Pewna kobieta miała niezły haczyk na Nikona
Podczas wędkowania na jeziorze Hesperia w Południowej Kaliforni pewna kobieta złowiła dość ciekawą rybkę w postaci profesjonalnej lustrzanki cyfrowej Nikona. Jak się potem okazało, aparat należał do reportera zaatakowanego podczas realizacji materiału.
18.07.2016 | aktual.: 26.07.2022 18:57
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Shelly Hirst, która łowiła sobie spokojnie rybki w minioną środę, myślała na początku, że udało jej się upolować grubą sztukę. Rybaczka spotkała się z rozczarowaniem, gdy tylko wyciągnęła z wody... lustrzankę Nikona!
Mimo tego że aparat został wyłowiony w opłakanym stanie (wiecie – glony, muł i woda to niekoniecznie świetne środowisko dla cyfry) to karta pamięci, która była w środku, wciąż działała. Było na niej ponad 1700 zdjęć, a ostatnie z nich pochodziło z 10 maja 2016 roku.
Po umieszczeniu ogłoszenia na Facebooku, szybko znalazł się właściciel – okazał się nim David Pardo z Victorville Daily Press, który został zaatakowany w maju, podczas realizacji materiału fotograficznego dla swojej redakcji.
Historia nadzwyczaj prozaiczna – podczas dokumentowania rodzinnych wypadów nad jeziorko, Pardo został poproszony o usunięcie zdjęcia kobiety karmiącej kaczkę. Odmówił i wytłumaczył, że jest to miejsce publiczne – niestety, to wyjaśnienie nie spodobało się dwóm panom, którzy towarzyszyli „pokrzywdzonej” i sprali go na kwaśne jabłko, sprzęt skopali, a na koniec wrzucili jego dwa aparaty i komórkę prosto do jeziora. Zostali później oskarżeni o napaść, rabunek oraz zniszczenie mienia.
14 lipca Hirst spotkała się z Pardo i oddała mu zgubę. Podobno fotograf miał łzy w oczach. Ale udało się – odzyskał zdjęcia oraz aparat, chociaż pewnie zapamiętał go w trochę lepszym stanie.