Stracił wszystkie zdjęcia ze ślubu. Był załamany i zadzwonił do panny młodej
Zawodowy fotograf ślubny Justin Gummow miał niedawno ogromnego pecha. Sprzęt odmówił mu posłuszeństwa i w ten sposób stracił wszystkie zdjęcia. Nie owijał w bawełnę i przyznał się klientom niemal od razu. Jest jednak happy end!
Każdy fotograf wie, że podczas realizacji zleceń po prostu trzeba mieć kopię bezpieczeństwa – najlepiej ustawić zapis w aparacie tak, by na dwóch kartach pliki zapisywały się jednocześnie. Niestety nie wszystkie aparaty na rynku mają taką opcję, a skutki tego mogą być opłakane. Wystarczy po prostu mieć pecha.
Pechowym fotografem w tym przypadku jest Justin Gummow z Kalifornii, który po powrocie ze zlecenia chciał zgrać zdjęcia z karty na komputer. I tutaj zaczęły się schody. Pliki były uszkodzone, a wszystko, z czym został fotograf to wielobarwne mozaiki, które nijak nie przypominały najszczęśliwszego dnia jego klientów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wideorecenzja monitora Samsung Odyssey 3D G90XF
W filmie na TikToku wyjaśnia, że karta z aparatu się zepsuła i nie miał jak odzyskać plików. Z nagrania można wnioskować, że fotograf nie miał drugiej karty z kopią bezpieczeństwa, więc jedyna wersja materiału praktycznie nie istniała. Justin załamał ręce i zaczął panikować. Kupił specjalne programy do odzyskiwania danych, ale na nic się zdały. Jedyne, co osiągnął to malutkie podglądy zdjęć, które do niczego się nie nadawały.
Gummow zadzwonił do klientki i wszystko jej powiedział. Wyjaśnił, jak wygląda sytuacja, zaproponował, że zrobi jej oraz jej mężowi dodatkową sesję portretową i pojedzie z nimi, dokąd tylko chcą. Wziął całą odpowiedzialność na siebie i nie próbował się wykręcać.
W pewnym momencie Justina naszło olśnienie. Gdy karta była włożona do aparatu, na ekranie LCD wciąż mógł przeglądać zdjęcia. Były to podglądy JPG, które aparat zapisuje na plikach RAW z wybranym podczas fotografowania profilem. Fotograf pomyślał, że spróbuje zgrać te pliki przez Wi-Fi na swojego smartfona i zobaczy, co z tego wyjdzie. Po długiej i żmudnej pracy się udało. Mimo tego, że nie był to pełnowartościowe surowe pliki do obróbki, jakieś się zachowały. Wyobraźcie sobie radość na twarzach jego klientów, gdy się o tym dowiedzieli. Bezcenne uczucie.
Ta sytuacja pokazuje, jak ważne dla każdego fotografa jest posiadanie aparatu z dwoma wejściami na karty pamięci, a najlepiej to dwóch – gdy jeden się zepsuje, zawsze zostanie drugi, a wraz z nim bezpieczny materiał. Warto też podczas realizacji zlecenia żonglować aparatami, by na obu mieć zdjęcia z różnych etapów imprezy czy sesji.
Przeważnie fotografowie robią tak, że do jednego korpusu mają przypięty obiektyw szerokokątny, a do drugiego teleobiektyw. Dzięki takiemu rozwiązaniu kadry imprezowe i ogólne są na jednym urządzeniu, a na drugim zbliżenia i portrety. Tak podzielony materiał pozwala na zachowanie zróżnicowania kadrów oraz na zabezpieczenie realizowanego wydarzenia.
Marcin Watemborski, redaktor prowadzący Fotoblogii