Stylowe rodzeństwo: Lumix FS6 i FS15

Stylowe rodzeństwo: Lumix FS6 i FS15

Stylowe rodzeństwo: Lumix FS6 i FS15
Stylowe rodzeństwo: Lumix FS6 i FS15
Krzysztof Basel
04.05.2009 16:00, aktualizacja: 02.08.2022 10:27

Wpis gościnny z Jakiaparat.pl

  • Panie! poszukuję aparatu ładnego, solidnego, renomowanej marki i najlepiej żeby sam ustawiał najlepsze ustawienia do każdego zdjęcia. Nie lubię dłubać w menu. W sumie to chciałbym jeszcze żeby zdjęcia były takie, wie Pan, "artystyczne", żeby ująć znajomych spostrzegawczością godną fotografa.  Aha! i jeszcze najważniejsza sprawa... aparat musi być niewielki i mieć dużo megapikseli, bo sąsiad ma ich aż 8! - nietrudno usłyszeć taką rozmowę w sklepie, gdy klient usiłuje wytłumaczyć sprzedawcy, o co mu właściwie chodzi. Żądania są jak najbardziej zrozumiałe, o czym już o dłuższego czasu przekonują się producenci wprowadzając na rynek kompakty z optyką rodem z wojskowej lornetki. Należy mieć jednak na uwadze wymiary i walory estetyczne aparatu, które dla przeciętnego użytkownika mają kolosalne znaczenie. Tu możemy przebierać w bogatej ofercie płaskich kompaktów, z rozbudowaną automatyką, uproszczoną do maksimum obsługą i eleganckim wyglądem. Dziś chcemy przybliżyć Wam sylwetki dwóch aparatów z rodziny Lumix FS, które naszym zdaniem są ciekawą propozycją dla tych, którzy chcą gruntownie przebadać segment tego drugiego typu aparatów, ale oczekują czegoś więcej.

Wpis gościnny z Jakiaparat.pl

- Panie! poszukuję aparatu ładnego, solidnego, renomowanej marki i najlepiej żeby sam ustawiał najlepsze ustawienia do każdego zdjęcia. Nie lubię dłubać w menu. W sumie to chciałbym jeszcze żeby zdjęcia były takie, wie Pan, "artystyczne", żeby ująć znajomych spostrzegawczością godną fotografa.  Aha! i jeszcze najważniejsza sprawa... aparat musi być niewielki i mieć dużo megapikseli, bo sąsiad ma ich aż 8! - nietrudno usłyszeć taką rozmowę w sklepie, gdy klient usiłuje wytłumaczyć sprzedawcy, o co mu właściwie chodzi. Żądania są jak najbardziej zrozumiałe, o czym już o dłuższego czasu przekonują się producenci wprowadzając na rynek kompakty z optyką rodem z wojskowej lornetki. Należy mieć jednak na uwadze wymiary i walory estetyczne aparatu, które dla przeciętnego użytkownika mają kolosalne znaczenie. Tu możemy przebierać w bogatej ofercie płaskich kompaktów, z rozbudowaną automatyką, uproszczoną do maksimum obsługą i eleganckim wyglądem. Dziś chcemy przybliżyć Wam sylwetki dwóch aparatów z rodziny Lumix FS, które naszym zdaniem są ciekawą propozycją dla tych, którzy chcą gruntownie przebadać segment tego drugiego typu aparatów, ale oczekują czegoś więcej.

Dobry kompakt

Seria FS to u Panasonika zbiór propozycji aparatów popularnych, prostych i atrakcyjnych wizualnie. Znajdziemy w niej podstawowe modele, których głównym atutem będzie cena, ale także takie, które będą mogły pochwalić się wysokiej jakości optyką i świetnym wykończeniem. Do naszego porównania wybraliśmy dwie bardzo podobne propozycje łączące w sobie cechy obydwu typów. DMC-FS15 to aparat, którego odbiorcy będą wywodzić się z bardzo podobnej grupy, co odbiorcy takich aparatów, jak choćby Pentaxa Optio L 50. Jego obudowę pokryto wysokiej jakości materiałem, którego faktura imituje metal. Z drugiej strony FS15 cieszy oko dużym i czytelnym wyświetlaczem o przekątnej 2,7" cala i rozdzielczości 230 000 punktów. Aparat dysponuje optyką firmowaną przez Leica o nazwie DC Vario-Elmarit o  zakresie ogniskowych 29 - 145 mm (5x zoom). Fotografię z 12 megapikselowej matrycy z sensorem CCD obrabia wydajny procesor Venus Engine IV. Specyfikację FS16 dopełnia stabilizacja obrazu Mega O.I.S.

DMC-FS6 to natomiast "tańsza wersja" FS15. Już po pierwszym spojrzeniu widzimy troszeczkę uboższe materiały wykończeniowe. Jakość nie odbiega od standardów, ale widać, że producent chciał odseparować od siebie poszczególne segmenty cenowe, w końcu FS6 sprzedawany jest za kwoty oscylujące wokół 600 - 700 zł, zaś FS15 900 - 1000 zł. Brakuje więc eleganckiego pokrycia obudowy i równie czytelnego i dużego wyświetlacza. Panasonic zainstalował w FS6 wyświetlacz 2.5" o identycznej jak wyżej rozdzielczości. Otoczył go grubą ramką, co pogorszyło nieco wygląd aparatu. Uboższe wyposażenie odnajdziemy także w kwestii optyki. Obiektyw Leica DC Vario-Elmarit ma tutaj mniejszy zakres ogniskowych (33-132 mm) przez co zoom przybliża tylko 4x. Główną różnicę możemy zauważyć w matrycy. Panasonic DMC-FS6 dysponuje sensorem o rozdzielczości 8 megapikseli.

