Stracił wszystkie zdjęcia ze ślubu. Był załamany i zadzwonił do panny młodej

Stracił wszystkie zdjęcia ze ślubu. Był załamany i zadzwonił do panny młodej

Kopia bezpieczeństwa podczas realizacji zlecenia to obowiązek każdego profesjonalisty.
Kopia bezpieczeństwa podczas realizacji zlecenia to obowiązek każdego profesjonalisty.
Źródło zdjęć: © Pixabay
Marcin Watemborski
17.11.2022 14:08

Zawodowy fotograf ślubny Justin Gummow miał niedawno ogromnego pecha. Sprzęt odmówił mu posłuszeństwa i w ten sposób stracił wszystkie zdjęcia. Nie owijał w bawełnę i przyznał się klientom niemal od razu. Jest jednak happy end!

Każdy fotograf wie, że podczas realizacji zleceń po prostu trzeba mieć kopię bezpieczeństwa – najlepiej ustawić zapis w aparacie tak, by na dwóch kartach pliki zapisywały się jednocześnie. Niestety nie wszystkie aparaty na rynku mają taką opcję, a skutki tego mogą być opłakane. Wystarczy po prostu mieć pecha.

Pechowym fotografem w tym przypadku jest Justin Gummow z Kalifornii, który po powrocie ze zlecenia chciał zgrać zdjęcia z karty na komputer. I tutaj zaczęły się schody. Pliki były uszkodzone, a wszystko, z czym został fotograf to wielobarwne mozaiki, które nijak nie przypominały najszczęśliwszego dnia jego klientów.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W filmie na TikToku wyjaśnia, że karta z aparatu się zepsuła i nie miał jak odzyskać plików. Z nagrania można wnioskować, że fotograf nie miał drugiej karty z kopią bezpieczeństwa, więc jedyna wersja materiału praktycznie nie istniała. Justin załamał ręce i zaczął panikować. Kupił specjalne programy do odzyskiwania danych, ale na nic się zdały. Jedyne, co osiągnął to malutkie podglądy zdjęć, które do niczego się nie nadawały.

Gummow zadzwonił do klientki i wszystko jej powiedział. Wyjaśnił, jak wygląda sytuacja, zaproponował, że zrobi jej oraz jej mężowi dodatkową sesję portretową i pojedzie z nimi, dokąd tylko chcą. Wziął całą odpowiedzialność na siebie i nie próbował się wykręcać.

W pewnym momencie Justina naszło olśnienie. Gdy karta była włożona do aparatu, na ekranie LCD wciąż mógł przeglądać zdjęcia. Były to podglądy JPG, które aparat zapisuje na plikach RAW z wybranym podczas fotografowania profilem. Fotograf pomyślał, że spróbuje zgrać te pliki przez Wi-Fi na swojego smartfona i zobaczy, co z tego wyjdzie. Po długiej i żmudnej pracy się udało. Mimo tego, że nie był to pełnowartościowe surowe pliki do obróbki, jakieś się zachowały. Wyobraźcie sobie radość na twarzach jego klientów, gdy się o tym dowiedzieli. Bezcenne uczucie.

Ta sytuacja pokazuje, jak ważne dla każdego fotografa jest posiadanie aparatu z dwoma wejściami na karty pamięci, a najlepiej to dwóch – gdy jeden się zepsuje, zawsze zostanie drugi, a wraz z nim bezpieczny materiał. Warto też podczas realizacji zlecenia żonglować aparatami, by na obu mieć zdjęcia z różnych etapów imprezy czy sesji.

Przeważnie fotografowie robią tak, że do jednego korpusu mają przypięty obiektyw szerokokątny, a do drugiego teleobiektyw. Dzięki takiemu rozwiązaniu kadry imprezowe i ogólne są na jednym urządzeniu, a na drugim zbliżenia i portrety. Tak podzielony materiał pozwala na zachowanie zróżnicowania kadrów oraz na zabezpieczenie realizowanego wydarzenia.

Marcin Watemborski, redaktor prowadzący Fotoblogii

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)