Para turystów znaleziona martwa na Islandii. Chcieli zrobić pamiątkowe zdjęcie
Ciała dwojga dwudziestokilkuletnich turystów z Chin znaleziono w zeszły czwartek w pobliżu wraku samolotu DC-3. Według ustaleń policji na miejscu nie znaleziono żadnych śladów walki.
Na równinie Sólheimasandur znajduje się słynny wrak amerykańskiego samolotu pasażerskiego. Przyciąga on wielu fotografów i turystów, którzy chcą zrobić sobie zdjęcie z tym nietypowym zabytkiem.
Najprawdopodobniej podobne intencje sprowadziły w te rejony kobietę i mężczyznę z Chin. Para podróżowała razem, a ich ciała zostały znalezione niedaleko szlaku prowadzącego do DC-3. Na pobliskim parkingu zidentyfikowano samochód, który para wynajmowała podczas pobytu w Islandii.
Od parkingu do wraku trzeba pokonać 4 km po nieprzyjaznym terenie. To pustkowie wulkaniczne nad brzegiem Oceanu. Pogoda w Islandii bywa bardzo zmienna, a w dniu, w którym para udała się na wycieczkę obowiązywał alarm pogodowy. Prawdopodobnie przyczyną śmierci była hipotermia. Ostateczną przyczynę będzie można ustalić po sekcji zwłok.
Wrak Douglas DC-3 to pamiątka po awaryjnym lądowaniu w 1973 roku. Pilota Gregory'ego Fletchera zaskoczyła nagła zamieć śnieżna. Nie chcąc ryzykować rozbicia na lodowcu podjął próbę wylądowania na równinie Sólheimasandur. Cała siedmioosobowa załoga przeżyła. Armia amerykańska zawarła porozumienie z Islandią, na mocy którego miała wypłacać odszkodowania, które miały pokryć uprzątniecie wraków. DC-3 na odludziu nikomu jednak nie przeszkadzał i tak stoi tam do dziś.