„Profesjonalne” porady fotografów z lat 80. na temat pozowania

„Profesjonalne” porady fotografów z lat 80. na temat pozowania
Marcin Watemborski

06.04.2016 15:09, aktual.: 26.07.2022 19:07

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Vlogerzy z kanału YouTube - Everything is Terrible – znaleźli dwa filmiki, które w okropny sposób przedstawiają to, jak należy pozować. Absolutnie nie bierzcie tych rad do siebie!

Po obejrzeniu obu filmików poczujecie „magię” zdjęć lat 80. i 90. Tragiczne ustawienie ciała modela, zero jakichkolwiek emocji, sztywność i idiotyczna mina to esencja tamtych cudownych, pamiątkowych fotografii.

Póki co moją ulubioną radą jest „przybliż się do niego, nie bójcie się tulić, no dalej!”. Gdybym usłyszał coś takiego od fotografa – uciekałbym, gdzie mnie tylko nogi poniosą. Podejście do klienta jest piekielnie ważne, a nieodpowiedni dobór słów, lub podchodzenie do niego jak do dziecka jest niedopuszczalne. Najważniejsze w relacji z klientem jest zrozumienie jego potrzeb i wyczucie chwili i charakteru osoby, z którą pracujemy. Dystans to kwestia względna – zależna od realizowanego zlecenia, ale nigdy nie zapominajmy o obopólnym szacunku.

Pamiętam moją pierwszą sesję zdjęciową, wtedy jako „model” - była to sesja komunijna, na której fotograf kazał mojej mamie pozować tak, jakby właśnie doznała objawienia, ja wyglądam jak książę mroku, a mój tato jak aniołek – jest to zdecydowanie najgorsze zdjęcie rodzinne we wszystkich albumach, dodatkowo błyszcząca odbitka została oprawiona w żenującą białą ramkę. Totalny brak gustu fotografa (tak, rodzice mu zaufali...).

Modeling Montage

Oczywiście – wiele z tego jest kwestią obecnie panujących trendów w fotografii rodzinnej – kiedyś na te sztywne zdjęcia mogło sobie pozwolić niewiele osób. Dzisiaj cenimy jednak bardziej naturalność i promowanie szeroko rozumianego stylu życia, zamiast sztywnych, przerażających zdjęć na jednolitym tle, gdzie wszyscy wyglądają jak seryjni mordercy.

Obraz

Drugą kwestią jest to, że fotografowie podczas realizowania szybkich sesji w swoim atelier, często idą na ilość, a nie jakość – 2 minuty i po sesji, w szczycie sezonu komunijno-ślubno-rozwodowego przemiał jest ogromny. W takim przypadku po prostu NIE DA SIĘ zrobić dobrego zdjęcia obcej osoby.

Co z tego, że technicznie będzie doskonałe, skoro portretowany model wyjdzie na nim niekorzystnie? Wielu fotografom nie zależy na tym i chcą po prostu jak najszybciej przepchnąć zlecenie. Czy to do tego ma prowadzić fotografia profesjonalna? Zastanówcie się sami.

Blow-up - Photoshooting Scene

Na koniec łapcie jedną z moich ulubionych scen fotograficznych z filmów fabularnych. Pochodzi ona z „Powiększenia” z 1966 roku, w reżyserii Michelangelo Antonioniego. Jako fotografowie nie możemy jedynie polegać na talencie modelek i stylistek, musimy zarządzać planem zdjęciowym, potrafić nakierować modelki oraz zadbać o atmosferę.

Źródło artykułu:WP Fotoblogia