Projekt #NoBeautyInPlastic: Katastrofę ekologiczną fundujemy sobie sami

Projekt #NoBeautyInPlastic: Katastrofę ekologiczną fundujemy sobie sami

Projekt #NoBeautyInPlastic: Katastrofę ekologiczną fundujemy sobie sami
Źródło zdjęć: © © [Daniel Petryczkiewicz](https://www.instagram.com/daniel_petryczkiewicz_photo/)
Justyna Kocur-Czarny
22.01.2020 09:13, aktualizacja: 26.07.2022 15:02

Ile razy bezwiednie sięgnąłeś po foliową reklamówkę-zrywkę, żeby zapakować do niej owoce? Wziąłeś plastikową rękawiczkę na dziale pieczywa, żeby po 5 sekundach wyrzucić ją do kosza? Daniel Petryczkiewicz swoim projektem fotograficznym zwraca uwagę na ogromny problem.

Zaczęło się od jednej sesji zdjęciowej. Na tle szarej i pełnej smogu Warszawy Petryczkiewicz sfotografował tancerzy ulicznych ze szkoły tańca "Grawitacja". Zderzenie tych różnych światów: ruchu tanecznego oraz smogu miasta dało impuls do kolejnych sesji coraz bardziej zaangażowanych społecznie. Najpierw głównym motywem było zanieczyszczenie powietrza. Fotograf zaangażował akrobatów, tancerzy i sportowców, którzy pozowali na tle zanieczyszczonej Warszawy. Jednak z końcem zimy, czyli sezonu smogowego problem ochrony środowiska nie zniknął.

W projekcie pod nazwą #NoBeautyInPlastic powstało 10 sesji fotograficznych, w których Daniel Petryczkiewicz skupił się na problemie produkcji i nadmiernego wykorzystywania jednorazowego plastiku. Jednorazówki w dyskontach, papierowe torebki z foliową wstawką, plastikowe słomki i butelki PET to element naszej codzienności. Globalne gospodarki nie radzą sobie z recyklingiem tych materiałów, a konsumpcja jednorazowych dóbr w ostatnich latach przyspiesza.

Obraz
© © [Daniel Petryczkiewicz](https://www.instagram.com/daniel_petryczkiewicz_photo/)

Działania aktywistów zwiększają świadomość i ożywiają debatę na temat ochrony środowiska. Zanieczyszczenie Oceanów i powietrza to fakty, z którymi trudno polemizować. Potrzebne są rozwiązania globalne, ale Petryczkiewicz apeluje, żeby zmianę rozpocząć od siebie.

Co możesz zrobić, żeby ratować środowisko? Rady Daniela Petryczkiewicza

  • []Nie bierz jednorazówek w sklepie![]Nie kupuj opakowanych w plastik owoców i warzyw![]Weź na zakupy swoją torbę wielorazową.[]Pij wodę z kranu - jest wielokrotnie tańsza niż butelkowana, a nie produkujesz przy okazji śmieci
Pamiętaj, że finalnie to MY jako konsumenci mamy władzę. Możemy kupować albo nie. I to jest władza ostateczna. Tylko w ogóle z niej nie korzystamy. Może warto zacząć.

Problemem, na który fotograf zwraca uwagę w najnowszej, dziesiątej już sesji z cyklu jest pakowanie artykułów "bio" w jednorazowy plastik. Dotyczy to między innymi warzyw i owoców, których każda sztuka jest owinięta folią. Produkty z dumną etykietą "eko" lub "bio" sugerują, że ich wytwarzanie jest zgodne ze zrównoważonym wykorzystaniem środowiska, natomiast opakowania mówią zupełnie co innego.

W sesję zostali zaangażowani licealiści. Młodzi ludzie wiedzą, że walcząc z degradacją środowiska, walczą o swoją przyszłość.

W czasie 10 sesji foto #NoBeautyInPlastic oraz spotkań z młodzieżą – w liceum Cervantesa, czy w Reytanie – widziałem budującą postawę. Postawę Pokolenia, które niekoniecznie chce mieć. Ale chce czuć, że żyje. Pokolenia, które chce doświadczać, a nie posiadać. Pokolenia, które może nie będzie miało gdzie realizować swojego życia jeśli my dorośli się nie ogarniemy. Oni będą nami za 30 lat. Ta przyszłość nie wygląda różowo. Raczej czarno. I smogowo.
Obraz
© © [Daniel Petryczkiewicz](https://www.instagram.com/daniel_petryczkiewicz_photo/)

W rocznym projekcie fotograficznym wzięło udział 15 utalentowanych artystów, sportowców, tancerzy, akrobatów, joginka, pływaczki synchroniczne, baletnica, kitesurferka, tancerka pole-dance. W ramach Projektu odbyło się 10 sesji a zdjęcia powstawały na Warszawskich wieżowcach, w powietrzu, pod wodą i na Bulwarach Wiślanych. Warszawa jest ważną częścią tego projektu. Artyści występowali w specjalnych stylizacjach, które miały na celu prowokację i zwrócenie uwagi na plastikowy problem.

Justyna Kocur-Czarny: Co się dzieje z plastikowymi odpadami, które wykorzystujesz do zdjęć? Jak ich kupowanie ma się do zmniejszania zużycia plastiku?

