Sesja portretowa na tle burz i tornada? Benjamin Von Wong zrobił to bez problemu
Są fotografowie, którzy gonią za burzami, są i tacy, którzy robią portrety. A co, gdyby połączyć jedno i drugie? Sprwadźcie jak poradził sobie Benjamin Von Wong.
08.12.2015 | aktual.: 08.12.2015 17:04
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Benjamin Von Wong spędził dwa tygodnie jeżdżąc ambulansem w pogoni za piorunami tylko po to, żeby mieć naturalne tło w swoich sesjach portretowych. Udało mu się stworzyć naprawdę wyjątkowy materiał.
Nigdy w życiu nie łączyłem tych dwóch rzeczy [przyp. red. burz i portretów] – mówi Von Wong. Nie mając doświadczenia w ściganiu piorunów, fotograf poprosił o pomoc Kelly'ego Delaya – jednego z czołowych łowców burz, który jest znany ze zdjęć bliźniaczego tornada oraz portretu rodzinnego na tle strzelającego w oddali pioruna.
Wielbiciel twórczości Von Wonga zaoferował mu pomoc w postaci ambulansu oraz zespół pomocników wyposażonych w niezły sprzęt – od sofy i toalety po lampy błyskowe Broncolor warte 7 tysięcy dolarów. Fotograf mówi: „mogliśmy zmienić karetkę w mobilny, chroniony softbox, żeby nie tracić czasu na rozstawianie świateł”.
Burze przemieszczały się z prędkością blisko 50 km/h, przez co ekipa rozstawiając lampy mogłaby stracić cenne ujęcia. Przy każdej akcji mieli 10-15 minut na zrobienie zdjęcia.
Celem projektu było poruszenie tematu zmian klimatycznych oraz tego, jak wpływa to na środowisko naturalne wielu gatunków zwierząt.
Więcej informacji znajdziecie na blogu Von Wonga.