Dobry kompakt
Dobry kompakt

Wspólne dla obydwu modeli są natomiast parametry użytkowe, takie jak czas włączenia i wyłączenia czy rozmieszczenie gniazd i klapek. Obydwa aparaty są gotowe do pracy w czasie, krótszym niż 1,5 sek. od naciśnięcia guzika "ON". Ich "zaplecze" mimo, że zorganizowane na niewielkiej przestrzeni, wzbudza zaufanie sprytnymi rozwiązaniami. Tam gdzie zwykle producenci używają gumowych zatyczek, które z czasem wyrabiają się i nie spełniają swojej funkcji (np. gniazdo USB) Panasonic zastosował plastikową zaślepkę - patent prosty i trwały. Równie sprytnie rozwiązano miejsce pod klapką gniazda baterii, które jest wspólne dla baterii i karty pamięci. O wszystkich drobnych haczykach i mocowaniach można powiedzieć "małe ale trzyma". Podobną precyzją wykonania może pochwalić się obudowa obiektywu, która trzyma go w ryzach i nie pozwala na najmniejsze drgnięcie. Wykonanie obydwu aparatów abstrahując od samego wykończenia jest na bardzo wysokim poziomie i zapewnia solidne funkcjonowanie przez wiele lat.

Pstrykamy

To co rzuca się w oczy po włączenia każdego z tych aparatów to ich niebywały pęd do samodzielności. Sprytne FSy najchętniej robiłyby zdjęcia w trybie iA "Inteligentne Auto", w którym aparat sam śledzi autofokusa, dobiera ekspozycje i kompensuje ewentualne prześwietlenia. FS6 i FS15 jak przystało na nowoczesne kompakty dysponują systemem detekcji twarzy. To rozwiązanie działa bardzo sprawnie i w połączeniu z kilkoma trybami sceny: Portret, Gładka skóra, Nocny portret, Jedzenie, Przyjęcie, Przy świecach, Dziecko1, Dziecko2 pozwala uzyskać zdjęcie ostre i o naturalnych barwach. W gotowych trybach znajdziemy także coś dla fotoamatorów o artystycznym zacięciu. Chodzi o takie tryby jak "Zdjęcie otworkowe" czy "Ziarno kliszy". Jest to oczywiście imitacja tych efektów mająca luźny stosunek z rzeczywistością, ale pozwala w łatwy sposób urozmaicać zdjęcia.

Obraz

Testowane dziś aparaty serii FS dysponują także dość szerokim zakresem czułości ISO sięgającym nawet 1600. W porównaniu z premierami ostatnich tygodni takimi jak BenQ E1220, które dysponują już wartością 3200, nie wydaje się to nic nadzwyczajnego, ale wprowadza taką wątpliwość czy aby na pewno takie ISO jest do wykorzystania. W tym celu postanowiliśmy sfotografować monetę 0,5 zł z użyciem trybu Macro, który bardzo chętnie wszystko za nas ustawia. To co jeszcze przed zrobieniem zdjęcia może się spodobać to informacja wyświetlana na dole ekranu o tym od jakiej odległości możemy liczyć na ostre zdjęcie. Zdjęcia wykonane z dobraną przez aparat czułością ISO 400 są wystarczająco ostre, a poziom szumów do zaakceptowania. Gorzej sprawy się mają z wyższym wartościami (1600 - patrz zdjęcia kamienicy), gdzie zniekształcenia rozmywają zupełnie ostrość mniejszych obiektów.

Obsługa

Jak wspominaliśmy z początku dużym atutem FS15 jest czytelny i przejrzysty wyświetlacz. Producent wyposażył go dodatkowo w sensor badający warunki towarzyszące nam w trakcie oglądania i dobierający siłę podświetlania. Wyświetlacz odzwierciedla kolory w sposób bliski z rzeczywistością, a jego stosunkowo duże kąty patrzenia pozwalają sądzić, że nasi znajomi nie będą się zderzać głowami gdy zechcemy im pokazać zdjęcia w trakcie imprezy. W modelu FS6 sprawy mają się zasadniczo bardzo podobnie aczkolwiek nie bez znaczenia jest mniejsza przekątna ekranu. Wszystko pozostaje w normie, ale przeglądanie zdjęć jest nieco mniej wygodne niż na FS16.

Obsługa menu i różnych rozwijanych zakładek nie powinna przysporzyć nikomu problemów. Aparaty zorientowane na poruszanie się po trybie auto i co najwyżej wybieraniu gotowych trybów sceny komunikują się z nami za pośrednictwem prostego, czytelnego i wyraźnego menu. Użytkownik oddający sprawy w ręce zgrabnego Lumixa najprawdopodobniej nigdy nie sięgnie po kilka dodatkowych opcji wyświetlanych na ekranie w trakcie kadrowania zdjęcia, czy dostępnych bezpośrednio z poziomu guzików na obudowie (np. wymuszenie błysku lampy).

Podsumowując

Prezentowane dziś aparaty Panasonic FS15 i FS6 to ciekawe propozycje w segmencie kompaktów do 1 000 zł. Drobne różnice w funkcjach czy wykonaniu nie różnicują ich, aż w takim stopniu aby jednego nazwać zwycięzcą, a przegranym. O tym, na którego padnie wybór zadecyduje fakt czy przyszły użytkownik zechce dopłacić kilkaset złotych za aparat o lepszym wykończeniu, możliwości robienia większych zdjęć i trochę większym zoomie.[block position="inside"]1899[/block]

Źródło: Jakiaparat.pl

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)