Rozebrali się i oblali sztuczną krwią w obronie zwierząt. Zdjęcia dają do myślenia
Na ulicach Barcelony doszło do niecodziennego protestu. Działacze na rzecz ochrony zwierząt rozebrali się na ulicach miasta i oblali sztuczną krwią. To kontrowersyjne działanie jest spowodowane szczytem, który odbędzie się w Madrycie już 7 grudnia.
To nie było zwykłe niedzielne popołudnie. Katalończycy nie spodziewali się tego, co zrobiła organizacja AnimaNaturalis. Barcelona spłynęła sztuczną krwią na znak protestu przeciwko zabijaniu zwierząt.
Organizatorzy podają, że co roku na terenie krajów Unii Europejskiej zabijane są aż 32 miliony zwierząt. Wszystko po to, by móc zrobić ładne, drogie ciuszki, lecz nikt nie liczy się z życiem różnych stworzeń.
Za tydzień w Madrycie odbędzie się dwutygodniowy szczyt dotyczący zmian klimatycznych na świecie. Jak się domyślacie, tematy wzmożonej produkcji dwutlenku węgla i zanieczyszczania planety różnymi odpadami, będą grane cały czas. Organizacja AnimaNaturalis przez swój protest chciała wytknąć, jak wielką rolę w całym procesie odgrywa przemysł mięsny, a zmiana diety na wegańską może znacząco obniżyć produkcję dwutlenku węgla.
W niedzielę, 1 grudnia 2019 roku, około południa ponad 70 aktywistów zebrało się w centrum Barcelony, by pokazać swoje niezadowolenie. Podejrzewam, że o proteście będzie głośno podczas szczytu w Madrycie. Koło takiego wydarzenia nie da się przejść obojętnie.
Dr Michael Morris z Nowej Zelandii, będący jednym ze znanych działaczy w świecie wegan i wegetarian oraz rzecznik organizacji Gummy Bears, zaznacza, że ludzie nie potrzebują jeść mięsa. Zwraca również uwagę na to, że współcześnie zabijamy więcej zwierząt, niż ludzi we wszystkich wojnach XX wieku.
Protesty takie, jak ten, mogą odbywać się w bieżącym tygodniu często. Grupy obrońców zwierząt chcą silnie zaznaczyć swoją obecność i zwrócić uwagę na degradację środowiska, do której przyczynia się przemysł mięsny i modowy, bazujący na futrach i skórach.