Recenzja: Canon PowerShot A2100
Wpis pochodzi z JakiAparat.pl
22.07.2009 | aktual.: 02.08.2022 10:22
Wyczekiwane wakacje stały się faktem. Szczęśliwcy planują urlopy, a ci, którym dane było zostać w pracy i tak starają się wygospodarować resztki wolnego czasu na obcowanie z matką naturą. Takie sprzyjające okoliczności przyrody skłaniają wiele osób do zakupu nowego aparatu. Dziś zaprezentuje Wam aparat PowerShot A2100 czyli kompakt Canona obecny w sklepach już od marca tego roku. Naszym zdaniem to propozycja trafiająca w właśnie w gusta wakacyjnych fotografów, którym pozbawiony możliwości manualnego regulowania ekspozycji Canon spodoba się głównie z powodu systemu Detekcji Scen, który sformowaniu inteligentny kompakt nadaje zupełnie nowe znaczenie.
Wpis pochodzi z JakiAparat.pl
Wyczekiwane wakacje stały się faktem. Szczęśliwcy planują urlopy, a ci, którym dane było zostać w pracy i tak starają się wygospodarować resztki wolnego czasu na obcowanie z matką naturą. Takie sprzyjające okoliczności przyrody skłaniają wiele osób do zakupu nowego aparatu. Dziś zaprezentuje Wam aparat PowerShot A2100 czyli kompakt Canona obecny w sklepach już od marca tego roku. Naszym zdaniem to propozycja trafiająca w właśnie w gusta wakacyjnych fotografów, którym pozbawiony możliwości manualnego regulowania ekspozycji Canon spodoba się głównie z powodu systemu Detekcji Scen, który sformowaniu inteligentny kompakt nadaje zupełnie nowe znaczenie.
Zrobiło się ciepło, wszyscy, nawet ci na co dzień ubrani w różowe koszule, wskoczyli krótkie spodenki i sandały więc i ja postanowiłem w wakacyjnym nastroju wybrać się na spacer z testowanym aparatem. Wyjąłem z pudełka niewielki, plastikowy kompakt serii A, który już na pierwszy rzut oka wydał mi się sympatyczny. Po pierwsze jego producent umiejętnie zatuszował ewentualny dysonans estetyczny związany z zastosowaniem całkowicie plastikowej obudowy malując aparat na czarno i zdobiąc go chromowanymi akcentami. Dzięki temu A2100 wygląda bardziej dojrzale niż pozostałe aparaty tej serii, w tym nawet bliźniaczy A1100 mający premierę w tym samym okresie. Ucieszył mnie fakt płynnego wyprofilowania obudowy, która w najgrubszym miejscu tworzy wygodny chwyt mimo, że nie jest on wyraźnie zaznaczony. Aparat jest lekki, a obiektyw chowa się prawie całkowicie do obudowy dzięki czemu można go z łatwością schować do kieszeni.
Pokrętło i klawisze rozplanowano w sposób charakterystyczny dla produktów tej marki. Obsługa jest intuicyjna mimo, że niektóre guziki mają często więcej niż jedną funkcję (w zależności od kontekstu). Posiadaczy wyższych modeli canona może zdziwić fakt, że pokrętło zapełniono funkcjami niejako wyciągniętymi z jednej kategorii, bowiem to co w innych modelach można było znaleźć w menu "Sceny" teraz dostępne jest po przekręceniu kółka. Zapewne w firmie Canon ustalono, że każdy model aparatu ma mieć tyle samo pozycji na pokrętle i niezależnie od ilości funkcji konstruktorzy muszą spełnić to założenie.
Canon A2100is to niemal wierna kopia modelu A1100. Główna różnica (na korzyść A2100) to większy zoom wynoszący nie 4x, a 6x (zakres ogniskowych 36 - 216 milimetrów, światło f/3.2 - f/5.9). Oprócz zoomu optycznego do dyspozycji mamy cyfrowy. Pozwala on jeszcze na czterokrotne powiększenie tego, co przy maksymalnej ogniskowej uchwycił obiektyw. Co sugeruje dopisek "is" nad tym żeby zdjęcia wychodziły nieporuszone czuwa tu system mechanicznej stabilizacji obrazu. Brakuje ostatniego "krzyku mody", czyli szerokiego kąta. Mniej wymagający fotografowie znajdą jednak rekompensatę w możliwości robienia prostokątnych zdjęć uzyskiwanej poprzez zmianę rozdzielczości z 4000 x 3000 na 4000 x 2248.
