Powrót do przyszłości z Iriną Werning
Zaglądając do albumu rodzinnego, możemy natknąć się na cuda nie z tej ziemi. Dziadek w Zakopanem pozujący z najprawdziwszym białym niedźwiedziem, tata na tle socjalistycznych budowli naszych radzieckich braci, siostra z kitką na głowie i paluchem w nosie siedząca na pluszowym psie, oczywiście na tle funkcjonalnej meblościanki. Kiedyś tak okropnie żenujące, dzisiaj przywołujące mnóstwo wspomnień.
Irina Werning, odpowiadając na powszechną tęsknotę za tym, co było, oraz wykorzystując zamiłowanie do przeglądania starych fotografii, stworzyła projekt Back to the Future. Tak, powraca w nim do przyszłości... Jakkolwiek zawile to brzmi, tak to właśnie wygląda.
A sam projekt Back to the Future, gdy tylko ukazał się w sieci, rozszedł się wirusowo i odbił echem. W Internecie pojawiło się mnóstwo ujęć inspirowanych pracą Iriny. Świadczą one o tym, jak chętnie zagłębiamy się w naszą przeszłość. Potrafimy z uśmiechem podejść do nietrafionych ciuchów z czasów liceum i karykaturalnych fryzur. „Większość bohaterów umiała się z siebie śmiać. To chyba największa cnota człowieka” - mówi Irina Werning.
Irina Werning, odpowiadając na powszechną tęsknotę za tym, co było oraz wykorzystując zamiłowanie do przeglądania starych fotografii, stworzyła projekt Back to the Future. Tak, cofa w nim do przyszłości... Jakkolwiek zawile to brzmi, tak to właśnie wygląda.
Przepis na powrót jest taki: weź swoje stare zdjęcie, takie, na którym masz może ze 3 latka, koszulkę ubrudzoną lodami Bambino. Na fotografii dumnie prezentujesz pierwszy składak, a starsza siostra z natapirowanym włosem robi balony z gumy Donald. Znajdź taką samą, albo podobną koszulkę, ubrudź ją lodami, natapiruj siostrę, kup na giełdzie rower firmy Romet. Teraz czas na ustawienie sceny. Usadź aktorów, z sobą na czele, w pozach dokładnie odzwierciedlających zdjęcie sprzed czasów kolorowej telewizji. Pstryk i voila!
W każdym starym zdjęciu jest zapisanych tyle wspomnień, na ile oglądający sobie pozwala. Irina przebyła świat w przeróżnych kierunkach. Odwiedziła Indie, Japonię, Anglię, Argentynę, spotykając się z ludźmi, przetrząsając ich szafy i albumy. Każdy z chętnych do odtworzenia starego zdjęcia ze swojej kolekcji z zamiłowaniem szperał w starych pudłach i walizkach, aby odnaleźć podobne ubrania, pozwalał eksperymentować z włosami, aby odtworzyć fryzurę sprzed wielu lat. Wszystkie fotografie zrealizowane w 35 krajach, Werning zebrała w całość i opublikowała w formie książki.
A sam projekt Back to the Future , gdy tylko ukazał się w sieci, błyskawicznie rozszedł się wirusowo i odbił gromkim echem. W internecie pojawiło się mnóstwo ujęć inspirowanych pracą Iriny, które pokazały jak chętnie zagłębiamy się w naszą przeszłość i potrafimy z uśmiechem podejść do nietrafionych ciuchów z czasów liceum i karykaturalnych fryzur. „Większość bohaterów potrafiła się sama z siebie śmiać. To chyba największa cnota człowieka” - mówi Irina Werning