Paweł Uchorczak: „Przebywanie sam na sam z naturą pozwala zapomnieć o wszystkich problemach”
Wschody i zachody słońca, opowieść o spokoju i jedności człowieka z naturą to kwestie poruszane w fotografiach Pawła Uchorczaka. Zachęcam was, byście poświęcili chwilę na refleksję nad tym malarskimi fotografiami naznaczonymi przez światło i nasycone kolory oraz przeczytali, co ma do powiedzenia jeden z polskich mistrzów krajobrazu.
18.03.2016 | aktual.: 19.05.2016 13:30
Paweł Uchorczak: Jeśli chodzi o stricte fotografowanie – zaczęło się to w 2007 roku. Jeśli mówimy o początkach – było to znacznie wcześniej.
Kiedy byłem mały, często jeździłem z rodzicami na wycieczki rowerowe poza miasto. Zawsze interesował mnie otaczający nas świat. Od 2004 zacząłem wędkować. Dzięki temu bardzo dużo czasu spędzałem na łonie natury.
W 2007 roku dziadek kupił mi pierwszy aparat – był to zwykły kompakt. Od tego momentu mogłem uwieczniać wszystko to, co mnie interesowało. Dzięki wcześniejszym wycieczkom rowerowym zapamiętałem wiele ciekawych miejsc niedaleko Opola. Były to dla mnie miejsca, w które wracałem pamięcią, by móc je później uwiecznić na zdjęciach.
W 2008 dostałem pierwszą lustrzankę... i wtedy zaczęło się na serio. Zacząłem jeździć na wschody i zachody słońca na polany pod Opolem. Tamte pozornie banalne i nieciekawe tereny były dla mnie czymś wyjątkowym, wręcz magicznym. Tam powstały pierwsze zdjęcia, z których byłem zadowolony.
Cztery lata później, w 2012, pojawiła się kolejna zajawka – fotografia górska. Uzależniłem się od surowości skał, ciszy i spokoju. Potrzebuję tego jak powietrza do dziś i podejrzewam, że będę potrzebował już zawsze. Pokochałem to.
Inspiracje czerpię z obrazow Williama Turnera oraz Caspara Davida Friedricha. Będąc w saskiej Szwajcarii postarałem się zrobić zdjęcie na wzór sławnego obrazu „Wędrowiec nad morzem mgły”. Uwielbiam ciepłe barwy – stąd moje inspiracje.
Częste przebywanie na wolnym powietrzu, obserwacja otoczenia i wędkarstwo to czynniki, które sprawiły, że najlepiej czuję się w fotografowaniu pejzażu. Pokazanie ciekawych miejsc w ciekawy sposób to to, co staram się robić cały czas.
Dodatkowo kocham podróże. Staram się przywozić dobre zdjęcia z miejsc, które odwiedzam. Jestem uzależniony od fotografii górskiej. Jeśli dłuższy czas nie jeżdżę na plenery – czuję głód fotografii, który muszę jak najszybciej zaspokoić.
W fotografii górskiej szukam światła. Pozwala mi to na wydobycie emocji na zdjęciach. Cała otoczka – poszukiwania i oczekiwania na chwilę, gdy zaświeci słońce – sprawia, że chce mi się żyć. Kiedy w wypatrzonym miejscu trafię na odpowiednie warunki cieszę się jak dziecko. Przebywanie sam na sam z łonem natury pozwala zapomnieć o wszystkich problemach, wrzucić na luz.
Przez dłuższy czas fotografowałem Canonem EOS 50D. Od końca 2015 roku używam Canona EOS 5D Mark III. W krajobrazie wykorzystuję 3 szkła – Canon EF 16-35 mm f/2.8 L USM II, Canon EF 24-104 mm f/4 L USM oraz Canon EF 100-400 mm f/4.5-5.6 L IS USM.