Proste zdjęcia o prostym życiu? "Boiko" Jana Brykczyńskiego
"Boiko" to opowieść o życiu na wsi, jakiej - zdaje się - już nie ma. A jednak Jan Brykczyński odnalazł i przedstawił własną wizję świata w ukraińskich Karpatach.
15.06.2014 | aktual.: 26.07.2022 19:55
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zdjęcia: Jan Brykczyński
Teksty: Taras Prokhasko Projekt: Ania Nałęcka / Tapir Book Design
85 stron, 37 kolorowych zdjęć
Twarda oprawa
230 x 210mm
Nakład całkowity w języku angielskim: 600 egzemplarzy
Wydanie specjalne książki: 50 numerowanych egzemplarzy z sygnowaną odbitką
Cena wersji regularnej książki: 45 euro/190 zł + koszty wysyłki
W 2009 roku fotograf trafił do wioski w ukraińskich Karpatach. Przez kolejne kilka lat wracał tam regularnie, aby budując relację z jej mieszkańcami, opowiedzieć własną historię:
- Tematy, które podejmuję wynikają w moich wewnętrznych potrzeb. Mieszkając całe życie w mieście, czułem, że znam centrum, specyfikE życia w aglomeracji, dlatego chciałem poczuć peryferia, poznać takich ludzi, jak oni. Kiedy tam trafiłem, początkowo moi bohaterowie patrzyli na mnie, jak na kogoś z innej planety. Dla nich nie do pomyślenia był człowiek, który jedzie samochodem setki kilometrów, żeby porobić sobie zdjęcia - opowiada fotograf.
Z czasem autor zdjęć wszedł w klimat swoich bohaterów.
- Słyszałem o pewnej babci, która podobno rzuca urok. Kiedy do niej trafiłem, starałem się jej nie "podpaść". Zastanawiałem się skąd taki skansen niemalże w środku Europy i odpowiedź jest prosta: bieda, która zakonserwowała ich styl życia. Ale gdyby mieli wybór, zapewne ich życie wyglądałoby inaczej.
- Nie można jednocześnie powiedzieć, że są oni zupełnie odcięci od tego, co dzieje się dookoła. Niemal wszyscy mają komórki, młodzież ubiera się współcześnie, a wiejskimi drogami jeżdżą samochody. Świat do nich dociera za pomocą telewizora, którego jednak świadomie nie chciałem pokazywać.
Autor zdjęć wspomina pracę z mieszkańcami wioski:
- Kiedy prosiłem moich bohaterów o możliwość zrobienia im zdjęcia, odpowiadali: "Możesz mnie sfotografować, ale muszę się przebrać". Oni pozowali do zdjęć, jak to się robiło kiedyś. Musieli wyglądać godnie i poważnie. W zamian za pozowania za każdym razem, gdy do nich wracałem, miałem ze sobą plik odbitek, które im dawałem.
Autor świadomie zdecydował się na autorską wizję rzeczywistości, którą tam spotkał.
- Zdjęcia, które robiłem moim bohaterom nie są zrobione ze zbyt bliskiej odległości, zdjęcia są statyczne, a kompozycja często centralna, to świadomy wybór. Nie chciałem też pokazywać konkretnych ludzi, zdjęcia te nie są po prostu zapisem rzeczywistości, są subiektywną, wyidealizowaną wizją. Jeśli chodzi o edycję, wybór zdjęć, to nie ma tu też linearnej opowieści, najważniejsze są tu doznania wrażeniowe. Zdjęcia nie mają pokazywać folkloru, sielankowego wiejskiego życia. Chciałem, żeby odbiorca uwierzył w historię, którą mu opowiadam, nawet jeśli istnieje ona tylko w mojej głowie.
Jan docenia możliwość, jaką dało mu obcowanie z Bojkami:
- Dzięki nim nabrałem dystansu do życia i spraw, za którymi codziennie gonimy. Pozbyłem się wrażenia, jakie miałem jeszcze niedawno żyjąc w mieście, że żyję pod kloszem.
BOIKO
Zdjęcia: Jan Brykczyński
Teksty: Taras Prokhasko Projekt: Ania Nałęcka / Tapir Book Design
85 stron, 37 kolorowych zdjęć
twarda oprawa
230 x 210mm
Nakład całkowity w języku angielskim: 600 egzemplarzy
Wydanie specjalne książki: 50 numerowanych egzemplarzy z sygnowaną odbitką
Cena wersji regularnej książki: 45 EUR/190 zł + koszty wysyłki
Tekst artykułu jest relacją z premiery książki.