Smartfony będą jak profesjonalne aparaty? Nowe matryce nadchodzą
03.03.2023 12:34
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Fotografia mobilna rozwija się w niesamowitym tempie. Jeszcze kilka lat temu ludzie śmiali się i mówili o "zdjęciach z kalkulatora", dzisiaj to kompletnie inna bajka. Niebawem możemy zobaczyć nowy typ matryc światłoczułych, które umożliwią fotografowanie sportu i nie tylko.
Gigant czipów smartfonowych Qualcomm podpisał umowę z Prophesee. Ta firma to francuski startup zajmujący się technologia obrazowania. Niebawem ich technologie będzie można zobaczyć w nowych układach. Ma za zadanie zamrozić ruch na zdjęciach.
Prace między oboma firmami zaplanowane na trzy najbliższe lata mają przyczynić się do znacznego rozwoju układów Qualcomma. Gigant nie produkuje własnych matryc i korzysta z ofert innych producentów. To może się zmienić, gdy technologia Prophesee wejdzie w życie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nowe sensory powstają z myślą o fotografii sportowej oraz szybkich akcjach. Dotychczas dynamiczne ujęcia fotografowane smartfonami były przeważnie rozmyte, ponieważ urządzenia nie były w stanie przetworzyć sygnału tak szybko, jak robią to profesjonalne aparaty cyfrowe. Sytuacja dodatkowo się pogarsza, gdy mamy do czynienia z kiepskimi warunkami oświetleniowymi – wtedy fotografie bardziej przypominają abstrakcyjne malarstwo, gdzie artysta pociągał pędzlem we wszystkich kierunkach, a nie o to chodzi.
Pomysł Prophesee polega na zmniejszeniu poboru mocy oraz opóźnienia odczytu informacji z sensora. Według ekspertów smartfony powinny naśladować sposób widzenia człowieka, by możliwie pozbyć się rozmycia podczas ruchu. Ich technologia ma za zadanie zmienienie sposobu funkcjonowania matryc na podobny do działania neuronów.
Algorytm będzie analizował obraz i wypełniał ubytki w ostrości tak, że końcowe zdjęcie będzie wyglądało, jak zrobione profesjonalnym aparatem przy krótkim czasie naświetlania. Sposób przetwarzania danych jest kompletnie inny niż w przypadku konwencjonalnych rozwiązań, gdzie obraz jest czytany rząd po rzędzie.
Marcin Watemborski, redaktor prowadzący Fotoblogii