Pete Souza, fotograf Obamy, oficjalnie odpowiada za zdjęcia prezydenta Underwooda z „House of Cards”
Już niedługo zobaczymy nowy sezon serialu "House of Cards”. Do pomocy w wykreowaniu jednej z czołowych postaci, prezydenta Franka Underwooda, twórcy serialu zatrudnili Pete’a Souzę – dawnego fotografa Baracka Obamy.
Do promocji piątego sezonu, którego premiera odbędzie się 30 maja 2017 roku, producenci postanowili podejść w świetny sposób. Na Facebooku zostały opublikowane zdjęcia z życia wyimaginowanego prezydenta Underwooda. Robił je nikt inny jak wieloletni fotograf prezydenta Baracka Obamy – Pete Souza. Twórcy serialu nie mogli chyba wybrać lepiej – te obrazy wyglądają, jakby naprawdę były oficjalnymi zdjęciami prosto z Białego Domu.
Souza przez wiele lat dokumentował karierę polityczną Baracka Obamy. Jego fotografie są uznawane za jedne z najbardziej reprezentacyjnych zdjęć reporterskich na świecie. W swojej pracy Pete Souza koncentrował się na przedstawieniu Obamy jako silnego przywódcy oraz ciepłego i rodzinnego człowieka.
Wybór Souzy na fotografa, który miał zrealizować kampanię dla nowego sezonu produkcji Netfliksa, to naprawdę genialny pomysł. Kto, jeśli nie on, mógłby lepiej oddać charakter prezydenckiego stylu życia? Przecież właśnie tym zajmował się przez całą kadencję Obamy, fotografując jego, jego żonę oraz córkę podczas oficjalnych i mniej oficjalnych chwil, zawsze pamiętając o dobrym wizerunku prezydenta.
Czym fotografuje Souza? Jest ”canoniarzem”. Przez krótki czas w jego karierze pomagał mu aparat Sony a7r II, lecz na stałe fotograf używa Canona EOSa 5D Mark III z obiektywami Canon EF 24-70 mm f/2.8, Canon EF 35 mm f/1.4 L, Canon EF 50 mm f/1.2 L, Canon EF 70-200 mm f/2.8 L oraz Canon EF 135 mm f/2 L. Patrząc na zdjęcia z kampanii ”House of Cards”, nie sądzę, by do tego wykorzystywał inny sprzęt.
Chylę czoła przed Netfliksem za ten świetny pomysł. Kiedy trafiłem na te zdjęcia na Facebooku, jeszcze nie patrząc na podpis, pomyślałem: ”Kurcze, przecież Frank prezentuje się na nich jak Obama”. Gdy zobaczyłem nazwisko autora – wszystko stało się jasne. Dobra robota!