Oto jak Steve Giralt zbudował od zera komputerowo sterowaną maszynę dla jednego ujęcia burgera

Fotografowie posługują się przeróżnymi trickami i zabiegami, aby przygotować atrakcyjne zdjęcia i filmy. Steve Giralt postawił poprzeczkę o poziom wyżej.

Oto jak Steve Giralt zbudował od zera komputerowo sterowaną maszynę dla jednego ujęcia burgera
Źródło zdjęć: © © [Steve Giralt](http://stevegiralt.com/)
Mikołaj Rożek

22.08.2016 | aktual.: 26.07.2022 18:54

Steve Giralt to nowojorski fotograf, filmowiec, który zajmuje się komercyjnymi sesjami produktowymi - w dużej mierze związanymi z żywnością. Jego klientami są między innymi Starbucks, Pizza Hut, Budwieser, Kraft Food & Family, PepsiCo, ale także marki z innych branż: Nokia, Harman Kardon, GE, Kimberly-Clark, Havas, Ogilvy i wiele innych. W 2005 roku Giralt został wyróżniony przez PDN jako jeden z trzydziestu fotografów wartych uwagi, aby już rok później wygrać nagrodę tego prestiżowego magazynu.

Fotograf w swojej pracy stawia przede wszystkim na doskonałość ujęć. W tym celu stara się przełamywać granice, myśleć niestandardowo, kreatywnie. Narzędzia używane przez Steve'a obejmują m.in. spawanie, stolarstwo, tworzywa sztuczne, budowanie mikro obwodów, drukowanie i modelowanie 3D, programowanie Arduino, źródła zasilania oraz ogromne doświadczenie w wykonywaniu wysokiej jakości obrazów.

Jeden z ostatnich projektów Giralt polegał na wykonaniu krótkiego ujęcia reklamowego ukazującego burgera z piwem na białym tle. Nic prostszego! Problem w tym, że burger miał pojawić się na ekranie w częściach - po kolei opadających równiutko z góry.

Na papierze założenia wydają się być proste - zrzucamy składniki pionowo w dół, aż uzyskamy pożądany efekt albo możemy w całości skorzystać z grafiki 3D. Steve postanowił jednak wykonać ujęcia ruchu wszystkich składników w jednym momencie. Fotograf postawił przed sobą wyzwanie - musiał wymyślić, jak umożliwić opadanie wszystkich elementów w odpowiedniej sekwencji i w jednym momencie.

Obraz
© © [Steve Giralt](http://stevegiralt.com/) / [Vimeo](http://vimeo.com/178939743)
Jeśli chodzi o ten szalony, burgerowy projekt, to cała akcja w rzeczywistości wydarzyła się w czasie krótszym, niż pół sekundy. Najtrudniejszą częścią tego projektu, jak sądzę, było nauczenie się działać w świecie, gdzie wydarzenia toczyły się w ułamkach sekundy. Myślenie w odstępach mikrosekund jest naprawdę trudne. Nauczyłem się jak wiele może się wydarzyć w 0.001 sekundy...

Steve Giralt podjął wyzwanie i samodzielnie zaprojektował oraz zbudował urządzenie, które nazwał P.A.T.R.I.C. (Precision Arduino Timing Relay Imaging Controller). W głównej mierze jest to płyta sterująca, wykorzystująca platformę Arduino, sprzężona z szeregiem różnych podzespołów. P.A.T.R.I.C. pozwala zaplanować i wykonać ruch z dokładnością do milisekund. Następnie fotograf połączył urządzenie ze specjalnych stojakiem, którego dwa elementy rozsuwają się w przeciwnych kierunkach względem siebie. Na tym stojaku zawieszono na gumkach recepturkach wszystkie składniki burgera, po czym we właściwym momencie gumki są przecinane, stojak rozsuwa się i wszystkie elementy szybują w dół.

W czasie rzeczywistym lot elementów trwa ułamki sekund, zatem Giralt zdecydował się wykorzystać kamerę Phantom Flex 4K, która umożliwia rejestrowanie z prędkością 1000 kl./s. Superszybka kamera to jednak nie wszystko. Aby poprawnie śledzić szybki ruch składników, wykorzystano specjalistycznego robota, który odpowiednio zaprogramowany, jest w stanie wykonywać ruch bardzo szybko oraz przy każdym powtórzeniu, w ten sam sposób.

Efekt końcowy jest naprawdę niesamowity. Obraz jest ostry, każdy składnik możemy rozpoznać momentalnie. Najmocniejszym elementem jest fakt, że wszystko, co widzimy jest prawdziwe, a ruch nie jest po prostu efektem nałożonym w postprodukcji. Całość powstała bez pomocy grafiki 3D. To kierunek, w którym powinna podążać branża - jakość, oryginalność, szczery przekaz, a nie naciąganie, postprodukcja i sztuczne jedzenie.

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
ciekawostkiInspiracjekamery
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)