Stan skupienia. Fotografie Anity Andrzejewskiej [inspiracje]
To opowieści o samotnych podróżach po świecie, w których droga jest celem, a najcenniejszym skutkiem ubocznym – uważność i powstające dzięki niej wspaniałe fotografie.
Anita Andrzejewska fotografuje niemal wyłącznie analogowo, w czerni i bieli, a jej prace mają charakterystyczną, ciemną, zadymioną tonację. Są najczęściej zapisem podróży po świecie: do Indii, Iranu, Australii. W jej kadrach świat spowalnia i nabiera majestatycznego charakteru, nie ma w nich miejsca na zbędny hałas i cokolwiek poza absolutną esencją.
Szczególnie ciekawie prezentują się Indie pozbawione swojej charakterystycznej barwnej krzykliwości, którą tak lubią rejestrować podróżnicy. Te zdjęcia bardziej przypominają "Indie od środka" świetnej Dayanity Singh niż standardowe relacje z egzotycznej wyprawy. Również Australia, która w obiektywie Andrzejewskiej ujawnia się jako kontynent pełen masywnej geometrii, form naturalnych, a jakby poustawianych w krajobrazie przez rzeźbiarza modernistę.
Przemyślane, nieprzypadkowe kompozycje ujawniają doświadczenie grafika (Anita Andrzejewska do dziś zajmuje się ilustracją, jest autorką okładek szeregu książek). To widać w jej pracach, rozważnych, skomponowanych z precyzją i dbałością o równowagę kompozycji. W wywiadzie udzielonym portalowi Szeroki Kadr Anita Andrzejewska opowiadała o swoich strategiach: pracy powolnej, skupionej, totalnej koncentracji. To najbardziej lubię w jej fotografiach. Są świadectwem tego, co psychologia nazywa uważnością – stanem świeckiej medytacji, w którym jakaś czynność pochłania nas do tego stopnia, że zapominamy o całym świecie, znika nasz wewnętrzny komentator, a pozostaje tylko to, co najbardziej istotne.