieraj tony sprzętu w wielkiej torbie. Jeśli jedziesz na Południe, gdzie temperatury są wysokie, każdy dodatkowy kilogram będzie podwójnie ciążył. A Ty co włożysz do swojej fotograficznej torby przed wyjazdem?