Skandal wokół konkursu fotograficznego Vogue
Do 10 lipca można zgłaszać swoje zdjęcia do prestiżowego konkursu magazynu Vogue i domu modowego Bottega Veneta. Wygrany otrzyma 10 tys. dolarów, otworzą się przed nim wielkie możliwości. Dla reszty zostaje utrata praw do zdjęć. Co magazyn z nimi zrobi?
22.06.2013 | aktual.: 26.07.2022 20:14
Magazyn Vogue każdy widział. Średni nakład pisma wynosi 1,25 mln egzemplarzy. Mniej więcej połowa zawartości pisma to reklamy. Reszta to moda, gwiazdy, ale przede wszystkim piękne zdjęcia autorstwa najsłynniejszych fotografów.
[solr id="fotoblogia-pl-68159" excerpt="1" image="1" words="20" _url="http://olga.drenda.fotoblogia.pl/1608,gdzie-konczy-sie-fotografia-hobbystyczna-a-zaczyna-profesjonalizm" _mphoto="levitation-photographer--83e9316.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]2971[/block]
W tym roku Vogue i dom modowy Bottega Veneta (przychód na 2012 r. to niemal 1 mld euro) przygotował konkurs dla fotografów New Exposure Photography Competition. Zwycięzca otrzyma 10 tys. dol, będzie mógł zrobić sesję dla BV, zostanie stażystą Photography Directora Vogue, spłynie na niego splendor i chwała. Reszta uczestników, czyli pewnie tysiące fotografów, straci prawa do swoich zdjęć na rzecz organizatorów - na zawsze, bez odwołania. Takie są zasady konkursu. Przeciwko nim zbuntowało się American Society of Media Photographers i kilka innych prestiżowych organizacji.
Dla porównania, twórcy regulaminów liczących się konkursów fotograficznych w zasadach zamieszczają zapis o przeniesieniu części praw do zdjęć na organizatorów. Przeniesienie umożliwia to promocję w prasie, na wystawach itd. Nigdy nie jest tak jak w regulaminie New Exposure Photography Competition. Z zapisami takimi jak w vogue'owym konkursie, można się spotkać czasem w quizach organizowanych przez producentów na przykład dachówek. W tego typu fotograficznych zmaganiach nagrodą jest dajmy na to wycieczka do Egiptu i 100 metrów bieżących papy, w zamian producent ma masę zdjęć które hulają mu na facebooku, może je wydrukować na bilbordzie. Zasady są proste wszyscy są szczęśliwi, nikt się nie buntuje.
Vogue i Bottega Veneta osiągnęli poziom dna tworząc ramy konkursu. Zagarnięte zdjęcia nie przydadzą się organizatorom, w modzie każdy sezon niesie ze sobą inny styl - nadesłane prace niedługo po prostu będą nieaktualne. Sprzedaż ich też nie ma sensu. Zysk może pokryłby koszty organizacji konkursu. Raczej wątpliwe, że to jakiś szwindel polegający na podprowadzeniu dzieł sztuki młodych artystów, które może będą warte za 50 lat krocie. Moim zdaniem to cyniczna manifestacja władzy jaką uzurpuje sobie wydawnictwo i modowy gigant. Miejmy nadzieję, że to pomyłka jakiegoś stażysty w dziale prawnym magazynu, ale to raczej wątpliwe. To po prostu próba skopania fotograficznego krocza. Nie dajmy się koledzy! Mówią protestujący.
[solr id="fotoblogia-pl-67298" excerpt="1" image="1" words="20" _url="http://fotoblogia.pl/1659,zdjecie-roku-w-konkursie-grand-press-photo-2013" _mphoto="w2903amk-67298-252x168-4b68ab7fd.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]2972[/block]
Liczę na to, że działania ASMP i innych przyniosą zamierzony skutek i Vogue zmieni zasady konkursu. Jeśli nie. Mam nadzieję, że fotografowie zbojkotują konkurs Vogue i Bottega.
Drogi czytelniku, jeśli zastanawiasz się nad wysłaniem zdjęć do Vogue, nie rób tego! Okryjesz się hańbą, zostaniesz łamistrajkiem, kolaborantem, sprzedasz duszę diabłu, po prostu nie idź tą drogą! Jak cię spotkam nie powiem ci "cześć", nic ci nie powiem.