Pilot Boeinga, który nie rozstaje się z aparatem. Jego zdjęcia są niesamowite
Monika Homan
Christiaan van Heijst jest zawodowym pilotem i fotografem z zamiłowania. Na co dzień lata Boeingiem 747, z którego kokpitu roztaczają się wspaniałe widoki. Żaden fotograf nie byłby w stanie zachować ich dla siebie. Również Christiaan dzieli się nimi poprzez swoje zdjęcia.
Obok miłości do latania, jest jeszcze pasja do fotografii. Christiaan połączył je razem, a efektem tego są wspaniałe fotografie. Kiedy zaczął latać Boeingami zafascynował go nocny widok Ziemi przez okna w kokpicie. Zahipnotyzował go widok świateł miasta, odbijające się od pokrytych śniegiem Alp światło księżyca, konstelacje gwiazd powyżej i inne cuda nocy, które są niesamowite nawet z Ziemi, a z perspektywy pilota nie da się ich porównać z niczym innym.
Aby podzielić się ze światem tym, co widział odłożył na lustrzankę - Nikona D80. Szybko okazało się, że aparat średnio radzi sobie z małą ilością światła w nocy. W dzień sprawował się świetnie, ale zdjęcia nocne nie wychodziły najlepiej.
Christiaan, pomimo ograniczonych środków, postanowił zaryzykować i dokupił jasny, szeroki obiektyw : Nikkor 10,5 mm f/ 2.8 Fisheye. Nie był pewien czy ten obiektyw spełni jego oczekiwania, jednak dziś już wie, że był to strzał w dziesiątkę. 12 lat, kilka zadrapań, wiele zdjęć i opowieści później, wciąż z niego korzysta.
Zdjęcia na długim czasie naświetlania są wyzwaniem dla kogoś, kto fotografuje z kokpitu samolotu lecącego z prędkością 950 km/h. Jak mówi Christiaan, w przypadku czasu otwarcia migawki do 30 sekund ruch gwiazd jest niezauważalny, rozmywają się tylko światła na Ziemi. Większym problemem podczas fotografowania na długich czasach jest stabilność atmosfery.
Większym problemem, niż prędkość z jaką leci samolot, są turbulencje.
- Ilekroć widzę coś niesamowitego, co wymaga dłuższego czasu naświetlania, łapie aparat i… zaczynają się turbulencje. Nie ma nic, co udałoby się sfotografować podczas turbulencji i być może natura mówi mi, żebym po prostu cieszył się widokiem - mówi Christiaan.
W kokpicie nie ma też miejsca na statyw. Fotograf radzi sobie z tym kładąc po prostu aparat na pokrywie tablicy rozdzielczej i reguluje jego ustawienie podkładając różne przedmioty - na przykład pokrowiec od okularów.
Obok turbulencji, najgorszym wrogiem Christiaana są odbicia w oknach. Nawet przyciemnienie wszystkich świateł w kokpicie tak bardzo, jak jest to możliwie, nie zawsze się sprawdza. Fotograf stara się ustawić aparat zawsze jak najbliżej szyby, a kiedy to nie daje rezultatu, pozostaje tylko późniejsze wykadrowanie zdjęcia.
W torbie pilota czeka w gotowości Nikon D850 z obiektywami Nikon 10,5 mm f/2.8, Nikon 14-24 mm f/2.8 i Nikkon 24-70 mm f/2.8.
Więcej zdjęć Christiaana możecie zobaczyć na jego stronie internetowej. Zdjęcia wykorzystane za zgodą autora.