Studyjne oświetlenie na sesji zdjęciowej w Alpach przy -20°C
Marcin Falana
Myśleliście, że wasze ostatnie zamówienie fotograficzne było wymagające? Przecież nie fotografowaliście na szczycie ośnieżonej góry w Alpach przy -20° C, z zacinającym wiatrem, mgłą i opadami śniegu. Tak właśnie wyglądała sesja, którą wykonał Michael Muller.
Jak powiedzieli tak zrobili. Michael z ekipą spakowali sprzęt i wybrali się do Pontresina w szwajcarskich Alpach.
“Pogoda była zmienna i daleka od idealnej. W jednaj chwili była burza śnieżna, za chwilę mgła z widocznością do 20 m. Mieliśmy tylko krótkie chwile, gdy niebo było czyste i mogliśmy robić zdjęcia. Z trzech dni zdjęciowych mieliśmy tylko 5 godzin, w czasie których warto było fotografować.” - pisze fotograf.
Michael i jego ekipa musieli pracować szybko i wykorzystywać nadarzające się okazje. Lampy ustawiano szybko z dala od zawodników, żeby nie były widoczne w kadrze. Lampy stojące najdalej wyposażono w reflektory TeleZoom, które nadają się idealnie do rzucania światła na większe odległości. Bliżej stojące lampy miały założone reflektory Zoom, które umożliwiają dostosowanie kształtu światła tak, żeby nie obejmowało śniegu, który bardzo mocno odbija światło.
Żeby zwiększyć żywotność baterii lamp Profoto B1 ekipa kupiła w supermarkecie plastikowe torby termoizolacyjne, które w połączeniu z ocieplaczami do butów narciarskich zdały egzamin.