Rafał Żak opowiada historię samotności w surowych górskich krajobrazach
Otoczenie zimnych skał mroźnego wiatru wzmaga nie tylko poczucie samotności, ale również wolności. Rafał Żak, wałbrzyski fotograf krajobrazowy przedstawia wspaniałą opowieść o poznawaniu świata i samego siebie przez pryzmat wędrówek górskich po całym świecie.
19.02.2016 | aktual.: 19.02.2016 17:05
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jako mały brzdąc dużo rysowałem i malowałem. Była to odskocznia, podczas której odlatywałem w magiczny świat, tworząc własną fantastyczną rzeczywistość. Bawiłem się też aparatem ojca i nagle znad kartek i farb przeskoczyłem do klisz, obiektywów i ciemni.
Uwielbiam pracę z obrazem i ekscytację, którą wzbudza we mnie generowanie obrazów od podstaw. Nic nie daje mi większej radości w życiu, czego życzę wszystkim – i po cichu sobie również.
Od tego czasu upłynęło prawie trzydzieści lat, podczas których naświetliłem setki metrów filmu i kompletnie zajechałem kilka puszek – Zenitów, Praktic i Nikonów.
Najwięcej radości dają mi wędrówki po okolicznych pagórkach, ale ekscytację wzmagają te dalsze wycieczki – w wysokie góry. Podczas tych spacerów mam zawsze ze sobą aparat i komplet szkieł – od 12 do 400 mm, by utrwalić to, co daje nam wspaniała natura.
Dynamika górskiej aury wywołuje we mnie bardzo głębokie doznania i mógłbym zatracać się w tym bez końca. W ten sposób ładuję swoje życiowe akumulatory.
Odgłosy, zapach, smak oraz barwy wschodów i zachodów słońca nierzadko rozkładają mnie na łopatki. Kocham tworzyć i oglądać. Zdjęcia, obrazy i otaczające mnie muzyczne przestrzenie są moim napędem.
Stymulują mnie zarówno utwory realistyczne i surrealistyczne, czy wręcz fantastyczno-bajkowo-komiksowe, jak twórczość Hieronima Boscha, Salvadora Dali, H.R. Griega, Beksińskiego, Adamsa. Znajduję ukojenie również we współczesnych twórcach jak: Marcin Twardowski, Andrzej Frankowski, czy Łukasz Jaszak.
Inspirują mnie dodatkowo współtowarzysze górskich spacerów – Michał Ostrowski, Romek Rybski, Karol Nienartowicz, Marcin Jagiellicz i Paweł Uchorczak.
Wiele z moich kompozycji powstaje dużo wcześniej – nim wcisnę przycisk migawki. Tworzę je w czeluściach mojej wyobraźni. Wizualizuję je sobie i gdy jestem na miejscu – wiem, gdzie mam się ustawić i w zasadzie wszystko, co muszę wtedy zrobić to wcisnąć spust migawki.
Często zdarza się, że nie mam czasu na myślenie i działam spontanicznie, instynktownie. Ciach – i jest.
Nie – od ponad 5 lat fotografuję też kobiety. Często w moich ulubionych górskich plenerach. Moja twórczość jest wypadkową tych dwóch miłości – do kobiet i krajobrazów.
Jak wspominałem – zaczynałem na sprzęcie zza wschodniej granicy. Obecnie pracuję na sprzęcie nikona, ale coraz częściej myślę o minimalizacji – potrzebuję czegoś lżejszego, zwłaszcza przy wysokogórskich wędrówkach.
Tylko jedną. Twórzcie i cieszcie się tym!