Przedziwny obraz powstał na bazie techniki z XIX wieku. Co to właściwie jest?

Przedziwny obraz powstał na bazie techniki z XIX wieku. Co to właściwie jest?

Ian Griffin naświetła to zdjęcie przez 20 sekund każdego dnia od roku.
Ian Griffin naświetła to zdjęcie przez 20 sekund każdego dnia od roku.
Źródło zdjęć: © Instagram | Ian Griffin
Marcin Watemborski
23.09.2022 14:52, aktualizacja: 24.09.2022 10:44

Gdy spojrzymy na poniższy obraz, zobaczymy kilka linii i kilkadziesiąt kropek. W pierwszej chwili ta fotografia jest bardzo niezrozumiała, lecz z czasem nabiera sensu. Fotograf sięgnął po technikę suchej płyty z XIX wieku i postanowił wykorzystać ją w niecodzienny sposób.

Autor zdjęcia Ian Griffin wyciągnął swój wielkoformatowy aparat fotograficzny, obsługujący szklane płyty w formacie 4x5 cala. Takie urządzenie może współpracować z różnymi materiałami światłoczułymi, lecz Ian postanowił, że skorzysta z techniki suchej płyty powstałej pod koniec XIX wieku.

Artysta miał pod ręką płytę JD Lane ISO 2, której czułość jest ekstremalnie niska. Szkło jest pokryte światłoczułą warstwą halogenku srebra. Po naświetleniu i wywołaniu takiej płyty powstaje obraz negatywowy. Dzieło Griffina zdecydowanie zasługuje na uwagę, lecz co właściwie przedstawia?

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Na zdjęciu zobaczymy niebo i figurę pokazującą zmiany położenia Słońca w ciągu jednego roku z konkretnego punktu na Ziemi, czyli "analemmę". W zależności od tego, z jakiego miejsca sfotografujemy ruch słońca, będzie on wyglądał inaczej. Ian fotografował ze swojego domu położonego w Portobello w Nowej Zelandii. Aparat był skierowany na zachód.

Eksperyment artystyczny Griffina rozpoczął się dokładnie 23 września 2021 r. Każdego dnia o poranku, fotograf otwierał migawkę aparatu wielkoformatowego na 20 sekund. Jesienią i zimą wydłużał czas, by dobrze ująć ruch Słońca. Bez względu na pogodę, Ian naświetlał ekspozycję każdego dnia. Dało mu to całkowity czas naświetlania wynoszący co najmniej ponad dwie godziny.

Po naświetleniu ostatniej klatki, Ian ściągnął aparat ze statywu i zabrał do ciemni, by wyciągnąć płytę i przypadkiem jej nie zaświetlić. Gdyby nie był ostrożny, mógłby stracić pracę, którą realizował od roku. Po zamoczeniu szkła w chemii i odczekaniu kilku minut, Griffin nie mógł wyjść z podziwu. Udało się! Jego dzieło jest skończone.

Według tego, co mówi autor zdjęcia, z południowej półkuli Ziemi powstało naprawdę niewiele zdjęć analemmy. Ianowi należą się niskie ukłony nie tylko ze względu na cierpliwość, ale też sięgnięcie po blisko 150-letnią technikę fotograficzną. Jego zdjęcie na pewno przejdzie do historii Nowej Zelandii.

Marcin Watemborski redaktor prowadzący Fotoblogii

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)