Sprawa małpiego selfie w końcu doczekała się rozwiązania. Po dwóch latach zapadł wyrok

Jeśli nie słyszeliście o sprawie Davida Slatera i małpiego selfie, to koniecznie musicie nadrobić zaległości w internetowym królestwie absurdów. Po dwóch latach walki z organizacją PETA, w końcu fotograf może odetchnąć w spokoju.

Sprawa małpiego selfie w końcu doczekała się rozwiązania. Po dwóch latach zapadł wyrok
Marcin Watemborski

Pisałem już o tej absurdalnej sytuacji kilkukrotnie. Dla niewtajemniczonych przypominam, że chodzi o prawa autorskie, które według PETA miały przysługiwać małpie za wciśnięcie spustu migawki i zrobienie selfie. Brzmi tak nieprawdopodobnie, że trudno w to uwierzyć, ale wiecie, bywa różnie.

Po dwóch długich latach udało się w końcu zakończyć abstrakcyjną walkę o prawo autorskie i uznanie małpy za świadomego autora zdjęcia. W zeszłym roku sąd w San Franciso stwierdził, że zwierzę nie może wykonywać prawa autorskiego, ponieważ działanie nie było świadome.

Przedstawiciele PETA stwierdzili, że warto się odwołać i tak też zrobili. Slater nie wytrzymał i uznał, że ma kompletnie dość całej sprawy, ciągłego ciągania po sądach etc. i się ugiął. Fotograf zawarł ugodę z PETA, która zobowiązuje go do przekazywania ¼ zarobku z tytułu sprzedaży tego zdjęcia na rzecz organizacji.

Mam szczerą nadzieję, że po tych wszystkich przebojach, Slater będzie miał w końcu święty spokój. Facet zdecydowanie najadał się za dużo nerwów przez jedno zabawne zdjęcie. Nie spodziewałbym się, że jedna przypadkowa fotka wywoła takie poruszenie wśród obrońców zwierząt, którzy będą chcieli je stawiać na równi z człowiekiem i jego kreatywnym umysłem.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)