Rozpacz, którą Don McCullin uchwycił, zachowując się po ludzku

Rozpacz, którą Don McCullin uchwycił, zachowując się po ludzku

Rozpacz, którą Don McCullin uchwycił, zachowując się po ludzku
Źródło zdjęć: © © Don McCullin
Michał Strączek
11.12.2013 11:19, aktualizacja: 26.07.2022 20:06

W historii fotografii mieliśmy do czynienia z wieloma zdjęciami, które pokazywały inną stronę wojny. Tę stronę, która ukazuje rozpacz rodzin, całych społeczności po stracie bliskiej osoby. Jednym z najbardziej znanych i dramatycznych obrazów jest niewątpliwie zdjęcie Dona McCullina, przedstawiające cypryjską kobietę rozpaczającą po śmierci męża w czasie wojny domowej.

Jednym z najmniej znanych konfliktów w Europie II połowy XX wieku była wojna domowa na Cyprze. Na wyspie tej od wieków zderzała się kultura grecka z turecką. W efekcie funkcjonowały obok siebie greckie miasta i tureckie enklawy. Biorąc pod uwagę wzajemną wrogość obu nacji, która przybrała na sile po wojnach z I połowy ubiegłego wieku, wybuch konfliktu był tylko kwestią czasu.

Ogromnym problemem dla całego Cypru była powoli kończąca się dominacja na nim Wielkiej Brytanii. Dla Brytyjczyków pozostawienie wyspy w rękach którejś ze stron nie wchodziło w rachubę, a coraz śmielsze zapędy cypryjskich Greków do przyłączenia tych terenów do Grecji sprawiały, że szybko mogło dojść do eskalacji konfliktu. Niestety, brak zgody na plany pokojowe oraz silne oddziaływanie Turcji i Grecji doprowadziło do wybuchu konfliktu.

Ogromnym zagrożeniem dla Turków na wyspie był arcybiskup Makarios III, który dążył do unii z Grecją, a także miał ogromny wpływ na greckie bojówki atakujące tureckie wsie i miasteczka. Na przełomie 1963/1964 roku doszło do pierwszych poważnych starć. Poniższa mapa obrazuje podział etniczny i kulturowy na Cyprze.

Obraz

To właśnie wtedy Don McCullin po raz pierwszy wyruszył na wojnę. Na Cyprze brytyjski fotograf poznał typowe wojenne realia : śmierć, niebezpieczeństwo, rozpacz. Wraz z brytyjskimi żołnierzami mającymi zadbać o pokój na wyspie McCullin dostał się do tureckich wiosek otoczonych przez greckie bojówki. Pewnego dnia o poranku w jednej z wiosek fotograf wszedł do pobliskiego domu. Od razu wyczuł zapach świeżej krwi. Na podłodze zauważył kilku mężczyzn zamordowanych ubiegłej nocy. Gdy zaczął robić zdjęcia, nagle do pomieszczenia weszła cała rodzina. Okazało się, że jednym z mężczyzn leżących na ziemi jest mąż kobiety na poniższym zdjęciu. Nie byli małżeństwem nawet tydzień, gdy Grecy zaatakowali wioskę.

Obraz
© © Don McCullin
Obraz
© © Don McCullin

Był to dopiero początek prawdziwego dramatu, jaki udało się fotografowi uwiecznić na zdjęciach. Powracające rodziny zaczęły się dowiadywać o śmierci swoich bliskich, którzy bronili wioski przed atakującymi. Oto, co sam McCullin powiedział o tytułowej fotografii:

Don McCullin:

Poszedłem do tej wsi wcześnie rano. Znaleziono tam ciała mężczyzn, którzy bronili wioski. Powracające do niej kobiety dowiadywały się, że ich mężowie zginęli. Wtedy zobaczyłem ten widok, niczym z obrazów Goi: ludzi patrzących w niebo w kierunku Chrystusa. Z czasem zauważyłem, że wiele osób podczas wojny, będąc w głębokim żalu i smutku, spogląda w niebo, jakby szukając Boga oferującego im pomoc.

Jest to jedno z najbardziej dramatycznych zdjęć, jakie zostały kiedykolwiek zrobione na wojnie. Nie przedstawia ono śmierci, zniszczeń, lecz ogromny smutek i żal kobiety, która dopiero co dowiedziała się o śmierci męża. McCullin w swojej pracy często stawiał właśnie na pokazywanie tego drugiego aspektu wojny: ludzi dotkniętych przez głód, utraty kogoś bliskiego, ranionych przez bomby i pociski. Jak sam kiedyś stwierdził, mimo że od zmagań wojennych minęło już sporo czasu, jego pracownia nadal jest nawiedzonym miejscem, które przechowuje pamięć o wielu ofiarach konfliktów i przemocy. Jest on także żywym przykładem tego, że będąc fotoreporterem, można zachować człowieczeństwo, nie zawsze goniąc za sensacją.

Konflikt na Cyprze, choć przytłumiony, nadal istnieje. Ostatecznie w wyniku negocjacji pokojowych wyspa została podzielona na stronę grecką i turecką, co przyczyniło się do sporej migracji ludności. Obecnie i greccy Cypryjczycy, i mniejszość turecka chcą zjednoczenia, jednak na innych warunkach, niż proponuje ONZ. Każda ze stron ma własną koncepcję. Na rozwiązanie sprawy przyjdzie nam pewnie jeszcze długo poczekać.

Na koniec chciałbym przedstawić krótką historię świadczącą o tym, jak wspaniałym człowiekiem jest McCullin. W czasie ewakuacji jednej z tureckich osad przed zbliżającymi się Grekami fotograf zauważył staruszkę, która ledwo mogła się poruszać.

Obraz
© © Don McCullin

Oto, jak zachował się w tej sytuacji:

Obraz
© © John Bulmer

Don McCullin:

Widziałem całą wieś w czasie ewakuacji w bezpieczne miejsce. Była tam jedna staruszka, która miała kłopoty z chodzeniem: cały czas podpierała się dwoma kijami. Brytyjski żołnierz próbował ją prowadzić. Byłem wówczas z moim przyjacielem i powiedziałem do niego: "To jest śmieszne". Wykonałem jedno zdjęcie, schowałem aparat do torby i chwyciłem tę staruszkę. Po prostu nie chciałem, żeby została zastrzelona. Poczułem się dzięki temu dobrze. Nie byłem jedynie zwykłym obserwatorem na wojennej wyprawie. Często byłem oskarżany o robienie wielu okropnych zdjęć, pytano mnie, czy pomagałem ludziom. Oczywiście, że tak, ale nie chcę się tym chwalić. Myślę, że zrobiłem to wtedy, by oczyścić własne sumienie.

Źródła:

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)