Policja zarekwirowała mu drona w centrum Warszawy. Funkcjonariusze nie znali przepisów

Policja zarekwirowała mu drona w centrum Warszawy. Funkcjonariusze nie znali przepisów

Policja zarekwirowała mu drona w centrum Warszawy. Funkcjonariusze nie znali przepisów
Marcin Watemborski
06.03.2020 13:59, aktualizacja: 06.03.2020 15:23

Znany operator drona i autor zdjęć lotniczych z Warszawy – Maciej Margas – opublikował na Facebooku posta, w którym dzieli się nieprzyjemnym doświadczeniem z policją. Mimo pokazywania zgód, mapy lotniczej a nawet telefonu do Centrum Informacji Lotniczej (FIS), funkcjonariusze nakazali mu oddanie drona. Fotograf stracił narzędzie pracy i nie wie, kiedy i w jakim stanie je odzyska.

  • 16 dni temu, 18.02.2020, funkcjonariusze policji zabezpieczyli mojego drona, a właściwie "zmusili mnie do dobrowolnego" zostawienia go w komendzie na Wilczej do wyjaśnienia sprawy. – pisze na Facebooku Maciej Margas, znany w środowisku operator dronów.

Maciej utrzymuje, że przez ponad 2 tygodnie nie miał swojego głównego narzędzia pracy, musiał przesunąć realizację niektórych zleceń, inne odwołać i zaprzestał też przyjmowania nowych prac. Według fotografa, policja bezprawnie naraziła go na straty finansowe. Oprócz tego, 10 dni temu sprawa została umorzona, a Maciej nic o tym nie wiedział i nie odebrał drona.

Zdenerwowany fotograf postanowił złożyć pismo do Rzecznika Praw Obywatelskich, w którym prosi o wstawiennictwo i wyciągnięcie konsekwencji względem funkcjonariuszy. Pragnie również uzyskać zadośćuczynienie za stracony czas i uniemożliwienie mu pracy. Maćkowi zależy na tym, by on i inni operatorzy dronów mogli spokojnie pracować bez obawy o to, że nagle policja odbierze im źródło utrzymania. Oto jak opisał całą sytuację.

Marcin Watemborski: W jakich okolicznościach dokładnie zostałeś zatrzymany?

Maciej Margas: Latałem dronem w centrum Warszawy, między strefą CTR6KM a EPP - znajduje się tam wąski kawałek przestrzeni, w której - mając Świadectwo Kwalifikacji UAVO i nie przekraczając 100 metrów - wysokości mogę wykonać lot bez zgłaszania.

Kręciłem ujęcia na 45 mm (ekw. 90 mm) Starego Miasta wyłaniającego się zza Pałacu Kultury. To było ok. 21:00. Po ok. 10 minutach lotu w moim kierunku zaczęły zmierzać dwie osoby. Od razu pomyślałem, że chcą mi coś zrobić i zabrać sprzęt. W sumie koniec końców na to właśnie wyszło. Kiedy do mnie podeszli powiedziałem, że jestem zajęty, a wtedy jeden z nich wyciągnął odznakę. Byli nieumundurowani.

Warszawa z lotu ptaka - Rondo Daszyńskiego By Night | POLAND ON AIR

Jak wyglądało przechwycenie Twojego drona? Policjanci po prostu go wzięli i tyle? Wiedzieli, jak go obsługiwać, by go nie uszkodzić?

Kiedy do mnie podeszli zaczęła się rozmowa, z której usłyszałem, że obserwują mnie od kilku minut i nie można w tym miejscu latać. Broniłem zdania, że mogę, i że chętnie im to wyjaśnię oraz mogę do tego celu wylądować. Policjanci chyba nie do końca to zrozumieli.

Na samym wstępie dowiedziałem się od nich, że oni na dronach się nie znają, tylko słyszeli, że w centrum nie można latać, bo tu są obiekty strategiczne takie jak Pałac Kultury i Nauki, hotele etc. Nie byli w stanie podać jakiegokolwiek przepisu. Wylądowałem dronem i starałem się na spokojnie wyjaśnić, pokazać mapę przestrzeni, trasę lotu. Wyjaśniłem, że obiekty strategiczne to np. obiekty jądrowe, kopalnie, ale nie PKiN (poza tym, jeżeli nad nim latałem, to nad samą Salą Kongresową).

Jeden z nich trochę rozumiał, drugi nie był w ogóle zainteresowany. Powiedział, że kilka miesięcy temu jakaś Rosjanka latała na Bulwarach Wiślanych ciężkim dronem i też miała taką aplikację, która jej pokazywała, że nie może w tym miejscu latać. Nie mieli zielonego pojęcia na temat dronów, ale nie chcieli go też mieć. Mniej wyrozumiały z tej dwójki mówił też, że widział drona nad Rondem ONZ oraz nad PKiN, co nie było prawdą.

Powiedzieli, że oni muszą drona zabezpieczyć - mogą to zrobić na miejscu i wypisać mi kwit albo mogę z nimi pojechać na Wilczą. Pojechałem z nimi, z nadzieją, że tam uda mi się coś wskórać. Sami funkcjonariusze byli momentami mili, ale ani trochę nie interesowały ich moje wyjaśnienia. Początkowo myślałem, że na spokojnie im o wszystkim opowiem i czegoś nauczę, ale spotkałem się ze ścianą.

Na komendzie sporządzili protokół dobrowolnego wydania rzeczy na podstawie 228 kpk. Przy czym dobrowolność polega tu na tym, że gdybym ich nie oddał dobrowolnie, to odebraliby je przymusowo. Uznałem, że oddanie dobrowolne przysporzy mi mniej problemów.

