Rzadka czarna pantera pokazała swój majestat w indyjskiej dżungli
Te zdjęcia wyglądają jak rodem wyciągnięte z klimatu "Księgi Dżungli". Fotograf Shaaz Jung, specjalizujący się w fotografii dzikiej przyrody, ujął swoim aparatem majestatyczną czarną panterę, buszującą w gęstym lesie Indii.
Shaaz Jung był zafascynowany czarnymi panterami od chwili, gdy zobaczył w dżungli pierwszą z nich. Artysta zakochał się bez pamięci w tych zwierzętach i marzył o tym, by zrobić im więcej doskonałych zdjęć.
Pasja Shaaza zmieniła się z czasem niemal w obsesję – fotograf za wszelką cenę chciał mieć najlepsze zdjęcia, jakie ktokolwiek, kiedykolwiek zrobił czarnym panterom. Zaczął ścigać swoje marzenie i przez kilka lat eksplorował tereny lasu Kabini w okolicach indyjskiego miasta Karnataka. Rezultatem jego poszukiwań są cudowne zdjęcia, na których czarne pantery wyglądają jak z niewiarygodnego filmu dokumentalnego połączonego z tajemniczą opowieścią.
Co ciekawe – samo określenie nie jest jednoznaczne co do gatunku zwierzęcia. Nazwa "czarna pantera" może odnosić się do melanistycznych odmian kotów z rodzaju Panthera. Przeważnie dotyczy to lampartów oraz jaguarów. Melanizm odwrotnością albinizmu, upraszczając oczywiście. W przypadku wielkich kotów nadaje im to groźnego wyglądu, a jednocześnie bardzo przyciąga wzrok.
Melanizm objawia się przeważnie brunatnym lub wręcz czarnym zabarwieniem skóry i jej wytworów, w tym sierści. Wszystko to przez zwiększoną zawartość melaniny, czyli ciemnego pigmentu w komórkach barwnikowych. Bywa tak, że nie jest to forma chorobowa, a adaptacja do środowiska.
Więcej zdjęć Shaaza Junga znajdziecie na jego Instagramie.