Polska epoki PRL w obiektywie kanadyjskiego fotografa
18.12.2012 10:19, aktual.: 26.07.2022 20:22
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Gdy David Hlynsky przyjechał do Polski w latach 80., zaskoczyło go, że wokół siebie widzi krajobraz w szarości i sepii. Fotografował przede wszystkim ulice i witryny sklepowe. Brakowało w nich tego, co Hlynsky nazwał „naturalnym prawem i obowiązkiem zachodniego obywatela” - reklamy i kupowania dla rozrywki. Z autorem zdjęć udało nam się przeprowadzić krótką rozmowę.
David Hlynsky, fotograf urodzony w USA i mieszkający od lat w Kanadzie, odwiedził Polskę (i inne kraje bloku wschodniego) w latach 80. dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności – został zaproszony do udziału w wystawie w Krakowie. Dla młodego fotografa z Toronto była to szansa nie tylko na poznanie kraju pradziadków, ale również rzadka okazja, aby zajrzeć za żelazną kurtynę. „W amerykańskiej propagandzie czasów zimnej wojny Polacy byli przedstawiani jako ofiary godne współczucia, ale jednocześnie armia była stale gotowa do ataku na Polskę”, mówi fotograf. Możliwość osobistego zetknięcia się z rzeczywistością tego niedostępnego kawałka świata była nie do odrzucenia.
Polska okazała się w oczach przybysza krajem o jednostajnej palecie barw, przypominającym zdjęcie w sepii. „Dopiero po chwili uświadomiłem sobie, że miałem takie wrażenie, ponieważ dookoła nie było wszechobecnych kolorowych reklam”, mówi David Hlynsky. „Ponieważ palono węglem, cały kraj miał zapach francuskich papierosów. Niektóre budynki wydawały się stapiać z chodnikiem. Ale w przeciwieństwie do amerykańskich i kanadyjskich miast, w których chodniki są pełne śmieci i ulotek, było bardzo czysto”.
[solr id="fotoblogia-pl-62495" excerpt="0" image="0" words="20" _url="http://olga.drenda.fotoblogia.pl/1933,miniaturowe-planety-zbudowane-z-setek-zdjec-galeria" _mphoto="bourgoyen-spring-ii-6249-170ad5e.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]2459[/block]
Fotograf początkowo uprawiał klasyczną street photo, przyglądając się przechodniom, jednak w pewnym momencie jego uwagę przyciągnęły ubogie witryny sklepowe, urządzone w zgrzebny, prowizoryczny sposób. Brakowało w nich reklam, zachęty do częstego kupowania, nieodzownej w realiach wolnego rynku. Za szybą ze świetnie zaprojektowanym, ale poharatanym napisem widniały po prostu rzeczy, które można było dostać w sklepie. Prozaiczna wystawa była uzupełniona dekoracją na tyle fantazyjną, na ile pozwalały skromne środki – tu firana, tam sztuczny kwiat.
Do niedawna podobne witryny można było zobaczyć jeszcze na ulicach polskich miast. W wywiadzie dla „Intelligent Life” fotograf powiedział, że nie jest sztuką sfotografować babuleńki w chustach czy kolejki po chleb – zdjęcia z Europy Środkowej, które publikowała amerykańska prasa. Przyjrzenie się temu, jak wygląda codzienne, banalne życie, to, jak ludzie sobie radzą, było o wiele większym wyzwaniem.
[solr id="fotoblogia-pl-62768" excerpt="0" image="0" words="20" _url="http://olga.drenda.fotoblogia.pl/1918,badacz-rysunku-chmur-i-geometrii-nieba-fotografia-tadeusza-suminskiego-inspiracje" _mphoto="ts-raj-5-62768-224x168-4ba92c1e2.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]2460[/block]
Wizyty w Polsce kazały fotografowi skonfrontować się z wizją Europy Wschodniej, którą znał z amerykańskich mediów, ale przede wszystkim pozwoliły mu zastanowić się nad własnym stylem życia. Jak mówi fotograf, Polakom brakowało wielu rzeczy: wolności słowa, wygód, możliwości kupienia sobie tego, co zechcą, ale mieli rzecz niespotykaną za oceanem: czas. „Moi polscy znajomi bardzo interesowali się tym, co dzieje się na świecie. Polityczna izolacja rozbudzała ich ciekawość. Ludzie spędzali czas na niekończących się rozmowach”.
[solr id="fotoblogia-pl-62762" excerpt="0" image="0" words="20" _url="http://olga.drenda.fotoblogia.pl/1919,50-lat-zachwytu-zobacz-niesamowity-dokument-o-fotografowaniu-ziemi-z-kosmosu" _mphoto="the-earth-seen-from-apol-8e556e4.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]2461[/block]
Po roku 1989 David Hlynsky wielokrotnie wracał do Polski i przyznaje, że krajobraz jest już niemal nie do odróżnienia od zachodniego. Jakość życia mieszkańców poprawiła się niesłychanie, ale... „Mamy wolność, możliwość kupowania tego, co chcemy, ale straciliśmy czas, spokój i luksus prowadzenia zaangażowanej rozmowy”, mówi fotograf.
Więcej zdjęć Davida Hlynsky'ego, również z innych krajów, można zobaczyć na oficjalnej stronie artysty i w tej galerii.