Aleksey Myakishev szuka czegoś „więcej” w rosyjskiej wsi
W fotoreportażu najważniejsze jest to, aby wtopić się w otoczenie, aby żyć tematem. Rosyjski fotograf – Aleksey Myakishev – nie kamufluje się. On koegzystuje z aktualnie realizowanym tematem. Zobaczcie niezwykłe efekty jego pracy.
Został wielokrotnie nagrodzony m.in. w konkursach: Bestphotographer, The Best Of Russia, The FRF Prize oraz Sony World Photography Awards. Jest on również jednym z opiekunów programu edukacyjnego „Leica-Akademia”.
Porozmawialiśmy z Alekseyem na temat jego pracy i twórczości.
Aleksey Myakishev: Zainteresowałem się fotografią jeszcze w czasach radzieckich, kiedy byłem żółtodziobem. Było to mniej więcej w 1986. Każdy uczeń musiał wtedy wybrać zajęcia z rozwoju zainteresowań lub ze sportu. Z czasem moje hobby stało się moim zawodem.
Od 1991 pracowałem zawodowo jako fotoreporter – najpierw dla gazet i czasopism w moim rodzinnym mieście, Wjatce, później w Moskwie. Od 1999 zacząłem karierę jako wolny strzelec. Obecnie pracuję nad kilkoma projektami pokazującymi życie rosyjskich prowincji.
Jakkolwiek dziwnie mogłoby to nie zabrzmieć – w pierwszej kolejności szukam czegoś naprawdę wyjątkowego, daru z niebios. Często ludzie pytają mnie jak zrobiłem jakieś zdjęcie, ale nie umiem na to odpowiedzieć, ponieważ w moim spojrzeniu nie wszystko zależy od naszego talentu lub zdolności.
Błędem jest myślenie, że jeśli ktoś nauczył się rzemiosła fotograficznego będzie w stanie robić dobre zdjęcia. No w porządku – jest to prawdą tylko w kwestii technicznej, ale jeśli chcesz, by twoja fotografia miała w sobie coś więcej, to potrzebujesz więcej. Ja właśnie szukam tego „więcej”.
Czuję... ciszę, mój puls i szczęście płynące z ujęcia chwili.
Mój największy i najdłuższy projekt dotyczył mojego rodzinnego regiony, w którym się urodziłem i wychowałem. W 2014 roku wydałem album o nazwie „Vyatka”, który zawierał 60 moich najlepszych zdjęć. Zrealizowanie tego materiału zajęło mi 20 lat. Trzy kolejne pracowałem nad kompozycją książki. Niektóre z tamtych zdjęć robiłem między jednym zleceniem, a drugim.
Inny projekt – historia i małej wiosce w Karelii na północy Rosji – zajął mi 5 lat. „Kolodozero” było moją pracę na ogromną skalę. Próbowałem zrozumieć i pokazać życie ludzi z dala od wielkich miast, w których mieszkamy i pracujemy. Chciałem pokazać rosyjską wioskę i jej styl życia. W maju tego roku wydawnictwo Bregger, z Francji, planuje wydać tą historię w postaci albumu.
Lubię pracować na czarno-białym negatywie. Wszystkie moje projekty artystyczne zostały wykonane na analogowej czarnobieli. Uwielbiam strukturę filmu, jego ziarnistość. Przeważnie ładuję negatyw do mojej Leici MP, do której przypinam obiektywy 35 mm albo 50 mm.