Daniel Petryczkiewicz: Realizując ten projekt, stanąłem przed dylematem. Chciałem, żeby mój przekaz był spójny i jak najbliżej idei #lesswaste. Z tego względu gdy ktoś zwrócił mi uwagę na to, że świece dymne przyczyniają się do zanieczyszczenia środowiska, zrezygnowałem z używania ich do sesji. W przypadku folii stanąłem przed podobnym dylematem. Zwróciłem się do różnych firm z prośbą o folię biodegradowalną, pytałem we wszystkich możliwych sklepach budowlanych itp. Często traktowano mnie jak ekologicznego świra, w większości miejsc dowiedziałem się, że nie mogą mi pomóc. Trudno zrobiłem, co mogłem. Kupiłem zwykłą folię. Posłużyła mi do wielu sesji, a później została wykorzystana w studiu przy malowaniu cykloramy.

Nie mówię, że mnie to rozgrzesza i znalazłem teraz cudowny sposób, żeby ta folia się rozpuściła. Dalej jest śmieciem. Tylko jest to zrobione z jakąś uwagą, rozmysłem i z troską o to, żeby nie użyć tego bezsensownie i wykorzystać wiele razy.

Obraz
© © [Daniel Petryczkiewicz](https://www.instagram.com/daniel_petryczkiewicz_photo/)

To można zaśmiecać środowisko, jeśli to służy większej sprawie?

Jest zasadnicza różnica między kupieniem czegoś plastikowego a wzięciem w sklepie reklamówki-zrywki, tylko ze względu na przyzwyczajenie. To jest intencjonalnie niszczenie środowiska i produkowanie odpadu, który jest do niczego niepotrzebny. Jak jedziesz pociągiem, to bierzesz ze sobą bilet i dokumenty. Analogicznie idąc do sklepu, weź do cholery ze sobą torbę. To jest tak proste, że aż boli.

Hejterzy zarzucają mi, że promuję ekologiczne postawy, a np. mój aparat jest przecież wykonany z plastiku. To prawda, nie używam aparatu zrobionego z biodegradowalnego końskiego łajna, ani drewnianego. Mam podobnie jak inni pewnie w domu całe mnóstwo plastikowych rzeczy, mam iPhone'a, jeżdżę samochodem, ale to w ogóle nie o tym jest historia.

Takie czepianie się bierze się chyba stąd, że ludzie boją się zmiany albo reagują agresją na zwrócenie im uwagi, dotykanie czułych punktów. Spotykam jakąś - na szczęście niewielką liczbę osób, które tego nie rozumieją. Mój projekt jest o tym, żeby zmienić nasze myślenie na temat tego co trzeba, a co można. Możemy zmienić naszą postawę i refleksję na temat tego, jak żyjemy, jak kupujemy i jaki to ma wpływ na środowisko. Ostatecznie jest ono naszym domem.

Obraz
© © [Daniel Petryczkiewicz](https://www.instagram.com/daniel_petryczkiewicz_photo/)

Wydaje mi się, że doszukiwanie się we wszystkim szkodliwości dla środowiska jest często rozgrzeszaniem się przed zrobieniem pierwszego kroku. Skoro nie jestem w stanie żyć w 100 proc. w zgodzie z naturą, to nie robię nic.

Daniel Petryczkiewicz: Dokładnie i tłumaczę to ludziom do znudzenia. Wychodzę z założenia, że nawet 0,1 proc. to więcej niż 0. Jeżeli dwie osoby zrobią niewielki krok, to w skali świata nic się nie zmieni. Ale bez tych osób nie uzbiera się milion, który już może mieć ogromny wpływ. Nie odkrywam tym żadnej Ameryki i wszyscy to wiemy. Natomiast kiedy się to ludziom zobrazuje i wywoła emocje, to może ich skłonić do refleksji.

Jest wiele firm, które reklamują się jako eko chcąc tym samym zwiększyć sprzedaż swoich produktów

Daniel Petryczkiewicz: Był taki moment kiedy małe lokalne firmy zaczęły robić ekologiczne batoniki, sprzedawać ekologiczne warzywa, pojawiły się wspólnoty, które kupują bezpośrednio od rolników i tak dalej. W momencie, w którym to zaczęło być widoczne, rzuciły się na to wielkie korporacje.

Przez długi czas pracowałem w branży FMCG i znam to trochę od podszewki. Producentom nie zależy na tym, żeby działać w zgodzie ze środowiskiem. Często zwracają się z prośbą o to, aby zaprojektować opakowania, które będą wyglądać, jakby były ekologiczne. Tylko po to, żeby jeszcze bardziej nakręcić konsumpcję i więcej sprzedać. Przychodzą i mówią "zrób tak, żeby te jabłka wyglądały na bio".

Obraz
© © [Daniel Petryczkiewicz](https://www.instagram.com/daniel_petryczkiewicz_photo/)

Tobie też niektórzy zarzucają, że próbujesz zaistnieć w modnym temacie.

Daniel Petryczkiewicz: Zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie wiedział lepiej. Oczywiście, że to jest przykre, ale mówię sobie po prostu "rób swoje". Nie utrzymuję się z fotografii, nie aspiruję też do roli przewodnika partii. Wykorzystuję swoje hobby, wolny czas i umiejętności po to, żeby zwrócić uwagę na problem, który mnie mocno dotyka. Nie szukam sponsorów, bo nie chcę konfliktu interesów i nacisków z zewnątrz. Chcę promować świadome podejście i pobudzać wrażliwość odbiorców.

Zdjęcia wykorzystane za zgodą autora.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/24]
Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)