Sylwetki naszych czytelników: Adrian Mechocki

Jego pasja do malowania światłem zrodziła się przypadkiem. Początkowo myślał, że zepsuł mu się aparat. Szybko jednak dowiedział się czym jest długi czas naświetlania. Dziś zastanawia się, jak wykorzystać swoje surrealistyczne wizje w pracy z autystycznymi dziećmi.

Sylwetki naszych czytelników: Adrian Mechocki
Monika Homan

Jeszcze rok temu o fotografii nie wiedział zbyt wiele. Zawodowo jest wychowawcą i psychologiem w przedszkolu specjalnym, pracuje z niepełnosprawnymi dziećmi. Adrian Mechocki aparat kupił, żeby robić zdjęcia na wakacjach i podczas wypadów w ciekawe miejsca. Miał być motywacją do częstszego podróżowania.

Obraz
© © Adrian Mechocki / [Instagram](https://www.instagram.com/gratyfixation/)

Pewnego wieczoru postanowił nieco się pobawić swoja nową zabawką, poznać aparat i jego możliwości nieco lepiej. Wychodząc z założenia, że eksperymenty to zdecydowanie lepszy sposób na naukę od czytania instrukcji, poprzestawiał wszystkie pokrętła, powciskał wszystkie przyciski i spróbował zrobić zdjęcie. Ponieważ o fotografii wiedział tyle, co nic, a instrukcji nie przeczytał, zachowanie aparatu na długim czasie naświetlania wydało mu się dziwne.

Obraz
© © Adrian Mechocki / [Instagram](https://www.instagram.com/gratyfixation/)
Wycelowałem obiektyw w obraz na ścianie i nacisnąłem spust migawki, ale nic się nie stało. Ekran aparatu czarny, ale dioda sygnalizująca czy aparat jest włączony się świeciła. Za chwilę usłyszałem klik i pokazał się biały ekran. Pomyślałem, że na bank dostałem trefny egzemplarz sprzętu. Od razu poleciałem do kompa żeby zapytać wujka Google czy to popularny problem. Okazało się, że bardzo popularny. Z tym, że to nie jest problem.
Obraz
© © Adrian Mechocki / [Instagram](https://www.instagram.com/gratyfixation/)

Po tym doświadczeniu Adrian zaczął czytać o długim czasie naświetlania. Dowiedział się dlaczego ekran był najpierw czarny, a później biały. Odkrył technikę malowania światłem. Kiedy przeczytał, że obraz może być naświetlany przez dowolny czas i zarejestruje się na nim każde światło, które znajdzie się w kadrze, postanowił spróbować.

Obraz
© © Adrian Mechocki / [Instagram](https://www.instagram.com/gratyfixation/)

Dziś do tworzenia swoich surrealistycznych malowideł wykorzystuje przeróżne diody LED znalezione w sklepach typu "wszystko po 5 złotych" - od czerwonych świateł rowerowych, przez świecące opaski dla biegaczy, po różne lampki i latarki. Wszystko, co widać na zdjęciach Adriana, jest zarejestrowane przez aparat. Niczego nie dodaje w programach graficznych.

Początkowo fotografował małe przedmioty, jak na przykład gumka do mazania w kształcie czaszki, albo nosorożca. Później zaczął robić zdjęcia swojej dziewczynie, tworzyć surrealistyczne portrety. Wtedy jeszcze bardziej zainteresował się tym typem fotografii.

Obraz
© © Adrian Mechocki / [Instagram](https://www.instagram.com/gratyfixation/)
Te portrety inspirowane są głównie kosmosem, ale chciałem nimi pokazać też różne inne interesujące aspekty życia. Na przykład starzenie się. Przedstawiają śniącą kobietę i dają wyraz jej możliwym snom.

Dziś fotograf amator zastanawia się jak zorganizować zajęcia swoim podopiecznym, głównie dzieciom z autyzmem, żeby też mogli pomalować światłem.

Więcej zdjęć Adriana możecie zobaczyć na jego koncie na jego koncie na Instagramie.

Zobacz inne sylwetki naszych czytelników:

Zobacz też: Cybersejf – jak stworzyć bezpieczne hasło?
Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)