Po wszystkim policjant odwiózł mnie do mojego auta i w toku rozmowy powiedział mi, że nieznajomość prawa nie zwalnia z jego przestrzegania.

Obraz
© © Maciej Margas / [polandonair.com](https://polandonair.com/)

W poście piszesz o rozmowie z FIS. Domyślam się, że dałeś telefon na głośnomówiący. Co powiedziała osoba, z którą rozmawiałeś? Podała konkretne przepisy?

Byliśmy na komendzie na Wilczej, liczyłem na to, że autorytet kogoś, kto zna przestrzeń powietrzną, coś tu zdziała. Wyjaśniłem, gdzie latałem i usłyszałem, że faktycznie jest takie miejsce i mogłem tam wykonywać loty.

Powiedziałem policjantom, że mogę dać na głośnomówiący, że mogą sami się spytać, zadzwonić, ale obstawiali przy tym, że sam złożę wyjaśnienia podczas wezwania 2 dni później. Wcześniej dyżurny powiedział, że "dzwonił na Okęcie" i od nich usłyszał, że kategorycznie nie można w tym miejscu latać.

Jednak z rozmów z funkcjonariuszami wywnioskowałem, że kwestia tego czy latałem przy Świętokrzyskiej bliżej Emilii Plater, czy bliżej Marszałkowskiej, czy gdziekolwiek indziej, nie robiło im żadnej różnicy, a jest to w całej tej sytuacji kluczowe.

Jakie dokumenty przedstawiłeś funkcjonariuszom? Jak zareagowali na twoją licencję operatora i mapy powietrzne?

Przedstawiłem swoje Świadectwo Kwalifikacji, które uprawnia mnie do lotów bezzałogowymi statkami powietrznymi do wagi 5 kg w zasięgu wzroku. Licencję przyjęli do wiadomości, zerknęli na mapę oraz logi z lotu, ale nie wpłynęło to na ich decyzję.

Obraz
© © Maciej Margas / [polandonair.com](https://polandonair.com/)

Na Facebooku piszesz o tym, że zostałeś pozbawiony głównego źródła utrzymania. Nie myślałeś, by po prostu kupić nowego drona, a później obciążyć kosztami policję za ”bezprawne pozbawienie narzędzia pracy” i konieczność poniesienia kosztów?

Zestaw, którym latałem, kosztuje ponad 30 tysięcy złotych (Inspire 2 z kamerą i całym osprzętem). Nie stać mnie, żeby ot tak kupować sobie drona wartości samochodu. Obecnie nie mam żadnej gwarancji, że jakiekolwiek straty zostaną zwrócone. To nie jest proste jak wystawienie faktury. Nawet jeżeli założę taką sprawę, może się ona ciągnąć 2-3 lata lub dłużej. Być może drona znowu zabezpieczono by jako dowód w sprawie?

Co ciekawe, zadzwonił do mnie były policjant, który powiedział, żebym po takiej sprawie nie zdziwił się, jeżeli przy okazji kontroli drogowej będą mi zaglądać pod siedzenia - w sensie czegoś na mnie szukać. Dodał, że to jest bezprawie i że kolejnego dnia powinienem już móc odebrać drona na podstawie kwitu, w którym zobowiązuję się do stawienia na wypadek wezwania. Państwo w państwie.

Obraz
© © Maciej Margas / [polandonair.com](https://polandonair.com/)

Z kim kontaktowałeś się na policji i jaką odpowiedź otrzymałeś, skoro postępowanie zostało umorzone już 10 dni temu? Dlaczego nie odebrałeś drona?

2 dni po zdarzeniu, 20.02.2020 stawiłem się rano na Wilczej na przesłuchaniu. Byłem przygotowany - miałem wszelkie dokumenty, wydruki ze strony PAŻP czy Rozporządzenia Ministra Infrastruktury. Rozmowa przebiegała w miłej atmosferze i przesłuchujący mnie policjant od razu przyznał mi rację. Powiedział jednak, że będę musiał poczekać kilka dni na odbiór drona ze względu na procedury. Dowiedziałem się przy okazji, że z dronem nic się nie dzieje, bo jeszcze mogliby coś zepsuć, a wiedzą, że to są drogie rzeczy.

Na kilka dni zostawiłem sprawę, ale w końcu zadzwoniłem na Wilczą i w ciągu ostatnich kilku dni kilkukrotnie dzwoniłem do osoby prowadzącej sprawę. Kiedy spytałem, czy postępowanie zostało umorzone, usłyszałem, że nie może udzielić mi takiej informacji, bo nie jestem stroną w tej sprawie, tylko świadkiem. Na prokuraturze dowiedziałem się, że postępowanie zostało umorzone. Później dowiedziałem się też, że muszę poczekać aż postanowienie się uprawomocni.

Złożyłem już w tej sprawie skargę z zażaleniem na Wilczej, wczoraj złożyłem na prokuraturze wniosek o wydanie drona (póki co bez odpowiedzi), a do RPO pismo opisujące całą historię.

Myślę, że drona w najbliższym czasie odzyskam, ale boję się o podobne sytuacje w przyszłości - teoretycznie każdą moją operacja lotnicza może się skończyć podobnie dla mnie lub innych operatorów BSP. Dlatego mam nadzieję, że moja historia jakkolwiek wpłynie na świadomość policji oraz innych organów.

Wysłałem maila do Rzecznika Policji z zapytaniem o przeszkolenie funkcjonariuszy oraz to, kiedy mogą skonfiskować drony. Do czasu publikacji artykułu nie otrzymałem odpowiedzi.

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)