Robił zdjęcia bez koszulki na mrozie. Pozowały mu córki. Teraz się tłumaczy
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Dawno nie widziałem nic dziwniejszego. Fotograf robił sesję zdjęciową swoim córkom w zimie. Niby nic dziwnego, ale ten pan paradował w pełnym śniegu z wystawionym torsem. Oczywiście poruszyło to internautów, którzy domagali się wyjaśnień.
Phillip Haumesser jest profesjonalnym fotografem od 5 lat. Często fotografuje swoje dzieci, ale nie w taki sposób. Internautów zastanawiało to, dlaczego mężczyzna robi sesję plenerową w mrozie bez koszulki. Domyślacie się, jaki jest powód?
Fotograf zdradza, że… MORSUJE od ponad 2 lat. Wszystko zaczęło się grudniu 2017 roku, gdy on i jego rodzina złapali paskudne przeziębienie, które utrzymywało się przez 3 tygodnie. Phillip wyczytał gdzieś, że oswojenie się z mrozem podnosi odporność i postanowił sprawdzić.
Początki były łatwiejsze niż myślał. Swoje przygotowania zaczął od zimnych pryszniców, później przyszło okładanie się śniegiem, aż w końcu morsowanie z krwi i kości, czyli kąpiel w przeręblach. Cóż, ta moda dosięgła wszystkich, jak się okazuje.
Dlaczego o tym w ogóle piszemy? Zaciekawił nas absurd tej sytuacji. Phillip zrobił to wszystko tylko i wyłącznie dla autopromocji. W swoich tłumaczeniach podkreśla swoje nazwisko na każdym kroku i jak widać – zrobiło się o nim trochę głośno. Cóż – reklama dźwignią handlu.