Bruno Bernardi i jego melancholijne spojrzenie na Brazylię
Magda Szewczuwianiec
Ospałe, trochę nierealne, lekko senne marzenia o Brazylii. Pełnej luzu, relaksu, bezpośrednich ludzi bez problemów, których życie toczy się dookoła małych sklepików i stoisk przy plaży.
Oglądając jego zdjęcia brakuje tylko chłodnego drinka. Niemal czuć wiatr znad morza i cień palm.
Uchwycone „w locie”, z ręki, ujęcia odzwierciedlają nastrój ulic, które roztapiają się w słońcu.
Klimat zdjęć, ich ziarno i kolory, przywołują skojarzenie z lekko wyblakłymi zdjęciami z lat 70, znalezionymi w rodzicielskiej szufladzie.
Nieuniknione jest też skojarzenie z poczciwą, radziecką Smeną, która jest jednym z ulubionych sprzętów miłośników lomografii.
Brazylijskie zdjęcia Bruno prowokują do uruchomienia zakątka myślowego, odpowiedzialnego za wakacje. Ah, takie plaże! :)