Roślina zasiliła aparat fotograficzny. To przełom w badaniu lasów deszczowych

Widziałem już małpę, która zrobiła selfie, ale o roślinie pierwsze słyszę. Naukowcy z Zoological Society of London poszli o krok dalej w swoich badaniach. Wszystko zaczęło się od aparatu, zasilanego energią roślin.

Roślina zasiliła aparat fotograficzny. To przełom w badaniu lasów deszczowych
Marcin Watemborski

Naukowcy dokonali czegoś niezwykłego. Można powiedzieć, że to kolejny krok do ujarzmienia siły natury. Udało im się przetworzyć energię rośliny na elektryczność, by ”podłączyć” do niej współczesne urządzenie. Kolejnym krokiem było zasilenie aparatu, skierowanego w nią, by wykonała sobie zdjęcie na bazie energii, którą sama wytworzyła.

Przez lato paproć o imieniu Pete gromadziła energię, dzięki czemu teraz jest w stanie wykonywać sobie więcej zdjęć. Naukowcy postanowili przenieść swoje badania z warunków laboratoryjnych do naturalnych.

Pierwsze selfie Pete'a.
Pierwsze selfie Pete'a.© © ZSL

Jak działa roślinna energia?

Bateria pracuje dzięki cukrom, wytworzonym przez roślinę w procesie fotosyntezy. Nie zostają one w samych liściach, tylko wypełniają całą roślinę – łodygę i korzenie również. Część cukrów jest wydalana.

Bakterie otaczające korzenie rozkładają cukry, wytwarzając przy tym elektrony i protony, które są przechwytywane przez anody i katody umieszczone w glebie. W ten sposób zasilane są specjalnie stworzone komórki baterii. Gdy ta jest pełna, wyzwalana jest energia, potrzebna do zrobienia zdjęcia.

Pete jest zamknięty w środowisku badawczym.
Pete jest zamknięty w środowisku badawczym.© © ZSL

Przyszłość monitorowania lasów deszczowych

Co ciekawe, ta technologia działa nie tylko w pełnym słońcu (niezbędnym do procesu fotosyntezy), ale również w cieniu, który jest charakterystyczny dla klimatu lasów deszczowych. W przyszłości może to pozwolić na zastąpienie urządzeń monitorujących stan lasu, które obecnie są zasilane energią słoneczną.

Aparat, o którym mowa wcześniej, bazuje na niskonapięciowej technologii stworzonej przez firmę Xnor.ai. Jeśli to samo rozwiązanie zostanie zaimplementowane do urządzeń monitorujących, naukowcy będą mogli kosztem niskiej energii sprawdzać temperaturę, wilgotność oraz wzrost roślin. Może to być klucz do bardziej ekologicznego zrozumienia zmian klimatu oraz przemian środowiska naturalnego.

Nowe komórki magazynujące energię mogą w przyszłości zasilać nie tylko same urządzenia monitorujące, ale również urządzenia interpretujące dane. Brzmi to trochę, jak powieść science fiction, ale jest prawdziwa. Projekt jest prowadzony od 2018 roku, natomiast Pete’a robiącego sobie selfie możecie zobaczyć na własne oczy, jeśli będziecie w londyńskim ZOO.

Można pokusić się o stwierdzenie, że angielskie określenie ”power plant” (ang. elektrownia, składowo: power – energia, plant – roślina) zyskało nowego znaczenia.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)