Płonąca piłka, parkour i zwolnione tempo w imponujacym klipie Raya Demskiego
Ray Demski niedawno wypuścił swój najnowszy osobisty projekt, którym jest film „Fireball”. Łączy on elementy piłki nożnej i parkour. Na dodatek wszystko zobaczycie w zwolnionym tempie. W wideo zobaczycie, jak wygląda zjawiskowo żonglowanie płonącą piłką, oraz jak przebiegła produkcja tego przedsięwzięcia.
20.07.2016 | aktual.: 26.07.2022 18:57
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ray Demski od lat współpracuje z różnymi sportowcami, tworząc niezwykłe zdjęcia oraz filmy. Tym razem jednak poszedł o krok dalej w swojej filmowej karierze. Wideo, które obejrzycie, pokazuje, jak akrobaci wykonują różne sztuczki z niczym innym jak płonącą piłką. I nie jest to efekt postprodukcji, tylko dosłownie kula ognia!
Klip konfrontuje umiejętności parkourowców z freestylem piłkarskim. Obie dyscypliny wymagają niemałej koordynacji ruchowej i szybkiego oka. Na dodatek wszystko zostało okraszone klimatycznym beatboxem, schowanego w cieniu muzyka. Kiedy oglądałem ten klip pierwszy raz – od razu przyszły mi do głowy najlepsze reklamy firm sportowych, produkujących ubrania dla zwolenników sportów ulicznych.
Demski wybrał do realizacji bardzo ciemne i klimatyczne miejsce z odrapanymi ścianami oraz dużymi oknami – nie zmienia to faktu, że światła było tam faktycznie mało. W tworzeniu pomagał mu filmowiec Clemens Kruger. Nagranie zostało wykonane przy użyciu kamery Sony F55 rekordera Sony AXS-R5, który pozwala na ujęcie niesamowicie płynnego zwolnionego tempa. Nagrywanie przy prędkości 100-200 klatek na sekundę wymaga dużej ilości światła, dlatego sceny były dopalane kilkoma lampami, a w bagnecie kamery pojawiła się jasna stałka (f/1.4).
Jednym z najważniejszych aspektów nagrywania filmu było bezpieczeństwo – to dość logiczne, że nagrywając płonąca piłkę można się poparzyć i należy niezmiernie uważać. W filmiku zza kulis widać kilka trudnych momentów. Na planie klipu znajdował się profesjonalny pirotechnik, który czuwał nad wszystkim. Na szczęście podczas nagrywania filmu nie ucierpiał żaden sportowiec, ani kamerzysta.