Pozowała do zdjęcia na klifie. Fala zmiotła ją w ułamku sekundy
Każdy wie, że stawanie na krawędzi klifu, kiedy rozbijają się o niego fale oceanu, jest niebezpieczne. Wiele osób jednak to robi i nie dzieje się nic strasznego. Turystka, która odwiedziła Bali nie miała tyle szczęścia i stała się przestrogą dla pozostałych.
22.03.2019 | aktual.: 26.07.2022 15:53
Kto nie robił sobie zdjęcia na tle fal rozbijających się o skały podczas urlopu, niech pierwszy rzuci kamieniem. Pozując do takiego pamiątkowego zdjęcia zawsze trzeba ocenić sytuację i wielkość fal. Ustawianie się na krawędzi skały, gdy ocean jest wzburzony nigdy nie jest dobrym pomysłem, a potęgę wody lepiej oglądać z bezpiecznej odległości.
Dość boleśnie przekonała się o tym turystka odwiedzająca Bali. Devil’s Tears ("Łzy diabła") to klif na wyspie Nusa Lembongan, tłumnie odwiedzany przez turystów. To podobno najlepsze miejsce na oglądanie zachodów słońca. Kiedy ocean jest w miarę spokojny, fale hipnotyzująco rozbijają się o skały i można spędzić tam miły czas.
Kiedy jednak fale są nieco większe, to miejsce może stać się piekielnie niebezpieczne. Turystka ustawiła się do zdjęcia i nie widziała nadchodzącej za jej plecami dużej fali, która z hukiem rozbiła się o skały i rzuciła kobietą jak szmacianą lalką.
Turystka miała szczęście, że fala nie wciągnęła jej do oceanu, bo szanse na przeżycie w niespokojnej wodzie rozbijającej się o ostre skały nie są pewnie zbyt wielkie. Tym razem skończyło się na kilku siniakach, skaleczeniach i niezapomnianej nauczce.
Jak donoszą turyści, którzy odwiedzili Devil’s Tears, nie ma w tym miejscu zbyt wielu tabliczek informujących o zagrożeniu. Nie zwalnia to jednak z zachowania zdrowego rozsądku. Przecież na tarasach widokowych też nie ma tabliczek informujących o tym, że skok z wysokości może być niebezpieczny, a raczej nikomu nie przychodzi do głowy taki pomysł. Czasem warto sobie odpuścić selfie i nie narażać się na niebezpieczeństwo.