Jak przystało na nowy kompakt w A2100 znajdziemy matrycę CCD 12,1 megapiksela obsługiwaną przez procesor DIGIC 4. Producent dodał także rozwiązanie o nazwie i-Contrast znane np. z takich PowerShotów jak SX200IS działające w taki sposób, aby doświetlać ciemne obszary na jasnych zdjęciach. To co jednak najważniejsze dla aparatów tego segmentu kryje się pod nazwą Technologia Detekcji Scen. To nie nowość, że aparat potrafi rozpoznać, czy jesteśmy na słonecznej plaży czy w ciemnej grocie. Ciekawe jest natomiast to, że ów system w A2100 analizuje także odległość. Dzięki temu przez większą cześć spotkania z tym aparatem krążyłem w poszukiwaniu detali nadających się do zdjęć makro. Aparat przyłożony do fotografowanego obiektu wydawał z siebie kilka mechanicznych dźwięków poczym robił bardzo ładne zdjęcia (zresztą oceńcie sami) z małą głębią ostrości. Rzecz jasna nie mamy żadnej kontroli nad pracą takiego automatu dlatego to co uznamy za element godny skupienia na nim ostrości aparat może zupełnie pominąć. Wiąże się to może z koniecznością podejmowania kilku prób, ale zasadniczo nie jest trudno zrobić ładne zdjęcie.
Na uwagę zasługuje także to, że zdjęcia zrobione canonem A2100 mają bardzo naturalne i nasycone kolory. Aparat maluje obrazy miłe dla oka, co szczególnie widać przy fotografowaniu przyrody. Warto w tym momencie powiedzieć o tym, co poprzedza zrobienie zdjęcia, czyli kadrowaniu. Producent wykonał tu popularny ostatnio krok polegający na rezygnacji z wizjera. Dla jednych może to nie mieć żadnego znaczenia, dla innych (takich jak ja) jest to jednak spory problem, zwłaszcza w słoneczne dni. Szczęśliwie zastosowany wyświetlacz LCD o przekątnej 3" i rozdzielczości 230 000 punktów jest kontrastowy i jasny, a jego kąty są bardzo duże.
Testując czarny kompakt canona chciałem sprawdzić, jak jego producent poradził sobie z kwestią szumów. Muszę przyznać, że bardzo pozytywnie się zaskoczyłem, gdyż zdjęcia zrobione przy najwyższej czułości ISO 800 lub 1600 był całkiem akceptowalne, a te zrobione z ISO 400 nie wzbudzały absolutnie żadnych zastrzeżeń. Bez wątpienia w kwestii kompensacji szumów Canon wykonał kawał dobrej roboty, ponieważ po aparacie tego segmentu spodziewałem się dużo gorszych wyników.
Model A2100 oferuje również możliwość kręcenia klipów wideo. Niestety w tej kategorii Canon nie nadąża za najświeższymi trendami, wszystko na co możemy sobie pozwolić to 640x480 i 30 klatek na sekundę. Niby nic strasznego, ponieważ jakość tych filmów jest bardzo dobra, ale wyraźnie widać, że to standard z przed kilku lat, kiedy to taki aparat podłączony do telewizora mógł zachwycać jakością. Filmy puszczane na ekranach telewizorów obsługujących standard HD Ready lub Full HD mogą już nie wyglądać tak atrakcyjnie.
Podsumowując
Istnieje szerokie grono fotoamatorów lubiących sobie "ustawić coś po swojemu". Niestety takie osoby nie znajdą zbyt wiele zabawy w obsłudze A2100. Aparat ten zorientowany jest na fotografów chcących robić zdjęcia w trybie Auto lub oferowanym także przez ten model trybie Łatwym. Nie jest to absolutnie żaden mankament gdyż automat dokonuje w większości przypadków prawidłowych wyboru i w efekcie mamy to na czym nam zależy - ładne zdjęcia.[block position="inside"]1845[/block]
Źródło: JakiAparat