"Pie***l się i płać". Musisz poznać ten portal, jeśli ktoś chciał cię wykiwać na kasę
Wiele firm próbuje uniknąć płacenia fotografom za ich pracę, zasłaniając się możliwością zgromadzenia ciekawego materiału to portfolio. Fotografowanie za darmo to zmora rynku usług. Po to, by nagłaśniać paskudne oferty, powstał portal f* you pay me, czyli w wolnym tłumaczeniu "Pie*l się i płać".
Chyba każdy fotograf w Polsce, który pełni swoje usługi zawodowo zna grupę na Facebooku o nazwie Nie fotografuję za darmo. Jeśli nie – musi ją poznać. Amerykanie poszli jednak dalej i tak powstał portal f* you pay me. Założył go dwie analityczki: Lindsey Lee Lugrin oraz Isha Mehra. Ich celem jest nagłaśnianie karygodnych praktyk wielu firm, polegających na wykorzystywaniu czyichś zdolności za darmo, oferując wpis do CV lub fotki renomowanej marki do portfolio.
Działanie FYPM jest proste. Po założeniu konta można zamieścić anonimowy donos na konkretną firmę z informacją o tym, ile zapłaciła ona za konkretną usługę. Dzięki temu można porównać podobne oferty od różnych zleceniodawców.
Lugrin traktuje tę sprawę bardzo osobiście. Sama stała się ofiarą zaniżania wartości pracy i to na dodatek przez duża firmę odzieżową, jaką jest Marc Jacobs. Za realizację kampanii zapłacono jej 1000 dolarów (ok. 3900 złotych), po czym kobieta zobaczyła swoje prace na bilbordach w bardzo widocznych miejscach oraz kilkunastu reklamach na różnych stronach internetowych.
Jak donosi New York Times, na platformie FYPM pojawiło się już ponad 2000 ocen i recenzji ponad 1300 firm. Każdy, kto dołączy, może dorzucić swoje 5 groszy, by w przyszłości ktoś zaoferował mu więcej za jego pracę. Za profesjonalne usługi należy się adekwatna płaca. Nie można pozwalać sobie na bycie wykorzystywanym, a tym bardziej za darmo.
Więcej informacji znajdziecie na stronie internetowej FYPM.